Tymczasowy szpital zakaźny na stadionie PGE Narodowym w Warszawie, fot. PAP/Leszek Szymański
Tymczasowy szpital zakaźny na stadionie PGE Narodowym w Warszawie, fot. PAP/Leszek Szymański

Liczba zakażeń Covid-19 znów w górę. Umieralność Polaków wzrosła o 100 procent

Redakcja Redakcja Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 142

Liczba zakażeń koronawirusem znów skoczyła powyżej 20 tysięcy. Badania laboratoryjne potwierdziły pozytywny wynik u kolejnych 23 975 osób. Zmarło 637 chorych, najwięcej od początku epidemii – podało w czwartek Ministerstwo Zdrowia. To kolejny dzień z liczbą zgonów przekraczającą 600. 

Najnowszy bilans zakażeń

Na czele województw z największą liczbą zakażeń są Śląsk, Mazowsze i Wielkopolska - w woj. śląskim stwierdzono 4377 zakażeń, w mazowieckim 3041, a w wielkopolskim 2153. 

Poniżej 2 tys. przypadków zanotowano w województwach: dolnośląskim (1808), małopolskim (1670), pomorskim (1499), łódzkim (1288), zachodniopomorskim (1185), lubelskim (1108), podkarpackim (1096), warmińsko-mazurskim (1025), świętokrzyskim (945), kujawsko-pomorskim (940), opolskim (682), lubuskim (641), podlaskim (517). 

Z powodu Covid-19 zmarły 124 osoby, natomiast z powodu współistnienia Covid-19 z innymi schorzeniami zmarło 513 osób. Łącznie to 637 ofiar śmiertelnych, najwięcej od początku epidemii.

Do tej pory najwyższą liczbę zgonów zaraportowano w środę - zmarły wówczas 603 osoby. O największej liczbie wykrytych przypadków SARS-CoV-2 poinformowano 7 listopada – było to 27 875. Dla porównania - wczoraj stwierdzono 19 883 przypadków. 

Od początku epidemii potwierdzono zakażenie u 796 798 osób. Zmarło łącznie 12 088 chorych.

Według wiceministra zdrowia Waldemara Kraski tak duża liczba zgonów to efekt dużej fali zakażeń, która była przed kilkunastoma dniami, kiedy odnotowano powyżej 27 tys. dziennych zakażeń. - Myślę, że to jest efekt tamtego okresu. Ci pacjenci trafili niestety do szpitala, trafili czasem w dość ciężkim stanie. Wiemy, że w tej chwili na respiratorach, czyli osób, które wymagają wspomaganego oddechu, przebywa ponad 2 tysiące osób. Wiemy, że to jest bardzo trudna i ciężka kuracja, niestety część osób przegrywa tę walkę - powiedział Kraska. 

Z powodu Covid-19 w szpitalach przebywa 22 tys. 536 chorych, z czego 2 tys. 80 z nich podłączonych jest do respiratorów – poinformowało Ministerstwo Zdrowia. W środę było to odpowiednio: 22 812 zajętych łóżek przez pacjentów z Covid-19 i 2 117 respiratorów.

Zgodnie z danymi resortu zdrowia dla pacjentów z Covid-19-19 przygotowano łącznie 37 tys. 348 łóżek i 2 888 respiratorów. Do dyspozycji chorych z Covid-19 pozostaje jeszcze miejsc 14 tys. 812 i 808 respiratorów.

Na kwarantannie przebywa 434 tys. 34 osoby, a nadzorem sanitarno-epidemiologicznym objęto 24 tys. 717 osób. Wyzdrowiało 316 tys. 886 chorych.

Według danych Ministerstwa Zdrowia laboratoria diagnostyczne ostatniej doby wykonały 58 tys. testów na koronawirusa, a lekarze POZ skierowali w tym czasie na badanie 27 tys. 158 pacjentów. Od początku epidemii wykonano 5 mln 802 tys. 239 próbek pobranych od 5 mln 592 tys. 687 osób.

Śmiertelność Polaków lawinowo wzrosła

Według tabeli opublikowanych przez GUS na podstawie danych z urzędów stanu cywilnego od 5 października do 1 listopada zmarło w Polsce 45,4 tys. osób. Rok wcześniej w porównywalnym okresie od 7 października do 3 listopada zmarło prawie 30,9 tys. osób. Szczególnie duży skok umieralności nastąpił w tygodniu od 26 października do 1 listopada. Zmarło wówczas 14,1 tys. Polaków, prawie dwukrotnie więcej niż w podobnym okresie rok i dwa lata temu.

- Do tej pory w Polsce umierało dziennie średnio 1100 osób. Wzrosty liczby zgonów w stosunku do lat ubiegłych nieprzekraczające 10 proc. pojawiły się w sierpniu. Do września sytuacja wydawała się w miarę bezpieczna. Natomiast w październiku nastąpił gwałtowny wystrzał liczby zgonów. Dzienne wzrosty umieralności były wtedy nawet stuprocentowe – powiedział Rafał Halik z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny.

Według niego na razie trudno postawić pełną diagnozę, skąd tak gwałtowne wzrosty liczby zgonów, skoro ofiary koronawirusa stanowią ok. 50 proc. dziennej nadwyżki liczby zgonów.

- Można wysnuć wniosek, że jesteśmy populacją szczególnie wrażliwą na tę epidemię, bo jesteśmy starzejącym się społeczeństwem i też bardziej schorowanym na tle społeczeństw Europy Zachodniej, jeśli chodzi o choroby układu krążenia i wiele chorób przewlekłych. Nasza populacja może być więc mniej odporna na atak epidemii. To lekcja na przyszłość, byśmy się wreszcie zajęli zdrowiem Polaków – stwierdził ekspert NIZP-PZH.

Płacimy słoną cenę za zaniedbania

Podkreślił, że pełną diagnozę przyczyn gwałtownego wzrostu umieralności będzie można sformułować, kiedy będą dostępne dane za cały rok z uwzględnieniem przyczyn zgonów i grup wiekowych. Takie dane GUS opublikuje na przełomie 2021/2022. 

- Może być tak, że nadwyżkę zgonów powoduje covid, bo mamy niedorejestrowaną liczbę zgonów z tego powodu. Możemy też postawić hipotezę, że wyższa umieralność to pośrednio efekt gorszego dostępu do leczenia, odwoływania wizyt lekarskich i strachu pacjentów przed zakażeniem się w placówkach medycznych, ale na razie nie mamy danych, które by to potwierdzały – zastrzegł. 

- Na pewno możemy postawić hipotezę, że płacimy srogie odsetki za lata zaniedbywania systemu ochrony zdrowia i zdrowia publicznego – dodał.

Z informacji opublikowanych na stronie GUS wynika, że do 1 listopada zanotowano 363,3 tys. zgonów (GUS zastrzega, że dane z ostatnich dostępnych miesięcy mogą być niekompletne). Dla porównania, w całym 2019 r. zmarło 407,6 tys. Polaków, a w 2018 – 411,3 tys (są to dane według tygodnia zgonu, co oznacza, że pierwszy tydzień roku może zawierać dni z poprzedniego roku, a tydzień ostatni – dni z następnego roku).

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości