Viregyt-K został 1 grudnia reglamentowanym lekiem.
Viregyt-K został 1 grudnia reglamentowanym lekiem.

Znany polityk brał amantadynę na COVID-19. Czy jest skuteczna?

Redakcja Redakcja Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 178

Wiceminister Marcin Warchoł przyznał, że zażył amantadynę, przepisaną dla innego członka rodziny. Wycofany ze sprzedaży lek jest coraz częściej przedstawiany w sieci jako cudowne antidotum na koronawirusa. - To wstyd, że urzędnik państwowy mówi takie głupstwa - mówi wprost prof. Krzysztof Simon. 

Współpracownik Zbigniewa Ziobry w resorcie sprawiedliwości, Marcin Warchoł ciężko przechodził zakażenie wirusem SARS-CoV-2. Miał ostrą gorączkę, bóle, dreszcze, czuł osłabienie. - To było jak tsunami - wyznał. Dlatego też z desperacji sięgnął po amantadynę, lek przeciwwirusowy i przeciwgorączkowy, który stosuje się na chorobę Parkinsona. Ponadto, amantadyna jest podana w przypadkach stwardnienia rozsianego czy uszkodzeń mózgu. 

Spór o amantadynę 

Jak się jednak okazało, specyfik został przepisany przez lekarza dla innej osoby z rodziny wiceministra. Warchoł zażył preparat bez konsultacji ze specjalistami. - Żona pochodzi z Podkarpacia, gdzie ten lek jest bardzo popularny. Amantadyna zadziałała wcześniej u wielu osób z rodziny i znajomych - przekonywał w programie "Newsroom"  WP. 

- Amantadyna działa na COVID! Jestem przykładem. Najpierw syn, potem żona, w końcu ja: wysoka gorączka, ogromny ból, silny kaszel, wg lekarza tak 7 dni, a potem apogeum, wiec wziąłem amantadynę - piorunujący efekt! Zadziałało! Będę domagał się od Ministerstwa Zdrowia, by zajął się tym lekiem - opisał Warchoł walkę z koronawirusem. 

Propagatorem skuteczności amantadyny jest przemyski pediatra Włodzimierz Bodnar, według którego lek działa w zaledwie 48 godzin, po czym pacjenci zdrowieją z COVID-19. - Mam udokumentowane ponad 100 przypadków wyleczeń i codziennie przybywa ich lawinowo po kilkanaście. Znaczna część ich była o dość ostrym przebiegu - obwieścił lekarz.

Na stronie przychodni Bodnar opublikował nawet sposób podawania leku oraz napisał o efektach terapii. To wzbudziło ogromne zainteresowanie wśród pacjentów, a informacja o cudownym antidotum rozniosła się lotem błyskawicy w mediach społecznościowych. W grudniu resort zdrowia wycofał z powszechnej sprzedaży Viregyt-K - kapsułki na Parkinsona, zawierające chlorowodorek amantadyny. Preparatu szukało wielu pacjentów w aptekach po pojawieniu się sensacji o skutecznym leku w przeciwdziałaniu COVID-19. 

Obecnie Viregyt-K można otrzymać tylko na wskazanie od lekarza w liczbie trzech opakowań na miesiąc. - W związku z odgórnymi naciskami, proszę o przyjęcie informacji, że nie będę mógł dalej kontynuować leczenia pacjentów z COVID-19 amantadyną, ponieważ amantadyna nie jest wpisana w schematy leczenia COVID-19. Staram się leczyć zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą, umiejętnościami i przekonaniem. Leczyłem z przeświadczeniem, że zastosuję lek, który mimo że nie jest wpisany w schemat leczenia – to ratuje pacjentowi zdrowie i życie. W związku z powyższym schemat leczenia amantadyną został usunięty ze strony. Bardzo dziękuję Państwu za dotychczasowe wsparcie - stwierdził doktor Bodnar. 

Rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz odniósł się krótko do wpisu wiceministra Warchoła. Podkreślił, że nic nie wiadomo na temat skuteczności amantadyny w leczeniu chorych na COVID-19, poza tym nie ma badań, które uprawniałyby do wniosków wysuwanych przez członka rządu. Ministerstwo nie planuje zatem wdrożyć terapii amantadyną. - My jako Ministerstwo Zdrowia nie możemy rekomendować terapii, które nie są przetestowane - zaznaczył Andrusiewicz. 

Zachowanie Warchoła mocno zdenerwowało prof. Krzysztofa Simona, specjalistę chorób zakaźnych we Wrocławiu. Według niego, wiceminister sprawiedliwości dał fatalny przykład dla innych pacjentów, zażywając lek na własną odpowiedzialność. 

- Urzędnik państwowy nie może takich rzeczy publicznie opowiadać. To głupstwa! Amantadyna nie jest uznana za lek na COVID-19 nigdzie na świecie. Nie ma żadnych badań potwierdzających, że może wpływać na stan pacjentów zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2. Kiedyś amantadynę stosowano na grypę, ale teraz jest to lek na zaburzenia neurologiczne i chorobę Parkinsona. Dopóki badania nie potwierdzą czegoś innego, to musi tak pozostać - mówił Simon w rozmowie z portalem "abczdrowie". 

- Na jakiej podstawie są wyciągane takie wnioski o tym, że preparat działa lub nie działa? Skąd Warchoł może wiedzieć, że po prostu nie miał lekkiego przebiegu choroby. To wstyd, ale niestety taką mamy klasę polityczną - dodał specjalista, który doradził Warchołowi zapisanie się do komisji bioetyki, skoro posiada fachową wiedzę na temat skuteczności leków. 

Podobnie do dyskusji nad skutecznością amantadyny wypowiedział się prof. Krzysztof Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. 

- Nie ma żadnych podstaw merytorycznych ani naukowych do jej stosowania amantadyny w zakażeniach wywołanych przez koronawirusa SARS-CoV-2 - ocenił.

- Podkreślam to ze względu na szerzące się dziwne promocje tego leku, który nie znalazł zastosowania również w grypie, o czym powinniśmy też pamiętać. Uznano, że w tej chorobie jest bardzo słabym lekiem i nie znajduje zastosowania od wielu lat. Jeśli ktoś twierdzi, że przeleczył kilkudziesięciu chorych amantadyną i odniósł skutek - to jest wysokie prawdopodobieństwo, że w tej populacji taki sam efekt uzyskałby, nie stosując niczego - argumentował Flisiak. 

Prof. Krzysztof Filipiak - kardiolog i internista z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, uważa, że doniesienia o amantadynie należy traktować jako medyczny fake-news. 

Jego zdaniem, nikogo nie może dziwić, że lek działa przeciwgorączkowo. - Uczy się tego każdy student medycyny na zajęciach farmakologii klinicznej. To żadne nowe odkrycie. Niestety, po pierwsze lek zarejestrowany jest tylko w chorobie Parkinsona, po drugie - działa tylko na wirusy grypy typu A, nawet więc w grypie nie zawsze jest skuteczny. Stosowanie amantadyny jako leku przeciwgrypowego jest określane jako "off label", czyli zastosowanie poza zarejestrowanymi wskazaniami klinicznymi - przekazał specjalista. 

- W medycynie znamy wiele innych leków o działaniu przeciwwirusowym, co nie oznacza, że są skuteczne w walce z koronawirusem. Brak jest takich badań dla amantadyny, stąd też publikowane w sieci informacje, że "można nią wyleczyć koronawirusa w ciągu 48 godzin" należy uznać w chwili obecnej za medyczny fake news - dodał Filipiak. 

- Śledząc wypowiedzi wielu osób zawodowo związanych z nauką i medycyną, proponuję obowiązkowe warsztaty zakończone egzaminem i certyfikatem z wiedzy o szczepieniach, w tym przeciw koronawirusowi. Zmniejszy to ryzyko publicznych kompromitacji, które bardzo szkodzą idei szczepień - skomentował immunolog Paweł Grzesiowski. 


Najnowsze dane o zakażeniach w Polsce 

Z najnowszych danych resortu zdrowia wynika, że w ciągu minionej doby 6907 osób zakaziło się koronawirusem, a łącznie 349 pacjentów zmarło. Wykonano 30,6 tys. testów laboratoryjnych na obecność wirusa SARS-CoV-2. 

Najwięcej nowych przypadków odnotowano województwach: mazowieckim (768), kujawsko-pomorskim (750), wielkopolskim (639), śląskim (608), warmińsko-mazurskim (572), dolnośląskim (519), pomorskim (495), łódzkim (446), lubelskim (437), zachodniopomorskim (328), podkarpackim (306), małopolskim (232), świętokrzyskim (174), podlaskim (169), lubuskim (150), opolskim (129). 

Bezpośrednio z powodu zakażenia się koronawirusem zmarło 77 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi chorobami życie straciło 272 pacjentów.

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości