Noc czarna
Noc posępna,
nad wolnością
drutami rozpięta...
Wyobraź sobie, że pędzą cię jak zaszczute zwierzę i ustawiają pośród ludzi podobnych tobie, zmaltretowanych i umęczonych. Tworzą z was pasiaste dwuszeregi w tumulcie wrzasków, ujadania psów i głuchych uderzeń kijów. Kto nie zdąży, kto słabszy, ten zginie; Stajesz na swoim miejscu i czekasz, czas wlecze się jak spowolniona śmierć. Wyczekujesz jej codziennie, w mróz, w upał i w szarugę kiedy to stojąc w błocie, lub na ostrych grzbietach stwardniałej od lodu grudach ziemi; z wyschniętymi, spieczonymi od gorączki ustami, miesisz zdrewniałymi z zimna stopami ponury apelowy plac; I stojąc tak w milczeniu, nieruchomo, godzinami, myślisz o jednym: żeby tylko nie upaść, żeby tylko nie upaść, i aby to nie dzisiaj wybrali mnie do gazu. Gdzieś jednak ponad tym wszystkim, błyskają przed oczyma plamki wspomnień. Głęboki cień i radosne słońce z dzieciństwa, kolorowe szaleństwa młodości, codzienność małżeństwa. Widzisz to wszystko jakby to było teraz, wczoraj, niedawno i tęsknisz za tym, a nawet łkasz gdzieś w środku, dopóki ponura twarz sadysty w pasiaku, który i ty masz na sobie nie obedrze cię z tych wspomnień i nie przypomni ci jednym uderzeniem bykowca kim teraz jesteś i gdzie się znajdujesz. Zapamiętujesz tę twarz i poprzysięgasz jej zemstę. Myślisz o niej stojąc codziennie w długim ogonku do latryny, która na te kilka minut stanowi azyl od wszystkiego co cię otacza. Myślisz o tej twarzy nawet wówczas, kiedy SS-man każe ci nieść wysoko wraz z innymi kolejnego trupa mówiąc o nim drwiąco: "Pokażcie go słońcu.To wasz maharadża"; Więc niesiesz owego trupa, a szaleństwo odwetu wnika ci w serce gdzie kąsa dotkliwe każdy jego zakamarek.
Ja ciebie nie kochałem
Sama dobrze o tym wiesz
ładnym słowem ubierałem
zakłamany, pusty gest
Wyobraź sobie że spotykasz dawną miłość, ale odpowiedzialność za innych walczy w tobie z tą dawną i burzliwą, napotkaną niespodzianie miłością. Zdajesz sobie doskonale sprawę, że tak naprawdę mówiąc "kocham" budujesz swoją przyszłość na kłamstwie, oszukujesz drugą osobę byle tylko wygrać z nadchodzącą samotnością, wiedząc też że druga strona czyni to samo aby nie przegrać...
Ja muszę coś ukraść
niestety
Wyobraź sobie że kradniesz. Kradniesz, gdyż przez całe życie żyłeś w nędzy. Teraz masz okazję. Pieniądze leżą wręcz na ulicy, tylko się schylić i brać, czerpać pełnymi garściami, chociaż sumienie czyni ci wyrzuty, nie kradnij - nie twoje. Wyobraź jednak sobie...
Wyobraź sobie wreszcie na ostatek, że przed własną przeszłością nie ma ucieczki, gdyż bardziej lub mniej będzie ona wpływała i tak na twoją przyszłość. Masz na to dwie godziny.
Pierwszy, totalnie zapomniany powojenny polski dramat obyczajowy z roku 1946. Nakręcony przez Józefa Wyszomirskiego i Stanisława Wohla musiał ze swoją premierą, ze względu na poruszony temat, czekać aż do odwilży roku 1957.
Na ekranie aż skrzy się od gwiazd przedwojennego kina oraz przyszłych gwiazd tzw. złotej ery filmowej PRL-u: Aleksander Zelwerowicz, Jacek Woszczerowicz, Józef Węgrzyn, Hanna Skarżanka, Jerzy Duszyński, Mieczysław Milecki, Tadeusz Łomnicki, Danuta Szaflarska, Hanka Bielicka, Władysław Hańcza, Andrzej Łapicki...
Naprawdę warto.
"Dwie godziny" dramat obycz.(1946) reż. Józef Wyszomirski i Stanisław Wohl. Asystent reżysera Wojciech Has. Scenariusz Jan Marcin Szancer. Zdjęcia Stanisław Wohl. Muzyka Roman Palester
https://zaq2.pl/video/zqip
Komentarze