Pogodny Pogodny
494
BLOG

"Ty mały covidzie", czyli oskarżeni rodzice proszę wstać. Sąd idzie

Pogodny Pogodny Społeczeństwo Obserwuj notkę 53

Kiedy blogerka "Beret w akcji" napisała mi poniekąd w odpowiedzi, że kolejne wybory niczego w Polsce nie odmienią, to i wierzyłem i zarazem  nie wierzyłem w te słowa. Teraz widzę, że szacowna Beret miała  zdecydowaną rację. 

Naród przeżarty wbijanym mu do głowy samograniczaniem się, nie jest w stanie stanąć na straży własnej wolności.

Niedawno pisałem na Salonie o wolności słowa w kontekście sytuacji naszego kolegi Maura, a już wyrósł kolejny kwiatek dotyczący tym razem swobód obywatelskich gwarantowanych obywatelowi Konstytucją RP.

Doprawdy? Tak się dzieje?

Oto sąd w Złotowie zajął się doniesieniem jednej ze szkół w Wielkopolsce, która doniosła na rodziców do władz, że ich niespełna 10-letnie  dzieci nie noszą w szkole maseczek!

Także i same dzieci były z tego tytułu prześladowane.

"Mój syn był zamykany w klasie na przerwie, mówiono do niego „ty mały covidzie” – powiedziała matka jednego z dzieci portalowi WP."

Następna matka wobec której wszczęto postępowanie  dodaje - "Nie chcę, żeby córka nosiła maseczkę, bo domagam się swoich praw, które zapewnia mi konstytucja. Mówię o prawie wolności wyboru i oddychania" 

"Wicedyrektor nie przyjęła tego oświadczenia do wiadomości, tylko cały czas mówiła o wytycznych MEN i GIS. Dodawała, że dzieci są zobligowane do przestrzegania regulaminu szkolnego, choć tłumaczyłam, że nad regulaminem szkolnym są wyższe akty prawne, przede wszystkim Konstytucja. Jednak cały czas upierała się przy swoim i ostatecznie przy wyjściu powiedziała: „niech sąd rozstrzygnie, kto ma rację"

Dyrektor szkoły Andrzej Pietrzak podkreślił, że szkoła nie skierowała sprawy do sądu, tylko na policję. Hmm, dla obywatela panie dyrektorze to żadna różnica ani nijakie pocieszenie, bo przecież policja i tak z obowiązku skieruje takie doniesienie  przed oblicze prokuratora, a ten następnie  przed oblicze sędziego.

Dyrektor  szkoły tłumaczy wprawdzie,  że  "nauczyciele zgłaszali, że dwoje uczniów nie nosi maseczek. Wysłałem pisma do ich rodziców z prośbą, aby zastosowali się do tego obowiązku. To nie przyniosło jednak rezultatu. Gdy nauczyciele napisali do mnie po raz drugi w tej samej sprawie, zawiadomiłem policję, prosząc o pomoc w wyegzekwowaniu obowiązku. Na tym skończyła się moja rola. My, jako szkoła, nie składaliśmy zawiadomienia do sądu rodzinnego".

Czyli jednak sąd via policja. Pan dyrektor wyraźnie się zaplątał w tłumaczeniach.

Mł. asp. Sławomir Świątkowski z komisariatu policji w Krajence precyzuje sprawę  -"To standardowa procedura, ponieważ mamy do czynienia z małoletnimi, za których odpowiadają rodzice. Dzieci nie zostały przesłuchane na komisariacie, by nie generować niepotrzebnego stresu. Teraz sąd rodzinny będzie rozpatrywał, czy faktycznie doszło w tym przypadku do demoralizacji."

Wobec takiego postawienia sprawy zapytam więc  do czego potrzebna jest nam Konstytucja, skoro podległe jej organy łamią ostatnio zawarte w tejże Konstytucji zapisy? 


za portalem prawy, pl. cytaty tamże


Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo