Całą noc spędziłem na dyżurze, a że był on nudny i długi jak flaki z olejem przeczytałem niemal całe SG w tym notkę pana Echo24, na którego spadła lawina krytyki, bo postanowił opisać sprawę posła PiS Piotrowicza z punktu strat i zysków, ale nie tylko.
Z całym szacunkiem dla oponentów blogera, ale pan Echo ma rację. Poseł Piotrowicz psuje nam w PiS-ie reputację. Tym bardziej że pojawił się świadek, który stwierdził że Piotrowicz stał murem za ludźmi Jaruzelskiego i w niczym mu nie pomógł, podczas gdy poseł opowiada inną historię, że wręcz przeciwnie pomagał opozycjonistom.
Jak patrzę teraz na tych opozycjonistów, to napiszę szczerze, żałuję jesli im w czymś rzeczywiście pomógł. Taki Frasyniuk czy Pinior z białych niedźwiedzi zejść bowiem nie powinni.
Szkoda tylko że świadek Pikul zamiast powiedzieć to czego doznał z reki Piotrowicza w mediach rządowych wybrał raczej te pozarządowe (zechciał akurat z nimi rozmawiać), które są -jak wiemy -nacechowane wiadomo czym, i czym podlane. Czyżby świadek obawiał się, że w "Panoramie" lub "Wiadomościach" taki temat redaktorzy sobie by odpuścili a jego samego wystawili na posmiewisko? Widać pan Pikul nie za bardzo wierzy dobrej zmianie skoro zdecydował się na wywiad gdzie indziej. Czyżby zrobił to tak na wszelki wypadek i zabezpieczył sobie tyły jako rozsądny obywatel? A szkoda, że właśnie nam PiS-owcom tego nie opowiedział w pierwszej kolejności, bo u nas to raczej w przeciwieństwie do poprzedników nie ma zmiłuj, co pokazuje zresztą rozpoczęte śledztwo prowadzone przez odpowiednie czynniki w sprawie byłego wicemnistra MSZ Roberta Greya.
Powracając do Piotrowicza. Pomijając wyznania pana Pikula nie wiem na ile Piotrowicz jest autentycznie szczery, na ile rzeczywiście nawócony, a na ile wyrachowany i przebiegły politycznie. To zostawiam już wyłącznie pod ocenę jemu samemu. Niemniej ustawianie Piotrowicza przez PiS na pierwszej linii tarć z opozycją, aby go reprezentował w Komisjach a z mównicy sejmowej skandował sobie "Precz z komuną" uważam za błąd polityczny i to sporego kalibru, który może również i w mojej ocenie przynieść w kolejnych wyborach spadek notowań PiS, gdyż potencjalni wyborcy nie znają się i nie muszą się znać na mechanice politycznej. Ich interesują fakty, a te są przeciwko Piotrowiczowi.
Druga sprawa to inwigilacja (?) Salonu.
Jestem jednym z wielu który posiada na Salonie tzw. mapkę odwiedzających blog autora. Czasem do niej zaglądam, z tego też powodu zauważyłem że w pewnej miejscowości czytają mnie od deski do deski. Nawet chciałem w formie notki czytelnikowi podziękować, ale nieco wcześniej napomknałem o tym innemu blogerowi i wtedy dowiedziałem się, ze nie jestem jedynym, którego ów czytelnik, lub może raczej czytelnicy wertują.
Chodzi mi o miejscowość Warząchewka, czyli wieś w województwie Kujawsko-Pomorskim zamieszkałą przez około 110 osób (wydawało mi się, że w wikipedii kiedy pierwszy raz czytałem było tych mieszkańców więcej, oraz np. ile Warząchewkę zamieszkujekobiet a ile mężczyn, teraz tego info - co ciekawe - brak.)
A piszę to wszystko, gdyż jak wspomniałem poinformowano mnie, że nie tylko ja mam Warząchewkę zapisaną jako najbardziej wiernego z wiernych czytelnika. Tutaj kopia z mapki (sorry za wyjazd poza tekst):
No. |
Last Registered Location in an Area of 40km × 40km |
Date / Time |
% & Number of Visits in Area |
1 |
|
Warząchewka Polska |
Wed Dec 7, 2016 |
10:05:42 |
61.92% |
4,153 |
Pytanie tylko, w jakim celu to jest robione (tyle wejść, ponad 4 tyś). Nie wierzę bowiem w pierdołkę, że wieś nie ma nic do roboty tylko akurat czyta moje teksty. Chyba, że sołtys bierze od kogoś za to forsę. bo użycza nazwy wsi, a chciałby to czynić tak w ciemno? A może Warząchewka to po prostu słup, szpicel portali w Polsce podobny do tego z Sankt Petersburga.
Kiedyś znajoma Rosjanka mieszkająca w Polsce powiedziała mi wielce zdziwiona, gdy niefrasobliwie wyznałem jej swój salonowy dawny nick (Mikker), że jej znajomi jak była w domu rodzinnym opowiadali o tym nicku, i o tym, że jest on zapisany na liście do ogarnięcia przez ludzi Putina jakby co, bo tam blog tego Mikkera, to sobie podają z ekran na ekran. Ile w tym prawdy lub bujdy Bóg raczy wiedzieć
Może z tą Warząchewką też jest przesada, ale patrząc na temat z punktu widzenia bajek Leppera o talibach i filmu "Teoria spisku" nazwa wsi jawi mi się raczej nieciekawie.