Pogodny Pogodny
1607
BLOG

Ziobro, syn martnotrawny i jego starszy brat

Pogodny Pogodny Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 24

Minister Ziobro był kiedyś na ustach wszystkich. Był uwielbiany za swoją bezkompromisowość wobec komuchów. Później jednak na własne życzenie postanowił zostać synem marnotrawnym. Ale po jakimś czasie poszedł po rozum do głowy i wrócił, ukorzył się za co dostał od ojca na powrót pierścień ojcowskiej władzy. Prezydent Duda natomiast to jest taki starszy brat ministra. Lojalny, uczciwy, porządny i stateczny. Swoimi decyzjami gwarantował ojcu bezpieczeństwo niczym wół z bajki biskupa Krasickiego. Został więc również u tego ojca kimś. Ojciec mu  pobłogosławił i namaścił. Lecz oto wrócił do domu zadziora i hulaka młodszy brat, ów syn marnotrawny, który zaginął lecz odnalazł się,  na cześć odzyskanego syna ojciec wyprawił więc huczną ucztę, podczas której posadził go na honorowym miejscu podarowując mu na powrót  wspomniany pierścień władzy, co wzbudziło natychmiast zazdrość i zapewne chęć zemsty na ojcu w głowie starszego brata.  Dalej nie będę opisywał tej historii, która tak niemiłosiernie wpisuje się w naszą rzeczywistość polityczną, chociaż jak wiemy swoje korzenie posiada w Ewangelii.

Niemniej warto zauważyć że jakby nie patrzeć, swoją decyzją w sprawie KRS i SN prezydent podstawił prezesowi nogę, dokonał tym samym bezprecedensowego podziału we wspólnym prawicowym domu. Na Salonie wprawdzie zawiązała się  obrona prezydenckiej decyzji, ale ulica jest już bardziej radykalna. Tam na żadną obronę miejsca nie ma. Tam jest jasne przekonanie, że prezydent swoją decyzją zdradził prefidnie Jarosława Kaczyńskiego, zdradził też naród który na niego (prezydenta) zagłosował, bo skumał się z komunistami, bo swoim wetem zapewnił  im niejako, że będzie strzegł ich bezpieczeństwa.

Ulica to widzi i nie zapomni. I tak z ukochanego prezydenta poczęto rwać bezlitośnie pióra i laury, w które go wcześniej tak ochoczo dekorowano. Zawzięci antysemici wypomnieli więc prezydentowi, że jest sterowany przez swoją żonę tak, jak sterowani byli wcześniej Komorowski i Sikorski. Przeciwnicy islamskich nachodźców przypomnieli zaś słowa ojca prezydenta, który uważa, że muzułmanów Polska powinnia przyjmować w imię ewangelicznej posłuszności. Więc nie ma pewności żadnej, że odepchnięty, nie mający własnego zaplecza prezydent nie zacznie w ostateczności współpracować coraz jawniej z totalną opozycją.

Tymczasem żadna ze stron sporu nie zauważa w tej zawierusze tego co najważniejsze, że dzięki wewnętrznym swarom polski dom już się sypie nim został do końca wybudowany. Jeśli dalekowzroczny prezydent takiej okoliczności nie przewidział, to moim zdaniem nie pownien nominacji  na prezydenta RP z rąk PiS-u  przyjąć. Nie jesteśmy jeszcze bowiem jako państwo na etapie różnych myśli. Jesteśmy w zarodku, w fazie tworzenia, a taki stan wymaga raczej bezlitosnych posunięć, w imię prawa i sprawiedliwości niż miłości. Na miłosierdzie względem naszych ustrojowych wrogów nie jesteśmy jeszcze gotowi.

Osobiście więc nie wierzę aby miłosierny prezydent  dokonał jakichś zmian, choć je zapowiada, bo jakich mógłby dokonać? Że pani Gersdorf z naczelnego stanie się jakąś tam wice czegoś? A pna Rzepliński zostanie konsulem honorowym na Wyspach Dziewiczych?

Nie tędy droga. Jak ciąć to ciąć i nie oglądać się za siebie. Bo jak się zaczniemy tak oglądać i dzielić włos już nie na czworo, ale dziesięcioro, to w rezultacie nic  uzyskamy. 

Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka