Pogodny Pogodny
952
BLOG

Korona królów dla ubogich i ślepych

Pogodny Pogodny Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 36

Co trzeba zrobić aby powstał dobry serial historyczny? Trzeba mieć ogromny budżet? Niekoniecznie. Do nakręcenia dobrego serialu historycznego potrzebna  jest przede wszystkim dobra wola i dobry temat. To po pierwsze. Po drugie bardzo dobry scenarzysta, który  przerobi wspomniany na interesujący język filmowy, także reżyser z nazwiskiem oraz kilku bardzo znanych aktorów w czołowych rolach, i to właściwie  wszystko. Niestety nie u nas, chociaż bywają wyjątki od reguły, zrobiła się na tym polu nieuprzejma bryndza. Znani aktorzy wypięli się po porostu na naród. Kiedyś to były czasy. Jerzy Gruza z Zientarową kręcą "Wojnę domową" na podstawie felietonów Miry Michałowskiej dobierając sobie fantastyczną obsadę nawet w rolach czwartoplanowych (Zbigniew Cybulski). Później ten sam Gruza razem z Krzysztofem Toeplizem tworzą fenomenalnego "Czterdziestolatka". Janusz Przymanowski pisze nieco wcześniej propagandowego gniota pt. "Czterej pancerni i pies",  ale na warsztat bierze go Konrad Nałęcki  a mając pod ręką  zankomitego kompozytora Adama Walacińskiego i poetkę Agnieszkę Osiecką, w tym aktorów z pierwszej półki, robi z czerwonego dziadostwa serialowy majstersztyk, z którym mimo naleciałości propagandowych i czasu trudno do dzisiaj wygrać. Podobnie było z wyklinaną dzisiaj "Stawką większą niż życie" z genialną muzyką Matuszkiewicza . Ludzie zemszczą, narzekają, że to komunistyczny pic i badziewie, ale kiedy wznawiają serial zasiadają grzecznie przed ekranem...

Tego wszystkiego zbrakło przy realizacji "Korony Królów". Zabrakło scenarzysty i scenariusza z pazurem, którego nie napisze nigdy przysłowiowa pani Zosia wymyślająca telenowele z nudów dla słoików, bo akurat jest na urlopie wychowawczym. Niestety, co tu gadać,  scenarzystów klasy Carla Foremana i  DaltonaTrumbo w Polsce nie posiadamy, niemniej można było się chociaż postarać i podobnych pierwowzorom chociaż w połowie poszukać. Podobnie jest z aktorami, którzy na sukces takiego serialu pracują. Dlatego Andrzej Wajda dopóki ekranizował wielkich pisarzy z pomocą znakomitej obsady wielkim reżyserem był ("Zemsta,", "Pan Tadeusz", "Wesele", "Ziemia Obiecana") nie twierdzę, że akurat to on by zrobił najlepiej "Koronę królów" gdyby żył. Tak sprawy nie stawiam, bo bywają  i na tej scenie wyjątki od reguły. Jerzy Kawalerowicz nakręcił z werwą nominowanego do Oscara  "Faraona", ale u schyłku życia dał już ciała mimo sporych sił i środków spieprzając inny literacki samograj o tytule "Quo Vadis". Podobnie było i z Gruzą, który sądził, że skoro zmajstrował znakomitego "Czterdziestolatka", to kręcąc "Czterdziestolatek - 20 lat później" stworzy podobny serialowy hit. Nie udało się. Zdarza się, ale te reżyserskie wpadki były i tak o niebo lepsze od puszczanego właśnie w TVP serialu pt. "Korona królów". W tym miejscu przypomina mi się więc znakomity angielski serial pt. "Ja, Klaudiusz". Nakręcony oszczędnie, bez wielkich dekoracji, bez plenerów, batalistyki oraz tłumów statystów. Można było ciekawie pokazać temat intryg pałacowych? Można było i dlatego serial "Ja, Klaudiusz" zostanie w pamięci polskiego widza na długo, natomiast "Korona królów" ulotni się z jego głowy niczym gość co to wpadł do nas na chwilę.

Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura