W jakim celu przyjeżdżają do byłego niemieckiego obozu zagłady w Oświęcimiu? Zabawić się? Zrobić sobie selfie? Pośmiać się przy krematorium, napisać fajnego posta nad urną z prochami lub pod ścianą śmierci? Gdzie mają honor? A może go po prostu nie mają, bo jedyne co nabyli po swoich syjonistycznych rodzicach, to dwa centy zamiast oczu i dolar w miejsce serca. Dalszy komentarz jest więc zbyteczny. Wklejam tekst z "Dziennika Narodowego".
Ps.
A może jestem w błędzie? Może takie zachowanie jest typowe dla człowieka? Przecież na katolickich procesjach z okazji Bożego Ciała bywa podobnie. Im bliżej Monstrancji tym godniej i poważniej. Im dalej, tym bardziej swobodniej....
– Wygląda na to, że niektórzy ludzie czują się w Miejscu Pamięci Auschwitz/Muzeum Auschwitz jak w Disneylandzie. To uśmiech, który mnie irytuje. Bez śladu szacunku dla tego miejsca. Bez pamięci o bólu – tak komentuje serię zdjęć z izraelskich wycieczek do byłego niemieckiego, nazistowskiego obozu Auschwitz-Birkenau administrator fanpage’u „II wojna światowa w fotografiach”.
Tzw. „wycieczki Zagłady” są częścią powszechnego w Izraelu programu edukacyjnego, wtłaczającego w młode umysły tzw. „religię Holokaustu”, będącą jedna z podwalin mitu założycielskiego Państwa Izrael. Jedną z jego tez jest współsprawstwo Polaków w nazistowskich zbrodniach. Ta pogarda dla „polskich zbrodniarzy”, współautorów „polskich obozów” jest w trakcie wycieczek umiejętnie podsycana tworzeniem atmosfery stałego zagrożenia i obstawą hordy agentów ochrony (w tym Mossadu), mających chronić młodzież przed „krwiożerczymi” Polakami, którzy gdyby nie ochrona chętnie mieliby rozszarpać młodych Żydów. Buta ochroniarzy (zwykle uzbrojonych !!!), jak i młodych turystów daje się nieraz we znaki gospodarzom. Na zachowanie izraelskich ochroniarzy i młodzieży skarżą się właściciele hoteli, firmy przewozowe, linie lotnicze.
A kiedy już docierają do miejsc, gdzie mordowano tysiące ich ziomków, krewnych jakoś ta tresowana nienawiść wyparowuje, bo czują się właśnie jak w Disneylandzie.
Komentarze