Pogodny Pogodny
811
BLOG

Co nowego w kalifacie francuskim?

Pogodny Pogodny Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 34

Dawno nie pisałem o postępującym francuskim kalifacie, bo zapatrzyłem się akurat na szwedzki, w którym to tamtejsza minister zdrowia stwierdziła niedawno, że Szwedzi zbyt długo żyją w związku z czem są oni bardzo poważnym obciążeniem dla tamtejszego budżetu opieki zdrowotnej, dużo większym niż arabscy imigranci, którzy nawet krócej żyjąc żadnego dochodu państwu szwedzkiemu w posagu przecież nie wnoszą. To wszystko spowodowało, że Szwedzi coraz częściej uciekają do Polski. Taki zamiar wykazywali w ankietach również  co niektórzy Brytyjczycy pytani gdzie by chcieli wyjechać aby spokojnie egzystować bez natrętnych minaretów.

No, ale miało być o postępującym francuskim kalifacie. Dlaczego problem ująłem jednak tak ogólnie? Bo akcja nie toczy się w żadnej z arabskich dzielnic Lyonu, Paryża czy Marsylii, ale na głębokiej prowincji opisanej przez małomiasteczkowego chrześcijańskiego obywatela (jeszcze) Francji, czyli pana Serge'a, ojca dwójki dzieci. Dziewczynki lat 6 i chłopca lat 9.

"W klasie mojego syna, gdy ktoś obchodzi urodziny, nauczycielka jest zmuszona do sprawdzania opakowań z cukierkami czy są one halal, ponieważ większość uczniów w klasie mówi, że nie może jeść innych. Na początku roku … dostaliśmy ulotkę ze szkoły oferującą kursy fakultatywne dla tych, którzy mają na to ochotę. Proponowane języki? Arabski, arabski i arabski … Nie angielski, nie łaciński, nie grecki.

– Kiedy szkoła zabiera moją córkę do biblioteki, oprócz nauczycielki, grupie towarzyszy jedna z matek – z zasłoniętą twarzą. Kiedy jest tam mój syn, grupie towarzyszy brodaty młodzieniec z salaficką brodą, który trzyma przy sobie małych muzułmanów. Mali muzułmanie przychodzą go zapytać, czy mogą pożyczyć tę czy inną książkę … To ten facet decyduje. Dla mnie wycieczka szkolna jest … szkolna, więc piękne hasła o sekularyzmie eh … nie znam się, jestem katolikiem, a my jesteśmy w procesie uwspólnotowienia w coraz bardziej społecznym społeczeństwie (…) więc ok, mam zamiar towarzyszyć dzieciom w wycieczce do biblioteki podążając za modą, którą narzuca mi społeczność. Na przykład chcę chodzić po ulicy z wielkim drewnianym krzyżem na ramieniu. Może pójdę do biblioteki w przebraniu mnicha z wielkim krzyżem na ramieniu … Dlaczego nie? Zasłona, broda, są oznakami religii i tożsamości. Krzyż, habit mnicha, czy mogę? Póki co, w stołówce w piątek nie jest już serwowana ryba.

– Ok. Jednak menu daje wybór, jednak bez wieprzowiny. Nie żartuję, moje dzieci są w miejskiej szkole … Zawoalowane muzułmańskie mamy, które przychodzą po dzieci, mówią do nich tylko po arabsku. Pamiętam, że w szkole powiedziano mi, że oficjalnym językiem Republiki jest francuski … Naprawdę? Idę rano ulicą, nikt nie mówi po francusku … Ulica mówi po arabsku. Nie wspominając już o tym, że są tu trzy kawiarnie, do których nie może wejść żadna kobieta, w tym Europejka. Tak to jest, tak wygląda życie tutaj …"

za: lincorrect.org  "Dziennik Narodowy"


My takich problemów powiedzmy nie mamy. Źle, wróć. Powiedzmy, jeszcze nie mamy, bo przecież Dobra Zmiana w imię solidarności pomiędzy narodami polskim i ukraińskim zafundowała nam (zapewne na osobiste życzenie sojusznika amerykańskiego) lawinę imigrantów zza Buga, motywując publicznie swoją podejrzaną decyzję oficjalnym brakiem polskich rąk do pracy, jakby w Polsce ich wcale nie było... a o co chodzi, to tutaj link

https://www.asta24.pl/2017/09/25/ukraincy-wywiezli-chodziezanina-lasu-pobili/

Pogodny
O mnie Pogodny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (34)

Inne tematy w dziale Polityka