SAMOLECZENIE I SAMOUZDRAWIANIE
WPROWADZENIE DO ZAGADNIENIA SAMOLECZENIA
Przykładowe pojęcia, terminy, które mogą być użyteczne przy opisie tych zjawisk dziejących się na różnych poziomach w organizmie żywym:
Auto
Autodiagnoza
Autodynamiczny
Autoimmunologiczny
Automatyczny
Autonomiczny
Immunologia
Samo
Samobójstwo
Samoczynny
Samodiagnoza
Samodzielny
Samoistny
Samokontrola
Samoleczenie
Samomobilizacja
Samonaprawa
Samoobrona
Samopomoc
Samoregulacja
Samorehabilitacja
Samorodny
Samostabilizacja
Samouzdrawianie
Samouzdrowienie
Samowyleczenie
Samowystarczalny
Samozachowawczy
Tożsamość i integralność
-
Problem, który chcę omówić i zanalizować pisząc ten tekst, określony jest pytaniem:
Czy i jak można pomóc i ukierunkować organizm człowieka samemu lub z zewnątrz w celu dokonania jego samoleczenia i samouzdrowienia, jak wspomagać ten proces na każdym jego etapie, ewentualnie w jaki sposób uzdrowiciel oddziałuje na ciało i organizm swojego pacjenta w tym celu:
- czy tylko PSYCHICZNIE, czy może też BIOMEDYCZNIE, tj. BIOCHEMICZNIE lub BIOFIZYCZNIE, albo jeszcze inaczej?.
Przy tym metody biofizyczne są / wydają się, bardziej bezpieczne niż metody biochemiczne, których nie można na bieżąco kontrolować – chociaż przy biofizyce trzeba się liczyć ze skutkami odroczonymi, które pojawią się po terapii z opóźnieniem.
Literatura naukowa raczej pomija ten temat lub ostatecznie traktuje go w kategoriach cudu parapsychologicznego dziejącego się gdzieś na marginesie medycyny, na styku z religią.
Według mnie jednak SAMOCZYNNE leczenie jest wewnętrzną cechą organizmu żywego, jest pochodną sił życiowych, żywotnych organizmu.
Atakując ten mało znany obecnie temat z wielu stron będę tutaj włączał różne teksty powiązane raczej myślą przewodnią niż ciągiem logicznym.
Będę starał się tutaj połączyć wiedzę starożytną o organizmach żywych, w tym człowieku, z wiedzą nowożytną, w tym najnowszą.
Najlepiej i najłatwiej dla mnie i dla czytelnika w celu podjęcia dyskusji będzie przedstawić ten temat w formie pytań i odpowiedzi.
Ważniejsze pojęcia w tekście wyróżnię DUŻYMI LITERAMI.
W celu ułatwienia czytania i rozumienia postaram się dzielić ten tekst na wydzielone podtytułami części.
Zaznaczam wyraźnie, że drażnią mnie podtytuły, które nie opisują jasno zawartości tekstu – typu „wstęp” lub „wprowadzenie”.
Moim zamiarem jest ukonkretnienie tematu i wyprowadzenie praktycznych wniosków i porad, zaleceń:
W jaki sposób stymulować samoleczenie własnego organizmu ze stanu choroby i jego samouzdrawianie, tj. przywracanie stanu zdrowia.
Przy tym według mnie nie jest pewne, czy dziecko w momencie urodzenia jest w pełni zdrowe w sensie normy (mówi o tym skala APGAR), a norma stanu zdrowia w ciągu życia też się zmienia, więc pogoń za zdrowiem musi uwzględniać to jako dążenie do pewnej idei ZDROWIA bardziej niż do znanego standardu zdrowia w danym wieku, płci, sytuacji zdrowotnej itd.
-
DEFINICJE
Na początek tego tekstu wyjaśnię jego temat poprzez ściślejsze zdefiniowanie potrzebnych pojęć, terminów na potrzeby tego tekstu:
1. SAMOLECZENIE, LECZENIE SAMOCZYNNE - jest to działanie własne organizmu chorego, szerzej istoty żywej, z pomocą nieznanych mechanizmów spoza zakresu świadomości, które prowadzi do przywrócenia równowagi procesów życiowych i samostabilizacji jego funkcjonowania, działania - np. efekt placebo;
SAMOLECZENIE można też rozumieć jako samodzielne leczenie przez chorego;
2. LECZENIE dotyczy pokonania choroby, działania z punktu (1) lekarskiego względem pacjenta, chorego;
3. Encyklopedia zdrowia zna termin SAMOWYLECZENIE, gdy młody i zdrowy poza tym organizm potrafi sam poradzić sobie z chorobą – czasem nawet bez pozostawiania jakiegokolwiek śladu po danej chorobie;
Przeciwieństwem tego są tzw. "ZABIEGI RATUJĄCE ŻYCIE", gdzie z doświadczenia wiadomo, że organizm sam nie poradziłby sobie bez interwencji lekarskiej;
4. UZDRAWIANIE polega na świadomym podejmowaniu skutecznych czynności wszelkiego typu w celu przywrócenia do zdrowia, w tym też spoza medycyny oficjalnej, profesjonalnej, lekarskiej;
5. SAMOUZDRAWIANIE polega zatem na samodzielnym podejmowaniu czynności z punktu (4).
-
Samoleczenie organizmu człowieka jest tak ważnym wewnętrznym mechanizmem, że dla lepszego zrozumienia tej właściwości organizmów żywych warto poszukać analogii w świecie techniki - byłaby to maszyna w ruchu odporna na zakłócenia jej prawidłowego działania, samonaprawiająca się lub działająca prawidłowo w podstawowych funkcjach pomimo uszkodzeń.
Analogia ta wskazuje, że tolerancja i związana z nią możliwość samostabilizacji procesów organizmu tyczy tylko ograniczonego zakresu zakłóceń, gdy organizm zostanie silnie rozregulowany sam nie da rady przywrócić prawidłowej fizjologii.
Przy tym przez mechanizm w medycynie rozumieć trzeba właściwość teoretyczną organizmów żywych stałego przebiegu zdarzeń, która w konkretnym przypadku objawia się jako proces, czyli sekwencja stanów zajmująca pewien okres czasu o znanym z doświadczenia lub teorii wyniku końcowym, który można korygować, np. lekami.
Jeśli wynik odbiega od znanego i pożądanego trzeba zbadać:
- dlaczego pojawiła się ta różnica!
W procesie samoleczenia organizm wykorzystuje immunologię (odporność, mechanizmy odporności) i biochemię komórek – inne mechanizmy są nieznane.
Moją intencją przy pisaniu tego tekstu jest dostarczenie czytelnikowi wiedzy, która umożliwi mu ulepszenie samoleczenia w sensie poprawy własnych procedur radzenia sobie ze swoimi chorobami, a także poprawę samoleczenia w sensie wspomożenia procesów samonaprawczych dokonywanych przez własny organizm.
Tym niemniej zdaję sobie sprawę, że chory pacjent, szczególnie z poważnymi dolegliwościami (np. bólem), woli w miarę możliwości zapłacić i powierzyć własne zdrowie lekarzowi niż ryzykować nieznanymi konsekwencjami zdrowotnymi.
Według mnie jednak nawet w tym skrajnym przypadku udział pacjenta w leczeniu dokonywanym przez lekarza jest istotny i powinien wynosić 50% w sensie samoobserwacji postępów leczenia i zwrotnego informowania lekarza o efektach leczenia, skutkach ubocznych stosowanych terapii itd.
Wprost do tego stopnia, że leczenie pacjenta, który nie współpracuje ze swoim lekarzem - może nie przynieść poprawy, a nawet zaszkodzić – niezależnie od przypadkowych i celowych błędów lekarza, ograniczonego zaufania do lekarza, jego wiedzy lekarskiej i stanu wiedzy medycznej ogólnie.
-
MOJA MOTYWACJA DO NAPISANIA TEGO TEKSTU
Tekst ten piszę dla siebie samego - jako jeden z wielu tyczących tematu zdrowia - w celu jego uporządkowania - liczę też na pozytywny odzew komentatorów.
Otóż z powodów zdrowotnych nie jestem w stanie wykorzystać do samoleczenia moich schorzeń mocy własnego mózgu, umysłu - obecnej wiedzy medycznej - zaś specjaliści neurolodzy są trudno dostępni i też nie mają do zaproponowania dla mnie jakichś cudownych szybkich i prostych terapii.
Z konieczności zatem poszukuję bardziej podstawowych metod samoleczenia własnego organizmu do samodzielnego zastosowania, a przynajmniej leczenia komplementarnego.
Ostatnio w związku z powszechnymi, a obecnie także moimi osobistymi, problemami zdrowotnymi, częściowo nawet trudnymi do rozpoznania, zdiagnozowania, intensywnie studiuję temat zdrowia z pomocą literatury, szeroko, ogólnie i szczegółowo, pod różnymi kątami widzenia i aspektami.
Temat ten podejmuję wychodząc od mojej rodzimej kultury słowiańskiej, czyli będę tutaj naświetlał słowiański punkt widzenia tego tematu – lecz nie wykluczam innych, w tym obecnego.
Mam ciągle niedosyt i poczucie, że w obecnym stanie lecznictwa i medycyny czegoś brakuje.
Wiedza medyczna ciągle rośnie, powstają nowe leki, terapie, zabiegi, kuracje, operacje - biomedyczne: biochemiczne i biofizyczne.
Ale przecież istota leczenia, cel ostateczny medycyny, jest to tylko pomoc organizmowi człowieka w samoleczeniu, więc rodzaj dobranego sposobu leczenia ma mniejsze znaczenie, a powinien być tylko najskuteczniejszy z możliwych, dostępnych – najlepiej wspomagający organizm człowieka w samoleczeniu i przy tym dający najmniej szkodliwych efektów ubocznych.
Trend osiągania tego za pomocą wiedzy, nauki i działań rozumnych, analitycznych, wykorzystujących mózg, umysł, szerzej ośrodkowy układ nerwowy, jest w skali historycznej raczej nowy, kilkaset lat najwyżej, dawniej wykorzystywano do tego doświadczenie praktyczne – podczas gdy leczenie w świecie istot żywych musiało istnieć "od zawsze": związane chociażby z ciążą i porodem, i następczą koniecznością stabilizacji organizmu, opieką nad noworodkiem.
Musiała więc istnieć jakaś medycyna, lecznictwo, które pozwalało przywrócić równowagę i stabilność procesów fizjologicznych w organizmie metodami pozaświadomymi.
Obecnie metody takie wykorzystują np. uzdrowiciele.
Analizować ten kierunek medycyny najlepiej będzie na podstawie świata zwierząt, a nawet roślin - chodzi o układ nerwowy wegetatywny, autonomiczny, wykorzystywany i być może nawet kształtowany w tym zakresie świata ożywionego, który jest przecież dziedziczony przez człowieka.
Układ wegetatywny, autonomiczny, jest układem nerwowym, czyli przewodzącym impulsy elektryczne w celu uruchomienia reakcji fizycznych, ale działającym poza kontrolą świadomości i mózgu.
Te impulsy elektryczne pochodzą albo od zmysłów, jak instynktowne wstrząsanie się od nagłego powiewu zimnego wiatru, albo od jakichś organicznych reakcji biochemicznych, które powodują reakcję ciała, organizmu jako całości fizycznej.
Wszystkie stworzenia żywe niewątpliwie myślą, ale w inny sposób niż ludzie – jako symptom myślenia istotne w tym przypadku jest podejmowanie decyzji celowych, albo chociażby warunkowanych według teorii odruchów warunkowych Pawłowa, z małym lub nawet żadnym udziałem mózgu, logiki.
Ludzie woleliby uznać stworzenia niższe za całkiem bezmyślne, ale nie uważam tego za słuszne - nie wierzę, że ewolucja stworzyła coś (mózg, umysł człowieka) z niczego, tj. bez istnienia zalążków takiej możliwości u wcześniejszych organizmów niższych.
Ten wcześniejszy sposób myślenia nazwałbym myśleniem ciałem w odróżnieniu od myślenia mózgiem, umysłem, które jest właściwe ludziom, a w zasadzie jest obecnie nieszczęściem człowieka, bo usiłuje oderwać się od ciała i przyrody.
Ogólnie zauważam, że w obecnych czasach zbyt wiele czasu i środków przeznacza się na umysłową logiczną analizę zdrowia i choroby, ciała człowieka i organizmów żywych, procesów fizjologicznych, a zbyt mało uwagi przeznacza na procesy samoleczenie organizmu, a przynajmniej to, że konkretny człowiek stosując tylko medytację leczniczą może samomobilizować swój organizm w celach leczenia nie jest powszechnie uznawane i nie jest badane poza z góry wątpliwymi, niesprawdzalnymi badaniami parapsychologicznymi.
Jest to ciekawe i ważne, bo skuteczne tzw. "leczenie na odległość" przez uzdrowiciela wskazuje, że uruchamia on w jakiś sposób własne istniejące możliwości samouzdrawiania i samoleczenia przez pacjenta i jego organizm.
W tym szczególnym przypadku uzdrowiciel działa poprzez zmysły człowieka: wzrok, słuch, inne? nieznane?, i dociera do jego mózgu, umysłu?, gdzie sygnały uzdrowiciela uruchamiają jakieś nieznane, nieświadome, tajemnicze mechanizmy nerwowe samoregulacji i samostabilizacji organizmu.
U człowieka układ nerwowy autonomiczny jest równoległy i powiązany z układem nerwowym zmysłowo-mózgowym, świadomym, nie jest odrębny – sugeruje to możliwość zastępowania wzajemnego tych układów nerwowych: świadomego przez autonomiczny – tego typu stabilizujące procesy samoleczenia pozaświadome przebiegają np. u ludzi w śpiączce po operacjach - także wtedy, gdy pacjent jest celowo wprowadzany lub utrzymywany w stanie śpiączki - lekarze znają i doceniają siłę leczniczą tych zabiegów, gdy organizm zostaje sztucznie pozbawiony wszelkich innych bodźców i podniet od świadomości w celu skupienia go wyłącznie na samoleczeniu.
Z tym zastrzeżeniem, że samoczynne procesy samoleczenia działają ciągle, w szczególności na etapie rehabilitacji po-operacyjnej.
Sugeruje to, że codzienny sen, okres snu, jest wykorzystywany przez organizm do samoregulacji, samostabilizacji, samouzdrawiania i być może ćwiczenia, testowania niejawnych funkcji organizmu.
Śmierć we śnie byłaby zatem związana z niemożnością przywrócenia właściwej pracy organizmu., w odmienności od śmierci na jawie, która raczej wiązałaby się z przekroczeniem fizycznych możliwości organizmu w danym momencie, krytycznym okresie czasu (śmierć nie jest natychmiastowa – agonia daje czas na reakcję, interwencję).
Wniosek:
Istnieje u człowieka możliwość świadomego wykorzystywania leczniczego mechanizmów pozaświadomych jego organizmu, a nawet być może kształtowania tych mechanizmów dla ich wzmocnienia i ukierunkowania.
-
Przypuszczalny mechanizm terapeutycznego oddziaływania uzdrowiciela:
1. 1. Działa on przy pomocy sugestii, hipnozy, itp.;
2. 2. Najpierw słowami i gestami wpływa na świadomość pacjenta, jego zmysły, mózg, umysł, samopoczucie, nastrój;
3. 3. Wykorzystuje mechanizm: "Wiara czyni cuda", tj. wiara uzdrowiciela we własne możliwości, i zaufanie pacjenta do uzdrowiciela oraz wiara w możliwości własnego organizmu, i tym sposobem dociera do podświadomości i nieświadomości pacjenta, ważna jest tutaj podatność pacjenta na takie zabiegi;
4. 4. Potem słowami za pośrednictwem pozaświadomych procesów organizmu mobilizuje układ autonomiczny, wegetatywny pacjenta dla dokonania operacji somatycznego samoleczenia organizmu - dla takiego leczenia przede wszystkim bezpośrednio dostępne są narządy obsługiwane przez ten układ: serce, jelita, gruczoły i oskrzela, bo nie podlegają zmianom świadomym, zakłóceniom ze strony świadomości - istnieją leki, które wpływają na działanie układu nerwowego autonomicznego.
Zatem obustronna wiara w skuteczność zabiegu jest tutaj elementem koniecznym – człowiek wątpiący, krytyczny, sceptyczny, jedynie utwierdzi się w swoich wątpliwościach, bo nie uzyska pozytywnego wyniku.
Wiara taka oznacza optymizm, pozytywne nastawienie, nadzieję i niezachwianą pewność, że wynik końcowy będzie zgodny z oczekiwaniami.
Z medycznego punktu widzenia najważniejsza jest zatem aktywacja samoleczenia organizmu – całego lub poszczególnych jego komórek, tkanek, narządów, organów, układów.
Wskazuje to, że pewien zakres problemów zdrowotnych, chorób, schorzeń i dolegliwości, człowiek może pokonać własną wolą poprzez samomobilizację organizmu i świadomą koncentrację sił obronnych w celu samoregulacji i samostabilizacji.
-
Tego typu samoleczenie i samouzdrawianie – z lub bez opieki merytorycznej, tzw. przewodnika duchowego - nazywa się medytacją – nazwa polska niezbyt szczęśliwa, bo sugeruje rozważanie (operację umysłową) – podczas gdy według pierwotnego znaczenia w tym zabiegu umysł ma tylko rolę inicjacyjną w dotarciu do ciała i jego poszczególnych elementów.
Medytacja lecznicza opiera się na:
• - rozluźnieniu ciała, mięśni;
• - prostych pozycjach ciała i ruchach;
• - skupieniu na ciele i odpowiedniej części ciała;
• - skupieniu na regularnym oddechu i jego modulowaniu;
• - spokoju wewnętrznym (odsunięcie problemów poza świadomość);
• - koncentracji;
• - nastawieniu psychicznym na odbiór bodźców od swojego ciała i otoczenia (minimum reakcji lub spacer nie wymagający uwagi, wyćwiczone pozycje i ruchy ciała);
• - ewentualnie zaklęciach, modlitwie lub mantrach (zaklęcia stymulują pozytywnie psychikę, modlitwa wiąże psychikę z mową, organami mowy, wzmacnia aspekt wolicjonalny psychiki, mantry zaprojektowano dla powiązania głosu, dźwięku własnego z rezonansem własnego organizmu, np. słynne "om").
Ciekawym uzupełnieniem medytacji według tradycji wschodniej jest grecka perypatetyka, tj. medytacja w formie leczniczej wykonywana w czasie spaceru, przechadzania się.
Szczególnie ciekawy jest zwłaszcza temat wpływu zaklęć, modlitwy i mantr na kogoś, rzucania czarów, uroków – bo sugeruje to możliwość jakiegoś nieznanego pozapsychicznego fizycznego wpływu na inną osobę – tutaj też pojawiłby się temat wiary w swoje własne nadzwyczajne możliwości: jeśli wierzysz to uzyskasz pożądany efekt, a jeśli nie wierzysz to ci się nie uda – niewiara osoby, obiektu czarów, byłaby zatem sposobem jego obrony samego siebie przed obcym wpływem.
Być może w tego typu leczeniu pomaga wizualizacja, czyli dobre myślowe uświadomienie sobie problemu zdrowotnego i pożądanego stanu końcowego, wyniku leczenia, tzn. pełna mobilizacja wszystkich własnych emocjonalnych i wolicjonalnych możliwości organizmu, ukierunkowanie ich i skupienie na chorym organie.
Medytacja lecznicza zatem to więcej niż psychoterapia lub autopsychoterapia, bo obejmuje też przygotowanie ciała i organizmu do somatycznej autoterapii, samoleczenia.
Parapsychologia twierdzi, że niezwykle istotne jest przekonanie samego siebie, że dasz radę, nabranie spokojnej pewności, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, a nawet gdyby pojawiły się niespodziewane problemy jesteś w stanie sobie poradzić - intuicyjnie chodzi o to, aby nie dać się przestraszyć, gdyż sam strach dezorganizuje, ma negatywne konsekwencje dla mobilizacji organizmu.
Można to nazwać integracją i koordynacją między psychiką i somatyką organizmu.
Pomaga w tym przeniesienie uwagi na jakieś konstruktywne i poważnie głęboko traktowane hobby, które wymaga pełnego zaangażowania aż do bycia ekspertem w danej dziedzinie, gdzie możesz w pełni ujawnić swoje kompetencje, aby nabrać zaufania do własnej wiedzy i umiejętności.
Wchodzą tutaj też proste domowe zabiegi lecznicze, które opisuję osobno.
-
Poza zakresem świadomości działają też - motorycznie oparte na odruchach:
• - w całości instynkt samozachowawczy samoobrony i gatunkowy (reakcje instynktowne) osobisty i społeczny (instynkt stadny u ludzi nie jest taki głupi);
• - częściowo intuicja - w zakresie kojarzenia wiedzy;
• - pierwotne popędy organiczne;
• - walka o byt.
W literaturze nazywa się to biologiczne lub fizjologiczne mechanizmy zachowań (behawior) - mi w szczególności chodzi w tej sprawie o tego typu mechanizmy pozaświadome, nie kontrolowane przez mózg, umysł, a jedynie przez mechanizmy autonomiczne, somatyczne, w tym hormonalne - także mechanizmy chorobowe, patologiczne.
Gdzie zatem tkwią źródła naturalnych, ale czasem niezwykłych możliwości człowieka i szerzej organizmów żywych?
Według Słowian nie ma na to zdecydowanej odpowiedzi:
Głównym źródłem sukcesu jest sam żywy organizm - jego cechy wspólne i indywidualne, ale część wnosi tutaj środowisko, a następną część prawidłowa interakcja między organizmem i środowiskiem przyrodniczym i społecznym.
Może mieć tutaj zastosowanie parapsychologia, ale ja stawiam raczej na niezwykłe, nieodkryte jeszcze możliwości żywego organizmu, w tym zmysły roślinne i zwierzęce, które u ludzi zostały stłumione przez ewolucję i obowiązującą kulturę.
Powstaje zatem pytanie bardziej szczegółowe:
Na jakim poziomie organizmu znajdują się siły samostabilizacji?
Pytanie jest nieco analogiczne do fizyki, w której siły niezgodne z porządkiem rzeczy naturalnym w skali człowieka pojawiają się na poziomie kwantowym.
W medycynie organizmów żywych siły samostabilizacji muszą pojawiać się wszędzie tam, gdzie jest możliwość odejścia procesów życiowych od równowagi, tyczą więc mechanizmów typu immunologia i komórek, gdyż komórki są najmniejszymi samodzielnymi elementami ciała człowieka (czy też narządów?).
-
Ważne stwierdzenie, cytat:
"Rozwój biologiczny jest podstawą rozwoju psychicznego i społecznego" -
jest to zgodne z powszechnym doświadczeniem rozwoju dziecka, które przechodzi od nieświadomości i rozwoju fizycznego do świadomości i rozwoju psychicznego i umysłowego z upływem czasu i wiekiem, ale gubione w pojęciach: psychofizyczne, psychoruchowe, psychomotoryczne - które u człowieka wysuwają psychikę przed somatykę: ciało i organizm.
Według pojmowania słowiańskiego problemy psychiczne głównie spowodowane są przez choroby ciała, problemy somatyczne organizmu.
My na wschodzie Europy i w Azji przyjmujemy, że:
"W zdrowym ciele zdrowy duch",
a znaczy to, że wszelkie choroby organizmu człowieka, też psychiczne, początek mają w problemach ciała, zatem stosujemy zdrowe żywienie, menu, diety i posty, ilość i pory posiłków, i różne metody fizjoterapeutyczne, aby wyleczyć ciało, co poprawia też stan psychiczny człowieka.
Jedzenie łączy rytm dobowy posiłków z brakiem rytmu ilościowego i jakościowego pokarmów w okresie doby - przy czym przerwy między posiłkami można przyjąć za posty.
Początkiem wszelkiego leczenia powinno być zatem uregulowanie układu trawiennego, przetwarzania materii i metabolizmu, oraz pracy przewodu pokarmowego i narządów związanych: żołądka, jelit, wątroby, nerek, itp.
Według fizyki wpływ jest zawsze wzajemny, więc psychika człowieka wpływa zwrotnie na jego ciało, organizm.
Pojawia się tutaj zatem sprzężenie zwrotne trzech elementów: ciało, psychika i umysł.
Mamy zatem wpływ wzajemny na osiach:
1. Ciało – psychika, i odwrotnie;
2. Ciało – umysł, i odwrotnie;
3. Psychika – umysł, i odwrotnie.
Trzeba też zauważyć różnicę i wzajemne oddziaływanie na osi:
1. Ciało (działające jako całość) – organizm (jako suma zrównoważonych procesów działających w ciele żywym),
Oraz oddziaływanie hierarchiczne:
1. Od komórki w górę do organizmu jako całości, i odwrotnie.
-
Tak samo jak ciało, organizm, ból, powoduje stany umysłowe i psychiczne, zgodnie z fizyczną zasadą akcji i reakcji powinna ta zależność działać w drugą stronę, tzn. stany umysłowe i emocjonalne powinny wpływać na pracę narządów wewnętrznych organizmu, a w szczególności np. gruczołów wydzielania wewnętrznego i innych - starożytne sposoby, metody i techniki zdrowotne (nie tylko czysto lecznicze) Wschodu dowodzą, że po odpowiednim treningu umysłu jest możliwe sterowanie własnym organizmem podobnie jak steruje się swoim życiem zewnętrznym - trening taki jest holistyczny, całkiem inny od obecnego specjalistycznego treningu umysłu wyłącznie dla funkcji intelektualnych.
Mało śmiesznym aspektem tego problemu jest to, że w obecnych czasach nacisku na edukację, świadomość, mózg, umysł, zdarza się, że człowiek nie potrafi skorzystać ze swoich wrodzonych reakcji instynktownych, odruchowych, do samouratowania w sytuacjach nagłych, np. pożaru lub tonięcia.
-
Temat instynktu, przeczuć, intuicji, magii rzeczywistości, jest godny uwagi, gdyż przywraca gatunkowi ludzkiemu właściwe miejsce dla intuicji - podkreśla, że jeśli dziecko zostanie nauczone wyrażania swojej intuicji w zakresie żywienia i rozmaitych pokarmów to sam jego organizm będzie potrafił dobrać sobie menu i jego ilość, a nawet rozkład posiłków, aby zachować sprawność i zdrowie.
-
Na koniec ważna uwaga merytoryczna:
Użycie metody samouzdrawiania i samoleczenie pozwala, a nawet wymusza, rezygnację, albo znaczne ograniczenie, sztucznej stymulacji organizmu suplementami i innymi aktywatorami, aby w ten sposób ułatwić organizmowi własny nadzór i kontrolę nad procesem samoleczenia.
-
ŻYCIE, ZDROWIE I LECZENIE
Warto uświadomić sobie pewne fakty odnośnie tematów zawartych w tytule, których nauka nigdy nie będzie w stanie poznać na pewno, ale które są bardzo prawdopodobne.
Od czasu pojawienia się życia na Ziemi – pojawiła się także kwestia zdrowia i leczenia istot żywych.
Życie, istoty żywe, organizmy, na potrzeby tego tekstu definiuję jako ustrukturalizowane fragmenty materii, w pewnym zakresie niezależne od otoczenia, tzn. samodzielnie funkcjonujące w zakresie procesów wewnętrznych, jednak powiązane ze środowiskiem zewnętrznym wieloma zależnościami: jedzenie i wydalanie (wymiana materii), oddychanie (wymiana gazowa), wymiana energetyczna itd.
Istotą życia są zatem procesy wymiany, a nie usiłowanie zachowania stanu zdrowia - kto koncentruje się na utrzymaniu stanu bieżącego organizmu nie rozumie tej podstawowej zasady i nie uzyska trwałych efektów.
Uświadamia to wagę każdej szczęśliwej chwili życia.
Zdrowie jest stanem istoty żywej, który pozwala jej na efektywną pracę zewnętrzną w środowisku, bez zauważania, że procesy wewnętrzne w organizmie ciągle zachodzą bez udziału jej świadomości, tj. bez dolegliwości, czy nadmiernego lub trwałego bólu.
Stany inne nazywane są chorobą.
W leczeniu choroby chodzi o problem przywrócenia stabilnego działania i synchronizacji przebiegu procesów w organizmach żywych.
Wskazuje to, że najdawniej takie procesy leczenia dokonywały się samoczynnie, a znaczy to, że organizmy żywe mają zdolność samoczynnego przywracania stabilności swojego działania po wytrąceniu z równowagi, mają do tego wbudowane odpowiednie mechanizmy.
Problemem jest jednak mały zakres odstępstw od normy zdrowia, które mogą być leczone przez organizm samoczynnie bez wspomagania zewnętrznego.
Kolejno zatem pojawiła się u istot żywych, w tym ludzi, doświadczalnie wypraktykowana wiedza i umiejętność korzystania z czynników zewnętrznych chemicznych i fizycznych w celu leczenia: odpowiednie pokarmy, rośliny (las), zioła, słońce, woda, powietrze, masaże i inne odziaływania zewnętrzne coraz bardziej skomplikowane.
Następnym krokiem było pojawienie się różnego typu specjalistów, którzy zajmowali się leczeniem: od szamanów, uzdrowicieli, zielarek, położnych, do lekarzy profesjonalnych.
Wniosek:
Ważne tutaj jest zatem dostrzeżenie, że organizm zawsze leczy się sam, a lekarze tylko pomagają (albo szkodzą) organizmowi w samoleczeniu, a takie czynności wspomagające zwane leczeniem obejmują: najróżniejsze lekarstwa, operacje, zabiegi, kuracje, terapie itp.
-
CHOROBA, LECZENIE
Kontynuuję tutaj temat z poprzedniego tekstu.
Pisząc ogólnie trzeba ujmować jednocześnie wiele różnych przypadków.
Dlatego teraz trzeba rozwinąć szerzej stwierdzenie:
"W leczeniu choroby chodzi o problem przywrócenia stabilnego działania i synchronizacji przebiegu procesów w organizmach żywych."
To zdanie jest słuszne, ale wymaga szerokiego rozwinięcia:
Chodzi o to, że chwilowy stan zdrowia człowieka jest wyrazem wielu różnych procesów biochemicznych (np. metabolizm) i biofizycznych (np. wzrost) przebiegających w jego ciele, organizmie.
Samoczynne leczenie, czyli to wyżej wskazane przywracanie zdrowia, dokonuje się zatem ciągle – jest to naturalny proces, który przebiega często poza świadomością człowieka, albo z niewielkimi przemijającymi dolegliwościami nie wymagającymi leczenia dodatkowego, albo tylko niewielkich zmian diety (np. post).
Bardziej skomplikowane przypadki chorobowe lub nie dostrzeżone we wczesnej fazie poważne choroby wyrażają się trwałymi objawami (np. ból, zapalenie, biegunka, wymioty, drgawki itd.), bo organizm usiłując przywrócić równowagę procesów wychodzi poza zakres regulacji niewidocznych na zewnątrz.
Leczenie w tym przypadku często musi obejmować leczenie choroby głównej oraz leczenie objawów – przy tym leczenie samych objawów to tylko maskowanie choroby głównej, gdyż nieleczona choroba główna wywoła te same objawy ponownie, być może nawet w ostrzejszej formie.
Trzeba tutaj dodać także temat skutków ubocznych leczenia:
W zależności od zastosowanych zabiegów leczniczych (operacja, leki itd.) pojawią się na pewno przy lub po leczeniu bardziej lub mniej szkodliwe zjawiska niepożądane – przemijające albo też wymagające leczenia, chociażby poprzez uzupełnienie diety.
Dlatego bardzo ważne jest, aby dobrać taki sposób leczenia, terapię, dopasowany do stanu pacjenta, aby minimalizować te skutki uboczne – przysłowie mówi "Nie strzelać z armaty do wróbli!" – częstym przykładem do tego jest nadmierne przepisywanie antybiotyków.
Wniosek:
Moim celem, także przy pisaniu tego tekstu, jest zagadnienie:
W jaki sposób można wspomóc i rozszerzyć możliwości organizmu człowieka w zakresie samoleczenia?
Samoleczenie jest to działanie spoza medycyny lekarskiej, raczej na etapie rehabilitacji, nie ma tutaj co liczyć na pomoc medycyny oficjalnej, bo są to procesy organiczne niedostępne dla analizy lekarskiej i medycyny akademickiej, a bardziej oparte na własnych siłach żywotnych organizmu chorego i samouzdrawianiu, tj. działaniach sanacyjnych chorego i jego najbliższego otoczenia.
Dla tego celu najważniejsze jest profilaktyczne utrzymywanie swojego ciała i organizmu w dobrej kondycji i pełni sił żywotnych oraz bieżące naprawianie doraźnych problemów zdrowotnych, czyli wszystkie czynności profilaktyczne i higieniczne oraz lecznicze, aby ułatwić organizmowi doraźne bieżące utrzymywanie stanu równowagi procesów życiowych.
Przykładem bardziej zaawansowanym do tematu leczenia samoczynnego jest medytacja lecznicza, tj. ukierunkowana na pobudzenie sił samostabilizacji pracy organizmu.
Lub jest tutaj pole do działania dla uzdrowiciela, który potrafiłby wspomóc i ukierunkować, przyśpieszyć procesy samoleczenia organizmu.
-
Z powodów praktycznych trzeba tutaj dołożyć kilka uwag szczegółowych na temat choroby i leczenia:
Jest tutaj problem życzliwej i troskliwej opieki nad chorym, począwszy od zauważenia jego niedomagań i skierowania go do lekarza przez osoby z najbliższego otoczenia, poprzez pomoc na każdym etapie choroby i rekonwalescencji, rehabilitacji pochorobowej.
Łączy się to przede wszystkim z trwałym małżeństwem i dobrym wychowaniem potomstwa w kulturze słowiańskiej, gdyż rodzina jest / powinna być - najlepszą podporą w chorobie.
Liczy się dobra praca, która zapewni ubezpieczenie zdrowotne i środki pieniężne na leki, żywienie, kurację itp.
Liczą się też znajomości z odpowiednimi ludźmi, sąsiadami i pielęgniarkami, lekarzami itp.
Organizm w chorobie jest podwójnie osłabiony:
1. przez czynniki chorobotwórcze, i;
2. przez skupienie organizmu na intensywnej pracy w kierunku samoleczenia.
Konieczne jest zatem intensywne i rozsądne wzmacnianie organizmu – ogólne, ale też kierunkowe.
Wiele chorób oprócz zdolności fizycznych człowieka obniża jego zdolności psychiczne i umysłowe, tj. wolę, motywację, nastrój, samopoczucie itp. - następuje utrata samodzielności chorego - wtedy opiekun sam musi wprowadzić dyscyplinę i wymagać od pacjenta w granicach jego możliwości.
Ważne jest też słowne motywowanie pacjenta - np. frazą "Stawiamy na samodzielność".
Cierpliwa pomoc w odzyskaniu samodzielności.
Szczególnie niekorzystnie działa na organizm długotrwałe leżenie w łóżku, dlatego trzeba wstawać, chodzić najwcześniej kiedy to możliwe.
Wiele tutaj zależy od wieku chorego: dziecko albo osoba starsza jest bardziej zagrożona.
Opieka domowa jest lepsza i bardziej bezpieczna niż w szpitalu czy innym ośrodku zbiorowym ze względu na możliwość zakażenia, np. sepsy - trzeba jednak zadbać o wyposażenie i konieczne przyrządy pomiarowe dla chorego i dochodzącą opiekę fachową lekarską, pielęgniarską i fizjoterapeutyczną.
Pomagać trzeba z wyczuciem - nie powinno być to całkowite zastępowanie samego chorego we wszystkich czynnościach, lecz raczej badanie jego własnych możliwości w miarę postępów w rehabilitacji.
Mój tekst opisuje jak teoretycznie powinno leczenie lekarskie przebiegać, czego można wymagać od lekarzy, a często pomija praktykę, w tym realia polskiej ochrony zdrowia.
Lekarze (system) często dokonują "zabiegów ratujących życie" pacjenta, a samoleczenie organizmu pozostawiają jemu samemu.
Według mnie potrzebne jest wspomaganie procesu samoleczenia na etapie rehabilitacji w celu przyspieszenia samouzdrawiania.
-
ORGANIZMY NIŻSZE - ZWIERZĘTA, ROŚLINY
Można się dziwić, że temat zwierząt pojawia się przy omawianiu zdrowia człowieka, ale ma to ważne uzasadnienie.
Medycyna ludzi często jest zafascynowana mózgiem, umysłem, świadomością, wiedzą - szerzej układem nerwowym ośrodkowym, i obwodowym ewentualnie.
W ogóle nie wspomina o wykorzystaniu autonomicznego (wegetatywnego) układu nerwowego, ani o jakiejkolwiek możliwości kształtowania tego układu dla własnej korzyści.
Nic w tym dziwnego, bo odkrycia w temacie samomobilizacji, samoregulacji, samostabilizacji i samoleczenia organizmu nie dają nadziei na zyski dla przemysłu zdrowia.
Tymczasem, jak udowadniają uzdrowiciele, układ ten odgrywa dużą, a mało dostrzeganą, rolę w samoleczeniu człowieka i organizmu.
U zwierząt układ nerwowy ośrodkowy wraz z mózgiem ma mniejsze znaczenie, a na pierwszy plan wychodzi układ wegetatywny, autonomiczny, więc łatwiej badać jego funkcjonowanie i możliwości wpływu zewnętrznego w celu wzmocnienia samoleczenia, samouzdrawiania organizmu.
-
MYŚLENIE, MYŚLENIE CIAŁEM, PODEJMOWANIE DECYZJI
W kontekście procesów samoleczenia w organizmie żywym powstaje zatem pytanie:
Czy każda w miarę wyodrębniona część organizmu żywego, lokalna całość, tj. np. komórka, tkanka, narząd, układ narządów, organ, a nawet cały organizm poza-umysłowo, itd. - myśli samodzielnie, czy może tylko wykonuje rozkazy z zewnątrz?
Według mnie jest to pewne, nie ma co do tego żadnych wątpliwości.
Tyle, że nie jest to myślenie intelektualne, logiczne wielowariantowe, a raczej myślenie ciałem, autonomiczne i automatyczne wykonywanie zadanego programu, który przewiduje procedury awaryjne na wypadek wyjścia lokalnie istotnych wewnętrznych parametrów ustrojowych poza zakres tolerancji, czyli podejmuje decyzje o przywróceniu norm standardowych tych parametrów lub reagowania, np. bólem lub wyłączeniem się (śmiercią), gdy tych parametrów prawidłowych przywrócić nie może - i komunikowania zewnętrznego tych decyzji lub tylko ich skutków.
Jest to cecha wspólna wszystkich organizmów żywych, które muszą utrzymywać swoje ciało w równowadze względem środowiska, ale też każda ich wyodrębniona część (np. komórka) musi stosować ten sposób działania.
Czyli mamy tutaj podwójne działanie:
1. Każda komórka musi sama dbać o swoją integralność i tożsamość;
2. Każda komórka musi wnosić coś do organizmu.
Właśnie procesy samostabilizacji i samonaprawy, samoleczenia dokonujące się na poziomie komórki są najciekawsze, bo komórka jest najmniejszą żyjącą całością, elementem żywym, który posiada wszystkie składniki potrzebne do życia.
Ważny wpływ w takim systemie ma wielość równorzędnych do pewnego stopnia elementów i samoczynne ustalanie stanu równowagi oraz inercja (bezwład) takiego układu.
Naukowcy ten rodzaj myślenia nazywają mechanizmem biochemicznym, ale ja uważam, że ta procedura decyzyjna jest bardziej skomplikowana niż sama nazwa mechanizm sugeruje.
Ogólnoustrojowym mechanizmem ochrony jest immunologia.
Można tutaj nawet puścić wodze fantazji i uznać cały kosmos jako organizm samostabilizujący się – organizm w tym przypadku składałby się z elementów żywych i materii nieożywionej, balastowej.
-
Mam do tego tematu przykład:
Brat od dziecka trenował siatkówkę.
Z obserwacji widziałem, że doszedł do poziomu sportowca wyczynowego i z dużym powodzeniem grał wiele lat amatorsko - chociaż nie grał w zespołach ligowych, z czym innym związał karierę zawodową.
Obecnie jest po 50-ce, skończył z mocnymi treningami siłowymi i kontynuuje lżejsze ćwiczenia (pływanie), utrzymuje atletyczną sylwetką - ma problem z wysokim ciśnieniem.
Według mnie sport wyczynowy doprowadził u niego do nieproporcjonalnego rozrostu serca, a obecnie to przerośnięte serce nie ma roboty do wykonania i szaleje, tj. SAMOCZYNNIE daje dobre krążenie, wysokie ciśnienie krwi na poziomie medycznie groźnym, pomimo obecnego braku takiej potrzeby.
Wydaje się, że jego serce samo bez pomocy leków nie może wrócić do działania umiarkowanego, a przynajmniej nie może zrobić tego szybko.
c.b.d.o.
--
Inne tematy w dziale Kultura