SŁOWIAŃSZCZYZNA – ROMANTYZOWANIE
Oponent w trakcie dyskusji zarzucił mi, że romantyzuję moją wizję kultury słowiańskiej starożytnej, bo ją uładzam, pomijam domniemane rzekome aspekty barbarzyńskie i prymitywne, w szczególności np. krwawe ofiary ze zwierząt lub nawet ludzi, spotykane w innych kulturach.
-
Trzeba zatem wyjaśnić szerzej specyfikę starożytnej kultury słowiańskiej i polskiej na tle społecznym w uwzględnieniem stanu obecnego kultury ludowej.
Zacząłem to od sprawdzenia u sztucznej inteligencji, co może oznaczać "ROMANTYZOWANIE".
Romantyzowanie w skrócie jest to:
1. idealizowanie, upiększanie przeszłości;
2. nadawanie cech romantycznych, sentymentalnych, normalnemu zjawisku.
Moje pisanie raczej nie podlega pod żadną z powyższych kategorii, bo barbarzyństwo u Słowian nie miało charakter systemowego, tak jak w innych kulturach – było indywidualne i wynikało z życia społecznego, a ja tutaj nie piszę o pojedynczych przypadkach, lecz o zasadach wspólnotowych.
Słowo romantyzowanie odwołuje się do polskiego pojęcia ROMANS – książka o miłości, lub angielskiego określenia powieści fabularnej - po polsku byłaby to sielanka wiejska, bukolika, ekloga, idylla.
-
Przede wszystkim zatem muszę przedstawić moje kwalifikacje do zajmowania się tematem Słowiańszczyzny i kultury słowiańskiej, w szczególności z obszaru obecnej Polski, i do wiarygodnego wypowiadania się w tym temacie.
Nie mam żadnego wykształcenia w kierunku kulturoznawstwa, archeologii lub pokrewnych tematów - w zakresie Słowiańszczyzny starożytnej jestem zatem czystej krwi pasjonatem, fascynatem, amatorem-hobbystą.
Tym niemniej wykształcenie magisterskie w kierunku administracji dało mi dobre podstawy dla orientacji w zagadnieniach państwa i prawa, w tym prawa zwyczajowego, niepisanego, jakiego używali nasi przodkowie słowiańscy, gospodarze tej ziemi.
Jestem Słowianinem, może nie całkiem czystym etnicznie, bez badań DNA się tego nie dowiem, ale nie mam potrzeby znać tego dokładnie - nie jest to dla mnie dużym problemem.
Może lepiej - uważam się za Słowianina, bo Polska wskutek słowiańskiej gościnności i tolerancji utraciła charakter kraju czystego etnicznie.
Większym problemem - który zauważam - jest zanik w przestrzeni publicznej kultury słowiańskiej - każdy w polskim społeczeństwie żyje po słowiańsku, prywatnie i rodzinnie, kontynuuje słowiańskie wartości i filozofię życia jako minimum, podstawę życia społecznego, ale obcy, którzy przejęli władzę w Polsce, dokładają do tego własne cechy kulturowe, i z tym usiłują przykrywać i zmieniać obecną polską słowiańską kulturę rodzimą - czynią tak od czasu oficjalnego powstania państwa polskiego i wejścia do Polski obcej religii około 966 r., a zwłaszcza od zakończenia 2.wś. - nasiliło się to jeszcze bardziej po 1989 r.
Zaznaczam, że aby móc się wypowiadać o kulturze słowiańskiej oryginalnej pierwotnej w sposób mniej więcej autorytatywny przejrzałem, z konieczności dość pobieżnie i krytycznie, całe stosy literatury przedmiotu, uwzględniając też perspektywę porównawczą, tj. spojrzenia na ogólny rozwój życia na ziem, rozwój człowieka i rozwój innych kultur ludzkich.
Zwiedziłem też kilkadziesiąt muzeów i wystaw archeologicznych – patrząc jednak krytycznie i nieufnie na zgromadzone zbiory, a w szczególności na załączone do tych zabytków interpretacje i opisy.
Zauważam przepaść między kulturą ludową obecną i niedawną, którą uznaję za dziedzictwo i spadkobiercę pierwotnej kultury słowiańskiej starożytnej z wyjątkiem nazewnictwa, które dopasowano do obcej religii, a dawnymi dokumentami pisanymi, a także interpretacjami znalezisk archeologii pradziejowej na obecnych ziemiach polskich.
Brak przy tym świadectw pisanych własnych słowiańskich na temat kultury i cywilizacji słowiańskiej.
Uwzględniając powyższe przyjmuję zatem hierarchę wiarygodności źródeł - w dochodzeniu prawdy o kulturze rodzimej słowiańskiej wychodzę głównie od obecnego i niedawnego stanu kultury polskiej, szczególnie kultury ludowej – otwartej, ale nieskażonej nadmiernym kosmopolityzmem, i przemian w tej kulturze (etnografia, etnologia), a mniej opieram się na mało wiarygodnych według mnie pisemnych świadectwach historycznych obcych.
Preferuję autorytety rodzime, np.:
- Zorian Dołęga Chodakowski;
- Kazimierz Tymieniecki;
- Kazimierz Moszyński;
- Jan Stachniuk;
- Dariusz Andrzej Sikorski.
Z ostrożnością podchodzę do badaczy polskich obcego pochodzenia typu Aleksander Bruckner – doceniam ich pracowitość, ale boję się interpretacji zgodnych raczej z ich wiedzą o własnej kulturze niż słowiańską filozofią życia.
Z powodu braku pisma, więc braku zasad pisanych – kulturę słowiańską wyznaczały ogólne granice naturalne życia ludzkiego na ziemi i cechy osobiste charakteru człowieka, w tym przede wszystkim indywidualizm, wolność, równość, demokracja – zalety i wady, i wynikający z tego zdrowy rozsądek wspólnotowy (ang. "common sense").
Niczego w kulturze nie można wykluczać, w tym nie można wykluczyć pojedynczych przypadków przeciwnych, a nawet sprzecznych ze sobą, ale co do zasady kultura słowiańska była oparta na współżyciu rodzinnym, kulcie rodu i przystosowaniu do przyrody, więc ja szukałbym innego wyjaśnienia znalezisk archeologicznych klasyfikowanych jako ofiary, szczególnie ze zwierząt lub ludzi, bo mi to nie pasuje do całości tego, co wiem o kulturze słowiańskiej.
O zostawianiu drobnych podarunków, jedzenia dla skrzatów domowych (domowik) słyszałem, ale zarzynanie byków to nie u Słowian, nie znam takiej tradycji - byki to się tutaj kastruje i w ten sposób przerabia na użyteczne woły robocze – według mnie krwawych ofiar to u Słowian nie było co do zasady.
Ani do Welesa, ani do krwawych ofiar nie znam wiarygodnych źródeł z ziem polskich, a z całości kultury polskiej słowiańskiej wynika, że takie doniesienia byłyby mało prawdopodobne.
Początkowo tematem moim była Słowiańszczyzna starożytna, rodzima, zapomniana i wymazywana z pamięci społecznej kultura słowiańska na tle innych kultur archeologicznych, w szczególności z obecnych terenów polskich.
Dużo na ten temat przeczytałem, nie sugerując się jednak poglądami poszczególnych autorów, bo autentycznych pewnych źródeł brak, więc z góry uważałem je za nie mające podstaw w wiarygodnych źródłach pisanych, wycinkowe i niedopracowane, ze szczególnym poszukiwaniem wzorców obcych i niedocenianiem wzorców rodzimych i pomysłowości Słowian.
Równolegle zjeździłem dużo muzeów archeologicznych, okręgowych i regionalnych z działami archeologicznymi, starając się patrzeć na te eksponaty raczej własnymi oczami i szukać skojarzeń ze znaną mi kulturą polską obecną i historyczną niż sugerować się załączonymi tam opisami, bo uznałem, że te interpretacje przeszłości Polski są stronniczo zmanipulowane przez naukowców polskich obcego pochodzenia.
Z czasem doszedłem jednak do wniosku, że moje interpretacje polskiej kultury słowiańskiej:
1. Oparte są głównie na argumentacji wynikającej z ciągłości kultury słowiańskiej i polskiej, więc przy braku dobrej woli oponenta mogą być kwestionowane i poddawane w wątpliwość;
2. Nie mają szansy przebić się do szerszej świadomości społecznej, podważyć interpretacje obowiązujące w tzw. nauce "polskiej" - a dyskutowanie tego byłoby typową jałową dyskusją akademicką czy humanistyczną, z której nic nie wynika, która nie ma znaczenia.
--
Inne tematy w dziale Kultura