Są dwa zjawiska wśród tzw. zwykłych (wcale nie patologicznych) ludzi, które mnie dziwią i drażnią:
1) ludzie uznają za dobry żart, gdy okłamiąinnego człowieka - podejrzewam, że jest to nasza polska narodowa specyfika "nabrać kogoś", a potem się śmiać, że kogoś udało się okłamać i on w to kłamstwo uwierzył. A po mojemu: kłamstwo nie jest żartem - jest po prostu kłamstwem!
2) ludzie się śmieją, gdy inny człowiek, przez chwilową nieuwagę doznał krzywdy/szkody - np. wpadł na słup drogowy i nabił sobie guza lub poranił głowę - krew się leje, a oni się śmieją.
Po prostu na takie częstezachowania według mnie nie ma słów.
Inne tematy w dziale Kultura