Przeczytałem wywiad z pewną osobą rozczarowaną swoim udzialem w kampanii wyborczej, bo ona, jako osoba koncyliacyjna, sądziła, że będzie inaczej. Osoba koncyliacyjna. Nazwisko nie jest ważne, bo to częste stanowisko w pewnych kręgach.
Czy w stosunku do diabła można być koncyliacyjnym ?
Proszę się zastanowić nad implikacjami tego pytania i nie reagować w infantylny sposób, że co to ma wspólnego z diabłami, a do tego diabły nie istnieją.
Otóż osoby niewierzące mają w tej kwestii znacznie poważniejszy problem niż osoby wierzące. Osoby niewierzące odrzucają bowiem istnienie diabła i dopiero w tym momencie zaczyna się ich problem. Bo choć można kwestionować istnienie diabła, nie można kwestionować pojęcie „diabła” w kulturze.
A pojęcie diabła nie wzięło się znikąd.
Wierzący nie mają z tym problemu, bo są raczej optymiastami w kwestii natury ludzkiej i złe zachowania tłumaczą podszeptami szatana. Niewierzący mają problem, bo jeżeli zakwestionują istnienie diabła, to jak wytłumaczą pojawienie się pojęcia „diabła” i jego treści ?
Wygląda na to, że człowiek nie mógł sobie wytłumaczyć, jak może być tyle zła w ludzkiej naturze i musiał to zło z niej wypchnąć w postaci pojęcia „diabła”. Zatem taki Jerzy Urban i inni mu podobni, a szczególnie wszelkiej maści lewactwo, w tym materialistycznym ujęciu to nie są normalni ludzie, lecz ucieleśnienie zła. Diabeł wcielony.
Albo, albo, drodzy Państwo.
Więc jak można mówić o koncyliacyjnym stosunku do diabła czy do jego ucielesnienia?
Czy więc w świetle powyzszej analizy, ktoś będzie w stanie podważyć tezę, że ostatnie wybory to było starcie dobra ze złem ?
A tu dopisek i link na temat, jak na zamówienie do tekstu:
https://wpolityce.pl/polityka/511464-co-po-profanacji-figury-chrystusa-do-czego-sa-zdolni-wideo
Inne tematy w dziale Polityka