Pojawiła się nowa forma świata, wygenerowana przez kreacjonizm językowy czy słownikowy. Swiat realny okazał się zbyt skomplikowany, żeby go budować od nowa, więc pojawiła się postępowa próba zmiany werbalnej i towarzyszącej jej rekonstrukcji wybranych fragmentów by stworzyć nowy obraz świata i utożsamić tego fantoma ze światem realnym.. O fantomie da się pisać do woli, da się go także rekonstruować do woli i da się jeszcze na pikselach wyczarować rozmaite atrakcyjne skutki takich kombinacji.
Jest to metoda lewacka, jako że lewactwo nie ma programu pozytywnego tworzenia, ani nie posiada znajomości mechanizmów tworzenia cywilizacji, z uwagi na ubóstwo środków intelektualnych jakimi się posługuje. Zamiast budowania, które przecież wymaga mozolnego trudu i zaparcia, lewactwo zmienia znaczenia słów i tworzy nowe, fikcyjne, takie lewackie wioski potiomkinowskie, które mają dać im i ich zwolennikom złudzenie rzeczywistości jak te kilkadziesiąt rodzajów określeń płci.
To jest lewacka forma czarów i gusłów, bo zmiana jednych elementów w realu, przy pozostawieniu innych, sprawiłaby, że stałyby się one niekompatybilne i system przestałby funkcjonować.
Komentator @Bleck pisze coś właśnie w tym guście:
"Słowo "prawak" jest symetryczne do słowa "lewak". Słowa te oznaczają ludzi o fanatycznych postawach na peryferiach lewicy i prawicy.
Słowa "prawica" i "lewica" też nie są sprecyzowane. W zasadzie nikt nie jest wstanie podać znaczenia tych słów. Co jest prawicą i co jest lewicą dowiadujemy się jedynie z nazywania się nimi przeciwników politycznych, a w zasadzie grup interesu.
Z mojego rozeznania wynika że jak ci, tak ci są materialistami, a różnią się metodą kradzenia i moresem."
Na co ja odpisałem tak:
Padł pan ofiarą manipulacji przyjmującej, że można sobie dowolnie i mechanicznie tworzyć neologizmy. Otóż podstawową funkcją języka jest nazywanie określonych rzeczy, rzeczy istniejących. Ponadto rzeczy nie istnieją samoistnie, lecz w najrozmaitszych relacjach, więc wraz z rozwojem wiedzy naukowej pojawiły się nazwy określające relacje między rzeczami, a więc nazwy abstrakcyjne, lecz przecież dotyczące realnych relacji. Jak już pisałem, w tekście, w rzeczywistości społecznej nie występuje taka rzecz jak "prawak", choć występuje taka rzecz jak "lewak", wygenerowana przez konkretne mechanizmy psychospołeczne występujące w tych środowiskach, a nie występujące w innych.
Proszę porzucić kreacjonizm słownikowy.
Lewactwo jednak nie porzuci takiego kreacjonizmu, werbalnego, bo kompetencjami do realnego kreacjonizmu nie dysponuje i będzie dalej brnęło w maliny.
Oto inny przykład kreacjonizmu słownikowego podobny do "orientacji" seksualnej. Takimi pojęciami operują niektórzy użytkownicy s24.
1."mniejszość"
2."prawa mniejszości"
3."uznać " "prawa mniejszości"
Nie ma czegoś takiego jak "orientacja" seksualna czy "mniejszość seksualna". Mniejszość może być religijna lub etniczna, bo cechą mniejszości jest możliwość przekształcenia jej w większość, a to wskazuje na istotną wagę tego zjawiska. "Mniejszość seksualna" nie może się rozwijać. Taka grupa ludzi nie ma innych praw niż reszta, bo podstawą są prawa naturalne, a tu mamy do czynienia nie ze zjawiskiem naturalnym lecz zaburzeniem/dewiacją. Uznać zaburzenie za normalne i dać mu prawo to idiotyzm. Do tego występuje tu zabawne sformułowanie: "uznać prawa", które sugeruje, że są jakieś prawa, tyle że jeszcze nie uznane, więc trzeba je dopiero uznać.
W przypadku takiego kreacjonizmu trzeba stosować brzytwę Ockhama.
Inne tematy w dziale Kultura