zetjot zetjot
808
BLOG

Jak obalono Trumpa

zetjot zetjot USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Od samego początku ostatniej kampanii wyborczej w USA, która toczyła się w cieniu ostrej polaryzacji już nie tylko politycznej ale i społecznej miałem poważne wątpliwości co do przestrzegania zasad gry wyborczej jak i końcowego wyniku.

Po pierwsze, wybory demokratyczne wymagają spełnienia szeregu rygorystycznych warunków, których tzw. liberalna demokracja nie spełnia, bo to nie demokracja lecz demokracja (?) sterowana. Wybory demokratyczne nie ograniczają się tylko do oddania głosu, liczą się wszystkie aspekty organizacji kampanii, a następnie organizacji samych wyborów - finansowe, medialne, organizacyjne, które muszą spełniać kryterium transparentności i równości. Amerykańskie wybory, przynajmniej te ostatnie tego kryterium nie spełniły, a szczególnie przyczyniła się do tego pandemia.

Po drugie, jeżeli w przypadku poprzednich wyborów zarzucano obozowi Trumpa, że skorzystał z ingerencji Rosjan w proces wyborczy, to nie ma teraz powodu, by tego samego argumentu nie  powtórzyć w przypadku ostatnich wyborów. Prościej jest ingerować w wynik z bliska.

Weźmy też pod uwagę inne aspekty mego stanowiska w tej kwestii. Znając moralność środowisk lew-lib możemy śmiało zakwestionować ich prawdomówność i uczciwość. Jeżeli przypomnimy sobie lata 2005-2007 i medialną histerię antypisowską, która doprowadziła do przegrania przez PIS wyborów w r. 2007, to analogia do wyborów w USA jest oczywista. Amerykanie są dopiero na wczesnym etapie rozeznawania się w lew-lib systemie kłamstwa i manipulacji.

Takie było moje stanowisko od samego początku, ale nie mieszkam w Stanach, więc brak mi takich dowodów, jakie mam w kwestii rozeznawania się co do przebiegu wyborów w Polsce. Wątpliwości zgłaszał sam Trump, ale to osoba zainteresowana, na szwindle zwracał uwagę mieszkający w USA Cejrowski, ale to radykał, więc mógł nie mieć racji. Teraz mamy więcej danych.

W tygodniku "Sieci" opublikowano artykuł Jana Rokity, który poświęcony jest rewelacjom ogłoszonym w tygodniku amerykańskim "Time". Lewicowa dziennikarka ogłasza publicznie, że powiódł się im spisek mający na celu zablokowanie wyboru Trumpa. Spisek miał charakter sieciowy - była to na pół jawna, na pół skryta koalicja  kilkupoziomowa grup, a każdy z tych poziomów mógł funkcjonować niezależnie, co jednak przy uzyciu najnowszych technologii nie stanowiło problemu, by poszczególne elementy spisku można było aktywować lub dezaktywować na zawołanie w zależnośći od rozwoju sytuacji. Kluczowym elementem kampanii wyborczej okazało się wykorzystanie pandemii jako pretekstu do głosowania koreespondencyjnego umożliwiającego fałszerstwa. Ale jeśli chodzi o detale proszę sięgnąć po "Sieci" albo zajrzeć do "Time"a.

"Time" nie jest pismem, które pozwalałoby sobie na nieprawdopodobne sensacje, więc to wersja bardzo prawdopodobna. Ponadto lewactwo jest infantylne i mściwe i musiało odtrąbić sukces obozu postępu na całą Amerykę, by dać satysfakcję wszystkim grupom aktywistów zaangażowanych w działania przeciwko znienawidzonemu Trumpowi przez całą jego kadencję.

Nienawiść do Trumpa przenosi się na stosunek do jego zwolenników i wszelkich konserwatystów. Jak donoszą inne źródła rozpoczęły się już polowania na czarownice skierowane przeciwko instytucjom i osobom w jakiś sposób współpracującym z Trumpem czy wyrażającymi konserwtywny punkt widzenia. A mówienie o "nieprawidłowościach w wyborach" grozi represjami. Można stracić pracę, można stracić kontrakty za samo podejrzenie o nieprawomyślność, dokładnie jak w Związku Sowieckim.

Nie oznacza to jednak, że, jak twierdzą niektórzy komentatorzy, w USA do głosu doszedł socjalizm. Zgłupienie można wygenerować różnymi kanałami i tak się stało w USA, W USA nie występują żadne strukturalne warunki społeczne, ani ideologia, w oparciu o które mógłby zapanować socjalizm. Wręcz przeciwnie, socjalizm oznacza koncentrację na aspekcie społecznym w kontrze do aspektu indywidualnego, podczas gdy w USA mamy do czynienia z rozpadem liberalizmu wywołanym ekstremalną indywidualizacją w postaci polityki tożsamości. Źródła procesu są więc odmienne, choć efekt może być podobny, bo to w końcu machina państwowa zostaje uzyta do represji..

I to się potwierdza:

https://niezalezna.pl/381920-chciano-ukarac-trumpa-zerwaniem-wszystkim-kontraktow-skutecznie-zaprotestowali-lyzwiarze

,

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka