Na scenie publicznej dzieją się różne dziwne rzeczy, więc na scenę wkracza prowokator z kolejnym dziwnym pomysłem, żeby odwrócić uwagę, skanalizować ją w pożądanym kierunku i zrobić dym.
Czy Polska jest tak biednym krajem, że potrzebny jest handel w niedzielę ?
Wszyscy o tym wiedzą, że nie ma ten pomysł żadnego uzasadnienia ekonomicznego. Ale ma za to inne walory. Można pokładać nadzieję, że ekstremistyczne nurty leseferystyczne wezmą to na poważnie i zaczną kwestię nakręcać. Zrobi się zadyma, bo taki pomysł nie ma nie tylko uzasadnienia ekonomicznego, ale ma także charakter antykulturowy.
No bo jak to tak. Miał być 5dniowy tydzień roboczy, a tu ktoś proponuje de facto tydzień 7dniowy. Więc się zaczyna gotowac w necie. Do zadymy dołączają środowiska antyklerykalne, które nie lubią niedzieli ze względów ideologicznych.
Wiadomo więc, że nie o względy ekonomiczne tu chodzi, bo gdyby o nie chodziło, to nikt by nie ryzykował robienia zadymy wokół NBP. A zadyma się zapowiada, więc można wnioskować, że ta wrzutka jest po to tylko by sterować uwagą opinii publicznej.
Poza tym zwróćmy uwagę na to kto występuje z takim pomysłem. Nikt poważny, tylko Ryszard Petru, znany z głupich wyskoków, więc widać, że to grubymi nićmi szyta prowokacja.