Skąd się bierze wolność, wolność osobista ?
To pytanie zawiera w sobie parę pytań.
Skąd czyli z jakiego miejsca w ludzkim umyśle ?
Skąd czyli w jakim procesie wolność się pojawiła ?
Skąd czyli jakie czynniki brały udział w tym procesie ?
Jeżeli chodzi o wolność, a konkretnie o relację wolności, to tak jak każda ludzka cecha musi być rozpatrywana z dwóch perspektyw: społecznej, bo taka jest natura ludzka, i indywidualnej, bo w systemie Zachodu mamy do czynienia z wolnością, wolnością osobistą. Zatem musimy skonstruować model przestrzeni społecznej i przeanalizować w nim lokalizację wolności z obu tych perspektyw, przy czym oczywiście perspektywa społeczna jest dominująca.
Jeśli chodzi o miejsce w umyśle, sprawa jest oczywista i chodzi tu o wolę czyli umysłowy komponent wolicjonalny.
Proces w jakim wolność się pojawiła musiał mieć charakter społeczny, bo czlowiek jest istotą społeczną. Ale jaki był punkt startu ? Na początku, tak jak to widzimy obecnie nawet w plemnionach pierwotnych, wolności nie ma, decyduje wola grupy i jej normy, wola jednostki podporządkowana jest woli zbiorowej. Rządzi obyczaj kulturowy, nie ma najmniejszej szczeliny na indywidualne odstępstwa. Panował pierwotny egalitaryzm i pilnie strzeżono, z obawy przed dominacją, by nikt się nie wyłamywał z reguł i nie wywyższał. Okazuje się, że proces, dla ludzi Zachodu, był zagadkowy. No to pojawia się pytanie, w jaki sposób indywidualna wola się uwolniła spod dyktatu grupy i grupowych norm.
Jeśli chodzi o czynniki jakie w tym oprocesie uczestniczyły, to z góry wiadomo, że były to czynniki indywidualne oraz zbiorowe i działały one w sposób ewolucyjny. Punkt docelowy procesu rozwoju wolności znamy, a właściwie znamy dwa punkty: jeden punkt to zachodnia cywilizacja nowożytna z wolnością gwarantowaną przez system państwowy. Drugi punkt docelowy niewiele różni się od punktu wyjścia, są to kultury, w których wolności w sensie zachodnim brak np.kultury plemion amazońskich czy nowogwinejskich, a oprócz nich bardziej wyrafinowana cywilizacja konfucjańska.
Pierwszy krok ku wolnośći miał charakter paradoksalny - wolność wyrąbały sobie w jakiś sposób jednostki wybitne, obdarzone charyzmą, które wyłamały się siłą swojej osobowości z norm, zlikwidowały egalitaryzm grupowych reguł gry i zyskały władzę, władzę dość arbitralną nad grupą, czyli po raz pierwszy objawiła się w ten sposób indywidualna wola władcy. Władca obalał dotycczasowe reguły gry i wprowadzał nowe normy i instytucje, utrwalające jego władzę. Nie każdemu wolno było tyle, co władcy, ale wyłom został uczyniony.
Był to jednak przejaw arbitralnej, subiektywnej woli, której prawomocność uzasadniana było rozmaicie. np. boskim pochodzeniem władcy i nie miało to nic wspólnego z wolnością obiektywną, dla każdego człowieka.
Resztę może każdy sam dośpiewać, bo rzecz jest oczywista - pojawili się konkurenci do władzy, każdy chciał uwolnić swoją wolę i ją przetestować i obszar wolności powoli lecz systematycznie się poszerzał na Zachodzie, aż stała się ona dobrem powszechnym, egalitarnym, a to za sprawą chrześcijańskiego dogmatu o wolnej woli, który przekształcił wolę w wolną wolę i ją zinstytucjonalizował. Wedle tego dogmatu wolna wola jest równa dla kazdego człowieka. I znowu pojawił się egalitaryzm, różny od egalitaryzmu pierwotnego, grupowego, bo tym razem ulokowany w indywidualnym umyśle. Ale trzeba pamiętać, że wolna wola ma prawomocność uzasadnioną religijnie. A to jest bardzo zła wiadomość dla ateistów.
Tak więć by zaistniała wolność muszą być spełnione oba warunki: społeczny i indywidualny. Z jednej strony muszą istnieć instytucje społeczne, państwowe chroniące wolność, z drugiej muszą istnieć mechanizmy autokontroli w umyśle jednostki chroniące wolną wolę. Ale to nie wystarcza, bo przecież wolność jest tylko jednym z trzech kluczowych wymiarów/relacji w przestrzeni społecznej. Bez istnienia pozostałych, takich jak prawda i miłość, wolności nie będzie, bo jak mówią popularne hasła "tylko prawda was wyzwoli" i "nie ma wolności bez solidarności". A przestrzeń społeczna musi mieć, jak wiadomo, trzy wymiary.
A nam w Polsce, nadarzyła się świetna okazja do przekonania się o wyżej przedstawionej prawidłowości. Otóż władza wpadła w ręce środowiska kulturowo wyobcowanego, nie czującego więzi z narodem, które nie kieruje się zasadą wolności opartej na wolnej woli, oni wrócili do epoki wcześniejszej, gdy władza motywowała swoje uprawnienia do tej funkcji gołą siłą, gołą wolą, i zamaskowali ją hasłem "prawa, tak jak je rozumiemy". Ich subiektywna, arbitralna wola jest ważniejsza niż wola Polaków, bo jak właśnie stwierdził pewien polityk niemiecki otwartym tekstem: "Polska nie jest ważna, ważny jest interes niemiecki." A i pozostałe właściwości systemu cywilizacyjnego jak prawda i miłość nie cieszą się szacunkiem tej władzy.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo