Chciałbym zwrócić państwa uwagę na magiczne pojmowanie praktyki pojawiające się w dyskusjach w s24. Otóż praktyka stawiana jest w opozycji do teorii.
Nie posiadłem wszystkich rozumów, więc staram się uzupełnić swoją wiedzę w oparciu o prace i badania wielu autorów zanim zdecyduję się coś napisać. Gdy już opublikuję coś takiego, to odzywają się głosy, że to teoria bez praktycznego, konkretnego znaczenia. Domyślam się, że takie tezy są skutkiem dysonansu poznawczego pojawiającego się u ludzi, którym nie chce się weryfikować własnych przyzwyczajeń mentalnych.
A jeżeli już ktoś chce się upierać przy konkretach, to proszę odpowiedzieć na proste pytanie dlaczego maluchy ssą smoczek i protestują, gdy im się go odbiera. Poproszę o pełną odpowiedź biorącą pod uwagę cały kontekst tej kwestii.
Spróbujmy uporządkować temat.
Każdy człowiek podejmuje decyzje w oparciu o przekonanie o słuszności takiego wyboru. Mamy więc jednoznacznie do czynienia z przekonaniem, a więc formą teorii. Przekonania powstają oczywiście w oparciu o doświadczenia życiowe, a doświadczenia oznaczają próby realizowania praktycznego danych przekonań. Tak więc chodzi tu w zasadzie o teorię.
Zresztą nawet małe dziecko, powyżej 4 r. życia tworzy w swoim umyśle teorię umysłu pozwalającą na odczytywanie intencji innych ludzi. Mózg to organ teoretyzujący, wykonujący miliardy operacji poza naszą świadomością.
Problem jak mi się wydaje, leży gdzie indziej. Dyskutantom prawdopodobnie chodzi o to, czy osoba głosząca jakieś wzniosłe tezy realizuje  stosuje je praktycznie. Pewne tezy można realizować w swoim indywidualnym dzialaniu, ale są też tezy, których realizacja jest możliwa tylko we wspólnym działaniu i tu chyba jest pies pogrzebany, bo nie wszyscy mają ochotę na wspólpracę.
Innym objawem mentalnego zapętlenia jest tworzenie opozycji miedzy konkretem a abstrakcją. Tworzenie takiej opozycji, gdy mówimy o myśleniu, jest czystym idiotyzmem. Myślenie nigdy nie jest konkretne - jest zawsze abstrakcyjne. Konkretem jest rzecz materialna, o której myślimy, lecz sama myśl jest już abstrakcją, słowa i pojęcie dotyczące rzeczy nie są konkretami są abstrakcjami. Język to nie konkret, to abstrakcja, choć mowa składa się z dźwięków jak najbardziej fizycznych, ale pojęcie nie składa się z liter, jest wyobrażeniem abstrakcyjnym.
Rozbawił i jednocześnie zirytował mnie jeden z salonowiczów, który stwierdził, że "grawitacja" jest zjawiskiem. Zjawiskiem jest jabłko spadające albo spadający meteor, nie zaś sama grawitacja, która jest teoretyczną abstrakcją ukrytą za danym zjawiskiem.
									
		
		
			
	
	Inne tematy w dziale Społeczeństwo