Profesjonaliści, tacy jak choćby znany niemiecki neurobiolog i psychiatra, Martin Spitzer,( "Cyfrowa demencja", "Jak uczy się mózg") nie tylko krytykują, lecz wręcz obśmiewają entuzjazm polityków, najwidoczniej pobudzany lobbingiem marketingowym firm komputerowych, dla wprowadzenia "nauczania cyfrowego". Nie trzeba być neurobiologiem, by zrozumieć ewolucyjne przystosowania, które wyznaczają jednoznacznie ścieżkę wychowania i edukacji i wykluczają używanie narzędzi intelektualnych w postaci technologii cyfrowej, zanim sam umysł i intelekt zostaną wykształcone. Człowiek nie rodzi się z gotowym umysłem i intelektem, muszą one być ukształtowane w procesie społecznej interakcji face to face, w której uczestniczą dzieci. Media elektroniczne w tym procesie jedynie zawadzają i nie mogą zastępować własciwej ściezki edukacyjnej.
Polscy specjaliści także ten entuzjazm krytykują.
http://wpolityce.pl/polityka/238765-pieniadze-poplynely-szerokim-struminiem-efektow-nie-ma-nokaut-programu-men-cyfrowa-szkola
Kiedy te bezmózgi to zrozumieją ?
Inne tematy w dziale Rozmaitości