zetjot zetjot
127
BLOG

Piłsudski, Kaczyński i ludziska

zetjot zetjot PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Korci mnie, mimo oporu wzroku, by zacytować, gdy obserwuję polską politykę, refleksje znakomitej poetki międzywojennej, Kazimiery Iłłakowiczówny, dziewczyny slicznej i subtelnej, która w pewnym okresie, pod koniec życia Piłsudskiego była jego sekretarką i trudno jej było pogodzić się z plotkami na jego temat powszechnymi we wszystkich środowiskach, które, o ile tylko mogła, starała się zwalczać i prostować.


Z niektórymi szefami, wielu kolegami i przyjaciółmi użerać się trzeba było po cichu, podziemnie, o plotki, oszczerstwa, o niezrozumienie […] Od 1918 do 1926 […] Umiałam tylko głośno i zacięcie zaprzeczać: “ Nie, to nieprawda, bo go znam” - “ Nie, tego nie zrobił, bo go znam”. - “ Nie, taki on nie jest, bo ja wiem lepiej. Ja go osobiście znam”. Nie było nigdy dla mnie nic druzgocącego w tym ciągłym osaczaniu przez wrogów Marszałka. To o n i byli godni pożałowania, że nie znali go, nie “wiedzieli”, że okłamani i okłamujący łazili pod cieniem nieprawdy, cali w plotkach, jak w obrzydliwych pasożytach. Trzeba było rezygnować z ciepłych, przytulnych ognisk domowych – przyjaciół, którzy na samą wzmiankę imienia Marszałka bluzgali obrzydliwymi żartami lub zarzutami, wahającymi się pomiędzy bandytyzmem a zaprzedaniem Niemcom. Z domów tych

t r z e b a - ale nie ż a l - było odejść […].


Zarzucali mi koledzy, że nie umiem rozróżniać partii sejmowych... Po cóż miałam rozróżniać, skoro ludzie różnych kierunków tak samo niepoczytalny i nieuczciwy mieli stosunek do Marszałka i nie można było z nimi wytrzymać, a tak samo w różnych partiach znajdowali się tacy – jakże jednak niewielu – którzy w niego wierzyli.”


Jak oceniał to Piłsudski ?


Zjawiska takie, konkludował, mogą wylęgać się “tylko w bagnie niewoli, przez które narody przechodzą”. […] Owego nurzania się w pozostałym po latach niewoli moralnym błocie Piłsudski nie uważał jednak za zjawisko nieodwracalne. “Chcę tylko stwierdzić – konkludował - że to błoto jest i że ma ono powagę i znaczenie w Polsce. Chciałem stwierdzić, że jezeli Polska w pierwszym okresie zdobyła się na naprawę Rzeczypospolitej, to potem powoli od naprawy do starych narowów powrót się zaczyna, dlatego też wielkich wysiłków pracy potrzeba, aby Polskę znów na drogę naprawy wypchnąć.”


Czy te refleksje nie brzmią aktualnie ?


A jacy byli ludzie otaczający Marszałka ?

O tym przekonała się Iłłakowiczówna dopiero po latach przebywania w tym środowisku.


Ludzie p. Marszałka – pisze – z mojego nic nie znaczącego, ale wysoko uczepionego miejsca, wyglądali jak mrówki, wlokące ciężary dziesięć razy większe niż one same i walczące z przeszkodami tak wielkimi, że przy nich ich wzrost stawał się karli. Byli zawsze w pogotowiu, nigdy nie zmęczeni. Ja nie miałam ich hartu. Byli tak s o b ą niezajęci, że w ł a s n e najważniejsze sprawy załatwiali często zupełnie opacznie: i szczęście osobiste tracili nieraz przez brak czasu i wdeptywali w nieszczęście, jak ślepi czy głusi pod pociąg.


Iluż z nich dźwigało w sobie z wojny srogie i groźne pamiątki – kule i odłamki, protezy i platynowe blaszki. Krwawili z uciętych kończyn, psuły się im kręgi i wiązania stawów, brakowało zębów, włosów i oczu, zapadali na gruźlicę i różę, trzęsło ich i wykręcało na różne sposoby. Umierali na serce przy najbłahszej okazji. Te ich motory były zajeżdżone na śmierć. “

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka