zetjot zetjot
1438
BLOG

Co się stało z Ziemkiewiczem ?

zetjot zetjot Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 36

Coś się stało z Ziemkiewiczem ?

Czyżby nad bystrym obserwatorem i analitykiem przeważył pisarz przedkładający nad realia własną kreację ? A może to efekt ponownego zaanagażowania w politykę, po długim odpoczynku po epizodzie politycznym związanym z UPR ?


Mniejsza o to, okazuje się oto w “Do Rzeczy”, że podział postkomunistyczny uważa RAZ za miniony, a w takim razie (to już moja opinia) przedstawicielem jego może być co najwyżej Leszek Miller, ale już nie Donald Tusk. To może być uznane za zabawne, ale patrząc systemowo, to Tusk ma większe kwalifikacje by być uznanym za postkomunistę niż LM.


I w tym momencie muszę się zatrzymać i zrobić dygresję, by dokonać korekty napisnego tekstu, bo okazało się parę dni temu, w toku zażartej dyskusji, że nie wszyscy rozumieją, co to znaczy “postkomunista”, a przy okazji parę innych rzeczy. Otóż okazało się, że mój interlokutor, podobnie jak Ziemkiewicz (który stwierdza, że jak wymrą postkomuniści podział zniknie) utożsamia termin “postkomunista” ze zwrotem “były komunista”. A to jest błąd. Gdyby bowiem tak było, to posługiwalibyśmy się zwrotem “były komunista”, a nie terminem “postkomunista”. Przypominam więc niezorientowanym, że to prof.Jadwiga Staniszkis już kilkanaście lat temu opublikowała pracę na temat postkomunizmu.


Ponadto trzeba zrobić jeszcze jedno zastrzeżenie, żeby uniknąć nieporozumień. “Postkomunista” to nie jest człowiek, to tylko pewien zbiór cech, a w układzie/systemie postkomunistycznym jest to element posiadający cechy postkomunistyczne lub inaczej mówiąc, element kierujący się regułami postkomunistycznymi. System postkomunistyczny nie jest więc systemem komunistycznym, jest czymś nowym, co się ukształowało w Polsce w przeciągu 25 lat tzw. III RP. Postkomunizm zaś opiera się na regułach, które zostają narzucone instytucjom państwa, a jak wiadomo z pracy Acemoglu i Robinsona, instytucje mogą działać w trybie albo włączającym albo wyzyskującym.

Postkomunizm więc działał w trybie wyzyskującym, co udowodnił Mateusz Morawiecki, likwidując rozmaite przekręty finansowe liczone w grubych miliardach złotych, które były cechą immanentną systemu postkomunistycznego..


Nie jest tak bowiem, że w określeniu “ postkomunista” dominuje rdzeń “komunista”. Zasadniczą rolę społnia jednak przedrostek “post”, który wskazuje na aktualną strukturę, a nie na historyczną genezę. Leszek Miller może być uznany, co najwyżej, za polityka reprezentującego układ postkomunistyczny, dążący do fazy postkomunistycznej, podczas gdy Donald Tusk reprezentuje dojrzały postkomunizm w pełnej krasie, gdy układ postkomunistyczny przeobraził się w pełny, ogarniający wszystkie instytucje państwa system postkomunistyczny.


Zresztą RAZ mija się sam ze sobą, gdy popada w kłopoty interpretacyjnie, twierdząc, że społeczeństwo w r. 2005 domagało się PO-PISu. Dziwna rzecz – w jednej chwili panowała jedność za POPISem, by w chwilę potem ta jedność, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nagle się rozpadła i przekształciła we wrogość. Coś tu najwyraźniej nie gra w tym obrazku. Jezeli wyborcy domagali się antypostkomunistycznego PO-PISu, oznacza to, że podział tkwił gdzie indziej, w ukrytej sprzeczności układu postkomunistycznego z dążeniami społecznymi i że na tym podziale, uruchamiając specjalne programy marketingowe, postanowił robić karierę polityczną DT. Programowo-marketingowe hasła są tu drugorzędne, choć okazały się skuteczne, mącąc w głowach młodym wyborcom, tym MWzWM i maskując na parę lat rzeczywisty podział.


Konsekwencje tego fałszywego założenia sięgają dalej, do prognoz – oto Ziemkiewicz przypuszcza, że zaistnieć może w przyszłości sytuacja, w której PO powtórzyć będzie mogła scenariusz PISu, ale popełnia tu błąd sprowadzający się, jak wcześniej zauważyłem, do uznania za realny podział na PIS i na Platformę. Tymczasem podział jest nie partyjny lecz głębszy, społeczny, między układem/systemem postkomunistycznym i siłami narodowymi, antysystemowymi. Za PISem stoją bezpośrednio rozproszone siły społeczne, narodowe, za Platformą ukryte, nieformalne siły układu postkomunistycznego i niektóre instytucje przez układ opanowane, jak media czy organizacje lub instytucje prawnicze. Naród nie zniknie, natomiast polityka PISu doprowadzi do rozbicia układu i Platforma okaże się czystą, marketingową wydmuszką, pozbawioną wsparcia ukrytych mecenasów.


Na tym powinienem zakończyć, ale ponieważ stykam się z infantylnymi uwagami lub celowymi przeinaczeniami sugerującymi, że skoro Kaczyński uczestniczył w okrągłym stole, a pan Piotrowicz był w peerelu prokuratorem, to można ich uznać za postkomunistów, więc muszę się z tymi opiniami rozprawić. Kryterium zaliczenia kogoś do obozu postkomunistycznego jest udział w strukturach układu postkomunistycznego czy instytucjach władzy przez ten układ przejętych. Tymczasem Kaczyński jest, w całej swej politycznej karierze, uczestnikiem antysystemowej opozycji wobec układu, a sam fakt, że jest tak zażarcie zwalczany, wystarcza za mocny dowód.


RAZ usiłuje prognozować dalszy rozwój wypadków, ale ponieważ czyni to w oparciu o beletrystyczny podział na “dwa plemiona” zamiast w oparciu o pogłębione kryteria socjologiczne, trudno oczekiwać, by prognozy tego typu mogły się spełnić. Bo jeżeli ktoś operuje w konwencji dwóch wrogich plemion, to przyszłość panu Rafałowi łatwo przewidzeć:


- po upadku PO, na placu boju pozostanie PIS, ale po odejściu Kaczyńskiego, podzieli się, oczywiście, na dwa wrogie plemiona, jednym z nich zawładnie Macierewicz i da capo al fine. Zamiast socjologii Ziemkiewicz sprowadził kwestię do charakterologii Macierewicza.


Otóż można przewidzieć, że po upadku Platformy, jeżeli jakieś fragmenty układu postkomunistycznego przetrwają i będą posiadały jakiekolwiek wpływy polityczne, to będą starały się wykreować kolejną wydmuszkę z dostępnych na polskiej scenie politycznej opcji, albo też, pod wpływem zmian globalnych, wystąpią zupełnie nowe zjawiska socjologiczne.


Zastanawiałem się nad tym, co się mogło stać Ziemkiewiczowi, aż znalazłem stwierdzenie, że “PIS nie ma pomysłu na zmiany systemowe”. Okazuje się, że to RAZ ma problem z myśleniem systemowym. RAZ mianowicie przyjmuje perspektywę, w której system ma się nadal rozwijać linearnie i że w naszym myśleniu o systemie będą dominować nadal takie idee jak liberalizm, socjalizm, oparte na w gruncie rzeczy XIX wiecznym darwinizmie ekonomicznym, w efekcie czego rozwój widzi się tylko w kategoriach wzrostu PKB.


Ziemkiewicz zafundował nam typowo postmodernistyczną narrację, w której tożsamość sprowadza się do etykietek markowych, takich jak kibice Widzewa kontra kibice ŁKS albo fani butów Nike kontra fani obuwia Adidasa. Czyli plemię peowców kontra plemię pisowców.Takie analizy możemy sobie darować, bo warto raczej rozejrzeć się w kontekście systemu globalnego.


Tymczasem pojawiły się liczne sprzeczności w systemie – mamy gwałtowny rozwój technologiczny przy jednoczesnym kryzysie ekonomii bazującej na piramidach bankowo-finansowej kreacji pieniądza, a do tego dochodzi niespójność gospodarczej globalizacji generującej rozwój korporacji sprzeczny z politycznymi interesami narodowymi. Zmienia się kompletnie paradygmat ideowy, który będzie musiał znależć odpowiedź na tę serię zjawisk kryzysowych, które natrafiły na trwałą barierę w postaci po prostu natury ludzkiej, która nie ma zamiaru dostosowywać się do sztucznych i często szaleńczych koncepcji ideologicznych. Tak więc mamy na horyzoncie zapowiedź zmian systemowych w skali globalnej, a nie tylko polskiej. Polska ma swoją własną specyfikę, więc można z góry przewidywać, że te zmiany będą przebiegać różnymi torami, ale prognoz na razie nie zaryzykuję.


Nie ma czegoś takiego jak determinizm ekonomiczny, ponieważ nie ma czegoś takiego jak prawa ekonomii. Cała nasza ekonomia, w ostatecznym rozrachunku, tak jak widzimy to na przykładzie giełdy, sprowadza się do wiary i zaufania. Zmiany w relacjach gospodarczych, w zjawiskach kulturowych oraz w przekonaniach i ideach zachodzą stale i w pewnych momentach osiągają niedostrzegalne dla nas punkty krytyczne, prowadzące do wywrócenia dotychczasowego porządku, więc doktrynerstwo, np. takie jakie prezentuje prof. Balcerowicz jest zjawiskiem, jak na w.XXI, wprost zdumiewającym.


Ale wróćmy do Ziemkiewicza. Łatwiej autorowi, w dodatku pisarzowi, utkać interesującą narrację z wydarzeń tak dramatycznych jak huragany, cyklony, wybuchy wulkanów niż z takich niezbyt widocznych jak przesunięcia płyt tektonicznych. Podobnie bardziej spektakularne efekty można osiągnąć zderzając ze sobą charaktery czy osobowości takie jak Tusk, Petru, Kaczyński, Duda czy Macierewicz niż obiekty natury abstrakcyjnej takie jak struktury, układy, relacje czy reguły gry.

Ale na tym polega nauka, że bada nie tyle konkretne obiekty, co raczej relacje między nimi. Obiekty widać, relacji nie widać i na tym polega problem.

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura