zetjot zetjot
199
BLOG

Żeby nauka nie poszła w las

zetjot zetjot Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Jak dobrze wiadomo z historii Polski, podział dzielnicowy, który przysporzył tyle nieszczęść i trosk Polakom żyjącym w wiekach od XII do XIV, rozpoczął się zupełnie niewinnie i zgodnie z mentalnością wówczas panującą, przewidującą dziedziczenia ziemi przez wszystkie dzieci władców i kolejne ich pokolenia. Partykularyzm stanął ponad interesem całej wspólnoty, bo poczucie wspólnoty politycznej było wtedy jeszcze bardzo słabe.

Obchodzimy w tym roku 100-lecie odzyskania niepodległości, ale w tym stuleciu prawdziwą niepodległością Polska cieszyła się tylko przez dwadzieścia lat. Trudno uznać lata po r. 1989 za lata realnej niepodległości. Z niepodległością mamy bowiem do czynienia dopiero wtedy, gdy mentalność ludzi przejdzie test chrztu bojowego zrzucenia kajdanów. Wtedy czuje się prawdziwy smak i wie się czy to smak realny czy jakaś podróbka. Rok 1989 słusznie kojarzy się z początkiem sekwencji rozmaitych zakulisowych, nieczytelnych dla opinii publicznej deali, które jednak wywarły potem konkretny materialny wpływ na przebieg sekwencji wydarzeń. 

Tak jak okres rozbicia dzielnicowego mógł się dla Polski zakończyć fatalnie, gdyby nie upór jednego człowieka - Władysława Łokietka i mądrość jego syna Kazimierza, tak i obecnie widać analogie do owego okresu. Jak powszechnie wiadomo, bracia Kaczyńscy, podobnie jak Łokietek, nie imponowali wzrostem, za to imponowali zrozumieniem sytuacji, rozwagą i uporem. Lech Kaczyński zapłacił za to wysoką cenę i jeżeli rodacy nie wezmą tego kosztu pod uwagę, to może się skończyć fatalnie. Z historii trzeba wyciągać wnioski.  

Część społeczeństwa nie zdaje sobie sprawy, że przed nami jest zadanie zorganizowania państwa polskiego, przed nami, a nie za nami. Między r. 1918 a 2018 jest jedna istotna różnica - wtedy Polacy dysponowali realnymi elitami, podczas gdy obecnie elity propolskie są nieliczne, a zamiast elit mamy establishment postkomunistyczny, niezdolny do pełnienia roli polskiej elity.  

Podobnie należy patrzeć na kwestie samorządów. Samorządy można powoływać dopiero wtedy, gdy zostanie zorganizowana i umocniona centralna administracja państwowa. W przeciwnym wypadku może się powtórzyć historia z rozbiciem dzielnicowym, a należy też wziąć pod uwagę i to, że dążenie aparatu UE do regionalizacji i rozbicia państw narodowych utrudnia właściwą politykę. 

Tak więc w przypadku podziału dzielnicowego i podziału politycznego w chwili obecnej mamy do czynienia z tymi samymi mechanizmami ewolucji kulturowej - następuje regres do prostszej formy społecznej. Podział dzielnicowy oparty był na cofnięciu się do mechanizmów dziedziczenia rodzinnego zamiast mechanizmu doboru politycznego. Ponadto osobiste interesy książąt i książątek dzienicowych prowadziły ich do nawiążywania aliansów niekorzystnych dla państwa jako całości. W przypadku obecnego podziału politycznego mamy do czynienia z osłabionym przez lata niemieckiej i sowieckiej okupacji mechanizmem tradycji kulturowej wśród przesiedleńców na terenach Ziem Odzyskanych i równie słabych mechanizmach integracji miast składających się z ludności napływowej. A część polityków opozycji zerka na mecenasów zewnętrznych. 

Organizowanie państwa wymaga z kolei olbrzymich środków na inwestycje w rozmaite rodzaje infrastruktury państwowej,. Tymczasem struktura sądownictwa pozostała nienaruszona, a reforma jest dopiero w powijakach. Tego rodzaju wymogi oznaczają konieczność ograniczenia apetytów konsumpcyjnych społeczeństwa. Wystaczy jednak przejść się obok parkingów i przyjrzeć markom samochodów, by się przekonać, że niektóre grupy społeczne popadły w konsumpcjonistyczne odurzenie i oderwały się od realiów historycznych. 


zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka