W środę minęła 70 rocznica śmierci Ignacego Paderewskiego, tak sobie śmigła medialnie. W mediach te same sztampowe teksty o tym jakim był wielkim muzykiem i oczywiście o spotkaniu z prezydentem USA. Byle tylko nie pisać szerzej o jego działalności politycznej.....Przecież nie można narazić propagandy o tym jakoby Piłsudski sam wszystko zrobił i wszyscy go kochali.
Tylko tym można tłumaczyć tę sztampę w opisywaniu Paderewskiego, był on przecież od zawsze w opozycji do Marszałka. Zawsze mu było bliżej do Dmowskiego i jego wizji politycznej. Wspierał on "błękitną armię" której pomysłodawcą był Dmowski, należał do Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu na jego czele stał Dmowski. Przyjazd Paderewskiego do Poznania przyczynił się do wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Był on też wraz z Dmowskim członkiem Polskiej delegacji na konferencji w Wersalu, to po niej Polska wróciła na mapy świata. Po odzyskaniu niepodległości udzielał sie politycznie, widząc w obozie "sanacji" zagrożenie dla Polski postanowił zawiązać koalicję partii antysanacyjnych-Front Morges.
O tym wszystkim niestety nie dowiedzielismy się w 70 rocznicę śmierci.....z tej okazji zorganizowano na dziedzińcu Pałacu Prezedenckiego koncert podczas którego uroczysto wykonano Symfonię h-moll "Polonia" Ignacego Jana Paderewskiego. Cieszy i to, ale czy naprawdę nie można pokazać drugiej- politycznej twarzy Paderewskiego? Ona była dla niego istotniejsza, to jej podporządkował geniusz muzyczny.
Jeśli nawet do teraz nie mozna naruszyć wiezerunku Marszałka który sam wszyskto zrobił, to aż się boję ile lat zajmie poznanie prawdy o "Bolku".....tu też wmawia się w nas mit.
Inne tematy w dziale Kultura