Podczas spotkania z prezydentem USA, Komorowski błyskając geniuszem powiedział "Ponownie mamy do czynienia z agresją Rosji. Parę lat temu była Gruzja, dziś Ukraina". Trzeba rzec iż jesteśmy świadkami wielkiego przełomu w polityce obecnych władz. Pierwszy raz udało im się uchwycić pewną zależność w polityce. Zależność tę można określić w skrócie- przyzwolenie na jedna agresję spowoduje kolejną agresję. Nasze władze na pojęcie tak banalnej rzeczy potrzebowały kilka lat, mimo iż byli politycy którzy tę oczywistą zasadę starali się im przekazać..."Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę".
Niestety ów przekaz trafiał w próżnię. Wygrało fanatyczne zaślepienie oraz całkowity brak znajomości polityki. Przypominam słowa jakimi obecnie rządzący komentowali działania prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji.
Komorowski- Szarża szwoleżera miała przynieść prezydentowi zwycięstwo, a przyniosła pudło. Nie można być kowbojem, który z biodra, nie pytając, kto zacz, a dopiero potem pyta, do kogo strzelał. tvn24 25-XI-2008
Podczas wiecu w Tbilisi prezydent Kaczyński mówił m.in., że przywódcy Polski, Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy przyjechali tam, by podjąć walkę. Jak dodał, "po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi (Rosja) pokazali twarz, którą znamy od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy nie!" - powiedział prezydent.
- Uważam, że kilka słów padło za dużo- powiedział w TVN24 premier. - To była sytuacja szczególna, ale chciałbym, aby Polska była partnerem w UE, który nadaje ton polityce europejskiej, jeśli chodzi o politykę wschodnią i równocześnie, aby Polski nikt nie wykorzystywał jako takiego harcownika (...) na wschodnich rubieżach - mówił premier.14-VIII-2008
Wysokie miejsce zajmuje na niej zaangażowanie Lecha Kaczyńskiego w sprawy Gruzji. - Cały program można poświęcić temu, kim jest Micheil Saakaszwlii i jak wojna z Rosją się zaczęła. Dziś Gruzja oceniana jest jako państwo półdemokratyczne i takie bezkrytyczne mówienie, że prezydent Kaczyński jechał do Gruzji, żeby ratować coś wyjątkowego, jest po prostu nieprawdziwe- stwierdził prof. Markowski.14-IV-2011
Znów trzeba napisać-zmarnowany czas, zmarnowana szansa. Gdyby już wtedy Donald i jego otoczenie poparł wysiłki prezydenta Kaczyńskiego, gdyby nie próbował umizgów do Rosji...Dziś nie musielibyśmy z niepokojem patrzeć na wydarzenia na Ukrainie i w napięciu czekać czy prezydent Obama wyśle do nas swoich żołnierzy. Mogliby dziś już tu być. Trudno jednak by tak było skoro przez kilka lat obecnie rządzący przekonywali nas i sojuszników ze z Rosją da się rozmawiać, że mamy przełom.
Jedyne co mamy to zmarnowane parę lat oraz zmarnowany sygnał z Gruzji oraz zniweczone wysiłki śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wypowiedziane wtedy przez niego słowa winny być mottem działań naszych i sojuszników wobec Rosji.
Inne tematy w dziale Polityka