"Po okresie niecodziennych sytuacji chaosu, trwającym cały tydzień, ogłoszony w piątek oficjalny alarm paradoksalnie uśpił uwagę Generała X, a nie ją wyostrzył. Stało się tak dlatego, że Generał X był na tę wiadomość stopniowo przygotowywany, a może nawet wręcz powiedziano mu, że takie ogłoszenie nastąpi, ale on jest zobowiązany tę tajemnicę zachować tylko dla siebie. Możliwe, że wiadomość o alarmie podano mu w trybie uspokajającym z nonszalancją wręcz (jako np. zwykle przewrażliwienie sojusznika amerykańskiego w związku z wizytą Obamy w Pradze) lub dano do zrozumienia to, że alarm będzie ogłoszony, ale dopiero wtedy, gdy sprawa będzie dobrze rozpoznana przez „własne siły”, czyli kiedy niebezpieczeństwo będzie dobrze rozpracowane i jako takie znajdujące się pod kontrolą. Czyli że ogłoszony alarm będzie typu "z dużej chmury mały deszcz” lub wręcz alarmem fałszywym. A jest sprawą powszechnie znaną to, że ciąg fałszywych alarmów usypia czujność stróży".
Por.: http://gazetawarszawska.com/2013/04/13/inz-cierpisz-o-porwaniu-i-zamordowaniu-czlonkow-delegacji/ lub: http://zygmuntbialas.salon24.pl/500500,inz-cierpisz-o-porwaniu-i-zamordowaniu-czlonkow-delegacji
Wczoraj Ewa Błasik, wdowa po gen. Andrzeju Błasiku, powiedziała w krótkim wywiadzie, link: http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/ewa-blasik-dla-onetu-kilka-dni-przed-katastrofa-ma,1,5559210,wiadomosc.html:
"Na kilka dni przed wylotem do Katynia i katastrofą pod Smoleńskiem, w Święta Wielkanocne, powiedział, że planowany jest zamach terrorystyczny na jakiś statek powietrzny. Tak powiedział. Nie miał pojęcia, o jaki statek powietrzny chodzi. Po chwili dodał: 'Mam nadzieję, że służby specjalne wiedzą, co robią'. Teraz już, jak pan doskonale wie, nie mogę męża dopytać".
Pyta dziennikarz: "Odniosła Pani wrażenie, jakby mąż, tuż przed katastrofą, się żegnał. Jak to wyglądało?"
Odpowiada Ewa Błasik: "Czasami ludzie, choć nie możemy tego wytłumaczyć, mają głęboką intuicję i odczucia, których nie jesteśmy w stanie nazwać i wyartykułować. To przeczucie. Teraz, jak wszystko składam sobie w całość, to widzę, w jaki sposób mogę te zachowania męża interpretować. On po prostu jakby przeczuwał zagrożenie. Czasami człowiek takie rzeczy wyczuwa. W ostatnich tygodniach dużo latał i jeździł po Polsce, odwiedzał ludzi, tak jakby się z nimi żegnał. Dwa dni przed śmiercią powiedział też, kogo widziałby na swoim stanowisku".
Ewa Błasik nie zna zapewne tekstów inż K. Cierpisza, a jednak potwierdza to, co pisał Inżynier. Podobnie o Mirosławcu:
"Po tym jak spadł samolot CASA, wielu pilotów, łącznie z moim mężem, twierdziło, że raport nie zawiera prawdziwych przyczyn tej tragicznej katastrofy. Do dziś naprawdę nie znamy powodów katastrofy CASY"
I jeszcze jedna uwaga. Pod wywiadem Ewy Błasik rozszalały się trolle i byty zadaniowe, które piszą w stylu: "Pociągnąć babę [tj. Ewę Błasik - przypis ZB] do odpowiedzialności, i do kryminału, męża pośmiertnie zdegradować". - Takich wpisów jest większość i świadczą one o tym, że dużo jest bydlaków w kraju, zaś niektórzy z nas mogą stawiać pytania o suwerenność Polski.