
I tym razem był przygotowany dokument tożsamości, więc zaraz było oczywiste, kim są sprawcy na podstawie przynależności jednego z nich do Al-Kaidy. Spieszy więc portal Veterans Today z twierdzeniem, że to wszystko jest przedstawieniem filmowym i odbywało się całkiem inaczej.
(Tu: film - wideo, link do niemieckiego tekstu poniżej).
Gordon Duff na stronie Veterans Today ośmiesza oficjalną wersję paryskiej masakry w pomieszczeniu Charlie Hebdo. Według niego była cała historia ustawiona i nie była filmowana w Paryżu, lecz w innym mieście lub w studiu.
Gordon Duff nie bierze swych twierdzeń z powietrza. Jego wersja została sprawdzona przez informatorów, którzy poszli pod wskazany adres i stwierdzili, że tamtejsza ulica wygląda całkiem inaczej i że w okolicy nie ma realiów, które - choćby w przybliżeniu - były podobne do sceny filmu. Jego informatorzy obeszli ulice Paryża w okolicy rzekomego miejsca zdarzeń. "Tej ulicy tam nie ma" - pisze Veterans Today.
Dalej stwierdza portal, że strzelano w rzekomym zamachu ślepymi nabojami. Prawdziwe kałasznikowy wydają całkiem inny odgłos przy strzelaniu i wyrywają z asfaltu kawałki wielkości piłki baseballowe. Według Gordona Duffa jest "zamach" w Paryżu najśmieszniejszą akcją pod obcą flagą, jaką kiedykolwiek widział.
Wydaje się dziwne poniekąd, że 18-letni Hamid Mourad, który już bezpośrednio po rzekomym zamachu uznany za sprawcę i poszukiwany, zgłosił się na policję. Zobaczył on, całkiem zaskoczony, swe zdjęcie i nazwisko w mediach i obstaje teraz przy tym, iż nie ma on nic wspólnego z całą historią.
Wielu znawców terroryzmu stwierdziło, że obrazy, przedstawiające atak, świadczą o wysoce profesjonalnym postępowaniu. Jakże więc nieprofesjonalne jest zabranie do takiej akcji swego dowodu i potem jeszcze pozostawienie go w miejscu, w którym łatwo go znaleźć.
Przypomnijmy sobie: kursant Mohammed Atta & Co. zostawia przy "zamachu 11 września" także swój nieuszkodzony dokument tożsamości na trotuarze w eksplodującym, płonącym chaosie. To prawdziwy cud, że taki dowód przy uderzeniu na World Trade Center wypadł z palącej się maszyny do budynku, a potem z tego budynku nienaruszony na chodnik, a nie między gruz i popiół. Wśród dalszych dowodów leżał też osobliwie nieuszkodzony dowód Ahmada Al-Ghambi i jakby czekał, by go podnieść.
Link do wersji niemieckiej: http://quer-denken.tv/index.php/1107-attentat-in-paris-schon-wieder-false-flag
Przetłumaczyłem na razie połowę artykułu. Na jutro przygotuję drugą (i ostatnią) część.
Zygmunt Białas