Protest przed szpitalem w Łomży, fot. PAP/Artur Reszko
Protest przed szpitalem w Łomży, fot. PAP/Artur Reszko

Łomża: Mieszkańcy nie chcą, by ich szpital przyjmował tylko chorych na koronawirusa

Redakcja Redakcja Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 136

Mieszkańcy i personel szpitala w Łomży protestują przeciwko przekształceniu tej placówki w szpital zakaźny, który ma przyjmować pacjentów z koronawirusem. Twierdza, że szpital jest kompletnie nieprzygotowany do wyznaczonej funkcji.

Łomżyński szpital jest w grupie 19 placówek w Polsce, które mają od dziś przyjmować pacjentów z COVID-19. Od rana przed szpitalem protestowali mieszkańcy i pracownicy. Mieszkańcy Łomży protestują, bo - jak mówią - zostali bez opieki medycznej, personel szpitala argumentuje, że szpital nie jest gotowy do pełnienia funkcji zakaźnego, mówią o braku kadry, sprzętu, maseczek, kombinezonów ochronnych.

W weekend budynek opuścili dotychczasowi pacjenci: ci, których stan zdrowia na to pozwalał, wrócili do domów. Inni chorzy zostali przewiezieni do szpitali w Kolnie, Grajewie i Zambrowie. W poniedziałek do dymisji podała się p.o. dyrektora tej placówki Joanna Chilińska - będzie wicedyrektorem szpitala ds. pielęgniarstwa.

 - Złożyłam rezygnację z funkcji pełnienia obowiązków dyrektora naczelnego Szpitala Wojewódzkiego w Łomży. Nie dostałam środków ochrony indywidualnej dla pracowników szpitala wytypowanego do przekształcenia w szpital zakaźny do leczenia koronawirusa. Nie będę brać odpowiedzialności za narażenie moich pracowników na zarażenia, w sytuacji braku zabezpieczeń dla nich oraz nieprzygotowania szpitala na przekształcenie. Jesteśmy nieprzygotowani! - powiedziała Chilińska w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Chilińską zastąpił właśnie Jacek Roleder, który do niedawna zarządzał Szpitalem Ogólnym w Wysokiem Mazowieckiem. Jego spotkanie z protestującymi było bardzo burzliwe. -  Z tego co się dowiedziałem, na dziś szpital nie jest gotowy do realizowania powierzonych mu obowiązków. Jednak nie można mówić, że sytuacja nie ulegnie zmianie. Jadąc z Białegostoku do Łomży odebrałem kilka telefonów z różnych instytucji - od prezesa NFZ po wojewodę - i zapewniono mnie, że będą środki i będą pieniądze na te środki - twierdził Roleder.

Minister zdrowia Łukasz Szumowski zapowiedział, że dzisiaj zostanie uruchomiony tzw. dodatek za gotowość, który będzie w zależności od liczby łóżek oraz liczby łóżek respiratorowych przeliczany na każdy szpital. - W momencie uruchomienia tego dodatku szpital otrzyma miesięcznie 1,5 mln zł dodatkowo do ryczałtu. Za każdego pacjenta NFZ będzie płacił zgodnie z decyzją NFZ 460 zł, co miesięcznie daje powyżej 6 mln zł dodatkowo dla szpitala zakaźnego - tłumaczył Szumowski.

Pomysł przekształcenia placówki skrytykowała również Bernadetta Krynicka, była posłanka PiS, a obecnie kierowniczka działu kontraktowania i nadzoru świadczeń w łomżyńskiej placówce.: - Ten szpital jest nieprzygotowany pod żadnym względem. Nie ma warunków, personel jest nieprzeszkolony i nawet o tym nie wie. To tak, jakbyśmy wysłali żołnierzy z pięściami na czołg - mówiła w nagraniu opublikowanym na Facebooku. - Nie ma sprzętu ochrony indywidualnej, nie ma respiratorów, pomp, aparatów do mierzenia ciśnienia w takiej ilości, w jakiej powinna być wyposażona sala, gdzie chory leży - wyliczała Krynicka.


Powiedziała, że rozmawiała o tym wojewodą, że jest to "zła decyzja, bardzo zła, że pozostawiamy bez opieki ponad 120 tys. ludzi, którzy będą umierali nie z powodu koronawirusa, tylko z innych powodów".

Krynicka została w poniedziałek decyzją prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego zawieszeni w prawach członka partii.

- Chciałbym przeprosić wszystkich mieszkańców Łomży, powiatu łomżyńskiego, okolic, osoby, które korzystały ze świadczeń szpitala w Łomży, ale mamy sytuację nadzwyczajną, stąd też i nadzwyczajne środki w postaci wyznaczenia szpitala w Łomży jako tego jednoimiennego szpitala, który docelowo ma być przeznaczony do walki z koronawirusem - mówił wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski.

Minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformował, że pracownicy NFZ dzwonią do pacjentów z Łomży i okolic, informując ich, gdzie mają możliwość zapewnionej opieki. Podlaski oddział NFZ poinformował w wydanym w poniedziałek komunikacie, że jego pracownicy zadzwonili do prawie 800 osób, czyli wszystkich pacjentów, którzy w ciągu najbliższych dwóch tygodni mieli umówioną pierwszą wizytę, badania lub zabiegi w poradniach szpitala wojewódzkiego w Łomży. Każda osoba ma również dostać SMS-a w tej sprawie.

Informacje o tym, że to szpital w Łomży ma być w Podlaskiem jednoimiennym szpitalem zakaźnym pojawiły się w piątek i od razu lokalne władze próbowały wpłynąć na zmianę decyzji.

Podlaski Urząd Wojewódzki informował w komunikacie na podstawie materiałów z Narodowego Funduszu Zdrowia, że szpital w Łomży został wybrany do przekształcenia w zakaźny dla pacjentów z koronawirusem, bo posiada potencjał do zajęcia się pacjentami, u których mogłyby wystąpić komplikacje np. u kobiet w ciąży czy osób z udarem mózgu.

Jak zaznaczono, szpital w Łomży został wskazany do przekształcenia w zakaźny, bo jest jedyną placówką wojewódzką w regionie o trzecim stopniu referencyjności, który zapewnia kompleksową opiekę pacjentom z województw podlaskiego i mazowieckiego, w szpitalu jest kadra z wielu specjalizacji. Szpital w Białymstoku odrzucono ze względu na

Według komunikatu, przekształcenie szpitala w zakaźny ma usprawnić diagnostykę, hospitalizację i leczenie osób zakażonych koronawirusem, a wszystko ma się odbywać według ściśle określonych procedur sanitarnych i medycznych od momentu zgłoszenia pacjenta do sanepidu, przez transport do szpitala, pobyt w szpitalu "po to, aby możliwie jak najbardziej zabezpieczyć otoczenie i samego pacjenta".

W Podlaskiem dotychczas nie potwierdzono koronawirusa. Podlaski Urząd Wojewódzki poinformował, że według najnowszych danych, w poniedziałek w Podlaskiem z podejrzeniem koronawirusa jest hospitalizowanych 11 osób, 76 jest objętych kwarantanną, 426 pod nadzorem epidemiologicznym. Do badań pobrano 135 próbek.

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości