Zakażenia koronawirusem wśród członków komisji wyborczych. Francuscy lekarze pozywają rząd

Redakcja Redakcja Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 135

W ubiegłą niedzielę odbyły się wybory samorządowe we Francji, mimo apeli o ich przełożenie ze strony specjalistów. Po kilku dniach okazało się, że kilku członków komisji wyborczych zakaziło się koronawirusem. Lekarze nad Sekwaną chcą postawić premiera i byłą minister zdrowia przed oblicze sądu za kłamstwo ws. zarazy. 

Do poniedziałku we Francji liczba zakażonych na COVID-19 wynosi ponad 16 tys., zmarły 672 osoby. Eksperci i lekarze ostrzegali władze, że zorganizowanie wyborów samorządowych w czasie pierwszej fali zachorowań będzie błędem, skutkującym pogorszeniem sytuacji i wzrostem grupy chorych.

W pierwszej turze wzięło udział około 20 mln obywateli, czyli 40 proc. wszystkich uprawnionych. Prezydent Emmanuel Macron i szef rządu Edouard Philippe namawiali Francuzów do oddania głosów i jak najwyższej frekwencji. MSW Francji spodziewało się wyższej frekwencji, oscylującej nawet w granicach 60 proc. 

Efekt pójścia do lokali wyborczych? W kilku miastach: Billom, Montmagny i Franconville odnotowano przypadki zakażenia koronawirusem wśród członków komisji wyborczych. W lokalach, w których oddawano głosy 15 marca nie brakowało płynów do dezynfekcji, a komisarze dbający nad prawidłowym przebiegiem głosowania ubrani byli na ogół w maseczki i rękawiczki. Władze Francji apelowały o zachowanie bezpiecznego dystansu między wyborcami. Druga tura wyborów samorządowych została ostatecznie przełożona. 

Członkowie komisji wyborczych ostrzegają wszystkich francuskich obywateli, by kontrolowali swój stan zdrowia i nie lekceważyli wykonywania testów, a także stosowali się do zaleceń ws. pandemii koronawirusa. Paul Hatte, który przewodniczył jednej z komisji, pytał rząd wprost: - Jako szef komisji wyborczej z pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa, biję na alarm. Dlaczego nakazano nam głosować? Ilu przewodniczących komisji jest mojej sytuacji?

Do Trybunału Sprawiedliwości Republiki trafiła skarga 600 francuskich lekarzy na postępowanie najważniejszych polityków w państwie. Specjaliści zarzucają premierowi Philippe i byłej minister zdrowia Agnes Buzyn bezczynność, wprowadzanie obywateli w błąd i zorganizowanie wyborów lokalnych wbrew ostrzeżeniom.

Lekarze w skardze z 19 marca twierdzą, że rząd wiedział o nadchodzącej epidemii koronawirusa, jednak nie zabezpieczył służby zdrowia zakupem maseczek, rękawic, czy kombinezonów. Francuskie władze miały zatajać fakt rozprzestrzeniania się wirusa przed obywatelami Francji. 

W przypadku orzeczenia sądu, które przychyli się do argumentów lekarzy, premier i była minister zdrowia mogą zostać skazani na dwa lata więzienia i 300 tys. euro grzywny. Najpierw skargę do tamtejszego Trybunału Stanu zbada specjalna komisja. Rząd w Paryżu uspokoił opinię publiczną i przekazał informację o zakupie 250 mln kolejnych masek na potrzeby walki z koronawirusem. 

GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości