Wybory samorządowe we Francji mimo zagrożenia koronawirusem. Fot. PAP/EPA
Wybory samorządowe we Francji mimo zagrożenia koronawirusem. Fot. PAP/EPA

Wybory we Francji mimo pandemii koronawirusa. "Skoro nie boją się pójść do sklepu..."

Redakcja Redakcja Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 54

We Francji odbywają się wybory samorządowe. - Jeśli ludzie nie boją się robić zakupów, nie będą się bali głosować - tłumaczył premier Edouard Philippe. Nad Sekwaną od poniedziałku będą zamknięte miejsca użyteczności publicznej, ale wzrastająca pandemia koronawirusa nie wpłynęła na przełożenie głosowania. 

Ponad 900 tys. kandydatów, blisko 48 mln uprawnionych do udziału w wyborach i 35 tysięcy gmin w 18 regionach, czyli największa liczba w całej Unii Europejskiej - we Francji trwają wybory samorządowe. Mimo ogromnego zagrożenia koronawirusem, lokale wyborcze otwarto o godzinie 8 w niedzielę.

Ministerstwo zdrowia Francji podało, że zarażonych jest ok. 4500 osób, a 91 zmarło. W 300 przypadkach to ciężkie powikłania spowodowane wirusem COVID-19, które wymają leczenia na oddziałach intensywnej terapii. Ponad połowa leczonych ma mniej niż 50 lat. Dopiero od poniedziałku francuskie władze zamkną miejsca użyteczności publicznej: szkoły, bary, puby, dyskoteki, kina. Zakazane będzie organizowanie zgromadzeń powyżej 100 osób. Eksperci ostrzegają, że Francja przechodzi właśnie trzecią falę koronawirusa. Najbardziej zagrożone regiony to Korsyka, Grand Est, Burgundia, Hauts-de-France, Ile-de-France i Owernia-Rodan-Alpy.

Szef MSW Francji Christophe Castaner prognozuje, że w wyborach samorządowych weźmie udział nawet 60 proc. Francuzów. Premier Edouard Philippe bagatelizował wątpliwości przy organizacji głosowania. - Jeśli ludzie nie boją się robić zakupów, nie będą się bali głosować - stwierdził w piątek.

- Zdecydowana większość naukowców twierdzi, że najlepszym sposobem na epidemię koronawirusa jest zachowanie przez społeczeństwo dystansu. To nas zniechęca, ponieważ jesteśmy szczęśliwym narodem, ale obserwowaliśmy zbyt wielu ludzi w kawiarniach i restauracjach. To Francja, którą wszyscy kochamy - mówił szef francuskiego rządu po podjęciu decyzji o zamknięciu wielu miejsc od poniedziałku. 

Emmanuel Macron namawiał wszystkich obywateli do udziału w święcie demokracji. Orędzia prezydenta wysłuchało 25 mln obywateli. W lokalach wyborczych wielu komisarzy nosi maseczki ochronne, nie brakuje płynów do dezynfekcji. Wyborcy powinni zachować "bezpieczny dystans", by nie zarazić się koronawirusem.  

WHO ostrzega: należy zostać w domu na czas kwarantanny i unikać kontaktu z ludźmi w większych skupiskach. Tymczasem w sobotę kilka tysięcy Francuzów wraz z "żółtymi kamizelkami", protestowało na ulicach Paryża przeciwko polityce Macrona. Uczestnicy wiecu w wielkim tłumie podążyli w kierunku dworca i Pól Elizejskich. Funkcjonariusze policji użyli gazu łzawiącego, a niektórzy z nich byli oburzeni na nieodpowiedzialne zachowanie demonstrujących.


Część mieszkańców Francji wychodzi na ulice również wieczorami, bagatelizując zagrożenie pandemii koronawirusa. 


GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka