Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska na korytarzu Sejmu w Warszawie, fot. PAP/Leszek Szymański
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska na korytarzu Sejmu w Warszawie, fot. PAP/Leszek Szymański

Posiedzenie Sejmu jednak w gmachu przy Wiejskiej. PO dogadała się z Konfederacją

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 218

Czwartkowe posiedzenie Sejmu odbędzie się w gmachu parlamentu w Warszawie. Posłowie będą pracowali w kilku salach. Posiedzenie miało się odbyć w trybie zdalnym, jednak politycy PO i Konfederacji podnosili, że jest to sprzeczne z konstytucją.

Klub KO i koło Konfederacji nie zgodziły się na ustalenia Prezydium Sejmu, by głosowanie nad zmianami regulaminu Izby, które ma wprowadzić możliwość głosowania zdalnego, również odbyło się częściowo drogą zdalną (według propozycji Prezydium na sali obrad miałaby być ograniczona liczna posłów - przedstawicieli klubów; reszta posłów miałaby głosować zdalnie). Posłowie KO wskazywali, że taka forma głosowania nad zmianami w regulaminie byłaby sprzeczna z konstytucją.

Ostatecznie ustalono, że posłowie przyjadą do Sejmu, jednak podczas głosowania nad zmianami w regulaminie zostaną rozmieszczeni w różnych salach. Wątpliwości co do takiego rozwiązania mają jednak PiS i część opozycji - Lewica i PSL-Kukiz15. Zmiany w regulaminie Sejmu mają umożliwić w piątek głosowanie zdalne nad tzw. tarczą antykryzysową, przygotowaną przez rząd.

Marszałek Sejmu Elżbieta Witek chciała, aby jutrzejsze posiedzenie Izby od początku odbywało się w trybie zdalnym. Jak powiedziała w TVP Info, iż sądziła, że w sprawie zdalnego posiedzenia Sejmu uda się uzyskać konsensus ze wszystkimi klubami. - Udało się tylko z klubem Lewica i klubem Koalicji Polskiej. Tam ta odpowiedzialność się pojawiła. Odpowiedzialność nie tylko za życie, zdrowie i bezpieczeństwo posłów - bo to jest najmniej istotne, taka jest nasza służba - ale chodziło przede wszystkim o zabezpieczenie zdrowia i życia wszystkich przebywających w Sejmie, ale głównie o to, żebyśmy my, rozjeżdżając się potem po całej Polsce, nie stali się sami źródłem zakażenia - mówiła.

image
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek podczas konferencji prasowej, fot. PAP/Leszek Szymański.

Zdaniem marszałek Sejmu, podnoszone przez Koalicję Obywatelską i Konfederację zarzuty łamania konstytucji, są nie na miejscu, ponieważ - jak mówiła - nikt nie przewidział sytuacji epidemii i na taką sytuację nikt nie stworzył wcześniej żadnych przepisów. - Wobec tego szukaliśmy takiego rozwiązania, które będzie najbezpieczniejsze. Na to zgody nie było - dodała.

Witek wskazywała, że jej obowiązkiem jest zapewnienie bezpieczeństwa posłom i pracownikom. - Nie jestem w stanie dać gwarancji, że mi się to uda, choć podejmujemy wszystkie możliwe działania żeby tak się stało - podkreśliła Witek. Posłowie, którzy przybędą na posiedzenie otrzymają maseczki, rękawiczki, płyny dezynfekcyjne, będą mieli mierzoną temperaturę, a także będą musieli wypełnić kwestionariusz.

- Staramy się zapewnić wszystkim bardzo bezpieczne warunki, ale odpowiedzialności za to ja nie wezmę, dlatego, że od początku wiedziałam, że to jest ryzykowne. Odpowiedzialność w tym momencie spada na Platformę Obywatelską i Konfederację, bo mogliśmy to zrobić w konsensusie, w sposób naprawdę bardzo bezpieczny - oświadczyła.

Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska pytana w Polsat News, dlaczego jej klub postawił "weto" w sprawie głosowania zdalnego nad nowelizacją regulaminu, odpowiedziała, że tego typu zmiany powinny być wprowadzane "w Sejmie".- "Nie będziemy siedzieć blisko siebie, Sejm jest duży, można podzielić tak, żeby kilkunastu posłów było w sali. Możemy to zrobić zgodnie z prawem - uważa Kidawa-Błońska.

Jak zauważyła, w Polsce obecnie pracuje "tysiące ludzi". - I my też w Sejmie możemy pracować. Nie możemy tworzyć prawa, łamiąc zasady, bo przyjdzie dzień, że ktoś to podważy, a to dotyczy wielu tysięcy Polaków, wielkich pieniędzy i tutaj musimy mieć pewność, że to prawo jest zgodne z regulaminami, z konstytucją, bo to także jest bezpieczeństwo Polaków - przekonywała kandydatka PO na prezydenta.

Wicemarszałek Sejmu została też zapytana, czy to prawda, że podczas środowego posiedzenia Prezydium Sejmu, na którym ustalono ostatecznie jak mają wyglądać czwartkowe prace nad regulaminem izby, wyraziła pogląd, że "konstytucja jest ważniejsza od ludzkiego życia". Taką relację przedstawiła dziennikarzom po spotkaniu Prezydium wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska (PiS). - Jeżeli pani Gosiewska chce cytować moje wypowiedzi, to bardzo proszę, żeby cytowała je precyzyjnie - powiedziała posłanka KO. - Wiadomo, że dla każdego z nas bezpieczeństwo ludzi jest najważniejsze, ale to bezpieczeństwo to także dobre prawo, to także to, żeby Polacy mieli zaufanie do nas, którzy pracują w Sejmie - zaznaczyła.

Minister zdrowia Łukasz Szumowski, pytany o posiedzenie Sejmu w gmachu przy Wiejskiej, odpowiedział, że on "potrzebuję narzędzi". - Jeśli państwo nie wprowadzi kolejnych regulacji prawnych, których potrzebuję, to będziemy mieli coraz trudniejsze działania, coraz więcej będzie chorych. Tak, jak chodzę do gmachu ministerstwa, tak samo będę musiał przyjść do gmachu Sejmu. Ale rozumiem, że jeżeli 400 osób rozdzieli się po odpowiedniej liczbie sal, to w jednym pomieszczeniu nie będzie przebywało więcej osób, niż to jest niezbędne i dystans pomiędzy osobami będzie zachowany - stwierdził minister Szumowski.

- Wiem że były propozycje zdalnej pracy Sejmu, zdaje się, że nie wszyscy politycy chcieli się na to zgodzić. Szkoda, bo byłoby to na pewno rozwiązanie lepsze – ocenił. Dodał, że jeżeli któryś z posłów ma infekcję, najlepiej żeby nie pojawił się w Sejmie.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka