Robert Biedroń. fot. PAP
Robert Biedroń. fot. PAP

Biedroń wystawił fakturę Sasinowi za wybory korespondencyjne. KO prezentuje "wieżę Sasina"

Redakcja Redakcja Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 201

Kandydat Lewicy na prezydenta wysłał fakturę do Jacka Sasina za organizację korespondencyjnych wyborów, które miały się odbyć 10 maja.

Robert Biedroń zorganizował przed urzędem pocztowym w Warszawie konferencję prasową, której tematem była organizacja wyborów prezydenckich, które miały się odbyć w trybie korespondencyjnym 10 maja. Wybory ostatecznie się nie odbyły, jednak wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze, które wyborcom miała dostarczyć Poczta polska. Za organizację głosowania - zgodnie z ustawą z 6 kwietnia o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r. - odpowiadał minister aktywów państwowych. Ustawa weszła w życie 9 maja.

"PiS utopił 68 mln" 

- Musi nadejść czas, w którym politycy będą płacić za swoje błędy i zaniechania. Musi nadejść taki czas, żeby politycy, którzy dysponują naszymi pieniędzmi, będą odpowiadali, tak jak odpowiada zwykły Kowalski, przed wymiarem sprawiedliwości i nie możemy się do tego przyzwyczajać - mówił. 

- 10 maja odbyły się niby wybory. W tych niby wyborach była niby kampania. W tej niby kampanii w niby wyborach najwięcej maczał palce pan minister, pan wicepremier Sasin. Tam maczał swoje palce, tam PiS maczał swoje macki, tam PiS utopił 68 mln zł - naszych, podatników pieniędzy - mówił. 

Na tablicy polityk przedstawił też wyliczenia zgodnie z którymi za 68 mln zł można byłoby kupić 4 mln obiadów dla dzieci w szkołach, można by kupić 1000 respiratorów dla szpitali czy wybudować 12 żłobków.

- W imieniu polskiego społeczeństwa dzisiaj wysyłamy do pana ministra, wicepremiera Jacka Sasina fakturę, opiewającą na prawie 70 mln zł" - mówił polityk i dodał, że wydrukowane 30 mln karty do głosowania pójdą na makulaturę i z tego tytułu państwo odzyska ok. 100 tys. zł. "Ta faktura dzisiaj wędruje do pana ministra Sasina, ale ona jest sumieniem polskiego społeczeństwa, które za każdym razem, kiedy politycy coś spartaczą, to przychodzi zapłacić społeczeństwu, a nie takiemu symbolicznemu Sasinowi - dodał. 

Biedroń mówił także, że jeśli Sasin nie zapłaci faktury w terminie, to stanie przed Trybunałem Stanu. - Za takie niegodziwości, za taką niegospodarność powinno się odpowiedzieć - podkreślał.

KO prezentuje 30-kilometrową "wieżę Sasina"

Posłowie KO: Marcin Kierwiński i Cezary Tomczyk postanowili policzyć jaką wysokość miałaby budowla stworzona z 30 mln pakietów wyborczych. Według Tomczyka przygotowana przez nich wizualizacja "wieży Sasina" ma zobrazować "skalę niegospodarności" w przygotowaniami do głosowania korespondencyjnego.

Tomczyk dodał, że "pakiet Sasina" to w sumie "9 kartek formatu A4", na który składały się: karta do głosowania, oświadczenie i instrukcja do głosowania oraz trzy koperty. "30 milionów pakietów do głosowania daje w sumie 270 milionów kartek A4. Do druku pakietów wykorzystano 540 tysięcy ryz papieru. Jedna ryza papieru ma dokładnie 5,5 cm wysokości" - wskazywał polityk Koalicji Obywatelskiej, po czym zapytał jaką wysokość mogłaby mieć budowla z ułożonych jeden na drugim pakietów wyborczych.

- Czy zrobi się nam z tego wysokość kamienicy w jakimś mieście, np. w Sieradzu? Nie, to za mało. Czy myślą państwo, że jeżeli ułożymy 270 mln kartek to wyjdzie nam z tego Pałac Kultury? To był, szczerze mówiąc, mój typ - 230 metrów. Nie, ciągle za mało. Czy myślą państwo, że jest to może Burj Khalifa, czyli najwyższy budynek świata, który znajduje się w Dubaju? To ciągle jeszcze za mało. Czy będzie to w takim razie Mount Everest, najwyższa góra świata, 8848 m n.p.m.? - pytał Tomczyk.

Wyliczył, że wysokość takiej konstrukcji wyniosłaby prawie 30 kilometrów. Wieża Sasina przy Pałacu Kultury, Burj Khalifa i Mount Everest to pikuś - ocenił poseł KO.

Posłowie KO: Marcin Kierwiński i Cezary Tomczyk
Posłowie KO: Marcin Kierwiński i Cezary Tomczyk. fot. PAP

Sasin tłumaczy, kto zapłaci za wybory

Sasin na antenie RMF FM mówił, ze wydrukowane pakiety wyborcze znajdują się w magazynach Poczty Polskiej. - Kto zapłaci? normalnie tego typu rzeczy jak koszty wyborów reguluje budżet państwa - powiedział.

Wicepremier podkreślił, że wybory mogły się odbyć 10 maja, gdyby nie działania ze strony opozycji. - Opozycja od Platformy do Konfederacji zrobiła wszystko, żeby te wybory zablokować. I to im się udało, dzięki temu, że mają większość w Senacie - powiedział Sasin. 

Z informacji, do których dotarł portal tvn24 wynika, że faktury, które w związku z przygotowaniami do organizacji majowych wyborów prezydenckich Poczta Polska podpisała z co najmniej czterema firmami, opiewają na 68 896 820 zł; wg portalu, Poczta wypłaciła z tego już ponad 26 milionów złotych.

Politycy Prawa i Sprawiedliwości bronią wicepremiera Sasina. Poseł PiS Marek Suski nazwał wniosek KO "kuriozalnym". - PO miała słabą kandydatkę, chciała kandydata wymienić i wszystko zrobiła, żeby wybory (10 maja) się nie odbyły i żeby mieli szansę na zmianę kandydata, a dzisiaj zarzucają swoje grzechy Jackowi Sasinowi - powiedział Suski na konferencji prasowej.

KJ

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka