Mec. Roman Giertych, fot. PAP wideo
Mec. Roman Giertych, fot. PAP wideo

TVP Info ujawniła korespondencję instruktora narciarskiego Łukasza G. z Giertychem

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 156

"Jako pana klient stałem się marionetką w jakiejś rozgrywce politycznej" - napisał do adwokata Romana Giertycha Łukasz G., instruktor narciarstwa, od którego resort zdrowia kupił wadliwe maseczki. Korespondencję opublikował portal TVP Info.


W maju "Gazeta Wyborcza" podała, że Ministerstwo Zdrowia kupiło za 5 mln zł maseczki ochronne od znajomego ministra Łukasza Szumowskiego, instruktora narciarskiego Łukasza G. W transakcji pośredniczył brat ministra zdrowia, Marcin Szumowski. Po tym, jak okazało się, że maseczki nie spełniały wymaganych norm, resort zażądał zwrotu pieniędzy. W poniedziałek "Super Express" napisał, że Łukasz G. nie chciał oddać pieniędzy i zwrócił się o pomoc do kancelarii adwokackiej Romana Giertycha.

Według TVP Info, dzień przed publikacją w "GW" Łukasz G. pisał do adwokata, informując, że skontaktował się z nim dziennikarz, który był obecny na spotkaniu w kancelarii. "(Dziennikarz) wskazuje, że chce publikować informacje przekazane w trakcie spotkania u pana w kancelarii, które miały być objęte tajemnicą adwokacką. (...) Namówił mnie Pan do tego, żeby udzielić informacji prasie, że jestem bezpieczny” – napisał G. w korespondencji publikowanej przez TVP Info i dodał, że Giertych obiecał mu, że nic nie zostanie opublikowane bez jego zgody.

„Wprowadził mnie pan w błąd, a teraz będę cierpiał z tego powodu” – napisał Łukasz G., jednocześnie zwracając się do mecenasa o interwencję. „W przeciwnym wypadku będę zmuszony poinformować prasę, że udzielając mi porady namówił mnie pan do działania na moją szkodę, na przekazanie informacji prasie” - napisał G.

image
E-mail Łukasza G. do Romana Giertycha, który pokazała TVP INFO.


Według TVP Info, w odpowiedzi Roman Giertych napisał, że poszkodowany w tej sprawie jest "tylko i wyłącznie” on. Adwokat – jak podaje stacja - radził klientowi złożenie zawiadomienia: „Ponieważ wątpił pan w skuteczność tegoż przy obecnym rządzie, uznaliśmy, że publikacja informacji o tej sprawie zabezpieczy pana przed rewanżem rządowym. (...) Tylko dlatego miało dojść do spotkania z dziennikarzem. Nie z mojej winy informacje, które mu pan przekazał okazały się stać w całkowitej sprzeczności z wersją, którą przedstawił pan mi. I na dodatek zmienił pan strategię wycofując się z zawiadomienia i wypowiadając pełnomocnictwo” – odpowiedział Łukaszowi G. adwokat.

Giertych oświadczył też, że potrafi zadbać o swoje dobre imię, a groźby dotyczące "naruszenia jego dóbr osobistych poprzez przedstawienie nieprawdy" są nie na miejscu.

Do sprawy odniósł się na Twitterze dziennikarz "GW", Wojciech Czuchnowski (według TVP Info - dziennikarz, który był na spotkaniu Łukasza G. i Giertycha). "Szczujnia TVPis zasypuje mnie mailami, smsami i telefonami w sprawie moich informatorów. Gdyby byli dziennikarzami, wiedzieliby, że wypytywanie o chronione tajemnicą źródła, jest niezgodne z prawem.... Potwierdzam tylko, że informacji nie dostałem od mec. Giertycha" - zapewnił.



Z kolei Giertych napisał w oświadczeniu opublikowanym na Facebooku, że "od rana PiS, jego urzędnicy rządowi i medialni" organizują na niego nagonkę w sprawie rzekomego ujawnienia przez niego "informacji Gazecie Wyborczej w sprawie tzw. afery maskowej braci Szumowskich".



"W związku z powyższym oświadczam, że informacje znajdujące się w cyklu artykułów dziennikarzy Gazety Wyborczej na temat tej afery nie pochodzą pośrednio lub bezpośrednio ode mnie (o czym zresztą powiedział dzisiaj publicznie W. Czuchnowski - autor tych artykułów), nigdy nie przedstawiałem W. Czuchnowskiego jako mojego asystenta, nigdy nie brałem udziału w redagowaniu jakiegokolwiek materiału w GW" - zapewnił Giertych w oświadczeniu.

Do sprawy ewentualnego naruszenia tajemnicy adwokackiej odniosła się Okręgowa Rada Adwokacka. - W poniedziałek prezydium rady zadecydowało, aby skierować prośbę do rzecznika dyscyplinarnego o rozważenie podjęcia czynności w sprawie, nie precyzując wprost, co rzecznik ma zrobić, ponieważ rzecznik jest organem niezależnym i wpływać na decyzyjność rzecznika nie możemy - poinformował rzecznik ORA Michał Fertak. Jak dodał, w liście tym zamieszczono także linki do materiałów prasowych z se.pl i tvp.info.pl.

- Odpowiedzialność dyscyplinarna jest tak ukształtowana, że najdalszą karą, jaką sąd może orzec, to jest wydalenie z adwokatury - dodał Fertak.

Roman Giertych, pytany, czy chodzi o dziennikarza "GW", nie chciał komentować sprawy. Sam Wojciech Czuchnowski odpowiedział natomiast "Super Expressowi": "Ujawnienie takiej informacji byłoby naruszeniem tajemnicy dziennikarskiej. Muszę chronić swoje źródła".

- Ostrzegamy, że wszelkie bezpodstawne próby naruszenia dobrego imienia red. Wojciecha Czuchnowskiego, spotkają się ze zdecydowaną odpowiedzią prawną ze strony Gazety Wyborczej - zapowiedział Jarosław Kurski, pierwszy zastępca redaktora naczelnego dziennika.


- Czy Roman Giertych złamał tajemnice adwokacką? Czy Łukasz G. zgodził się na wykorzystanie informacji przeciwko Ministerstwu Zdrowia? Czy w spotkaniu uczestniczył redaktor Wojciech Czuchnowski, udający asystenta Giertycha? Czy cała akcja jest zaplanowaną prowokacją wobec Łukasza Szumowskiego? - zapytał na Twitterze Artur Soboń wiceminister aktywów państwowych.

Roman Giertych w odpowiedzi zagroził mu procesem. - Panie Ministrze Soboń. Promocyjna oferta: 20 000 na WOŚP i przeprosiny dla mnie dzisiaj lub sprawa w sądzie do końca tygodnia o przeprosiny oraz po 50000 za każdą insynuacyjną brednie, którą Pan stawia wobec mnie jako „pytanie”. Wybór należy do Pana. Miłego dnia - napisał na Twitterze.

ja

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura