Roman Giertych - były lider LPR i adwokat.
Roman Giertych - były lider LPR i adwokat.

Afera maseczkowa: instruktor narciarstwa szukał pomocy u Giertycha i dziennikarza

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 173

Gdy wybuchł skandal z zakupem maseczek bez certyfikatów, instruktor narciarstwa - pośrednik w transakcji resortu zdrowia - zwrócił się o pomoc u adwokata Romana Giertycha. W spotkaniu z Łukaszem G. uczestniczył też dziennikarz "Gazety Wyborczej". Wojciech Czuchnowski nie komentuje rewelacji "Super Expressu".

Transakcja z maseczkami, które nie spełniały norm, kosztowały Ministerstwo Zdrowia 5 mln złotych. Instruktor narciarstwa Łukasz G. pomógł w zakupie sprzętu medycznego, a gdy skandal wyszedł na jaw, zwrócił się o pełnomocnictwo do kancelarii Romana Giertycha. Pośrednik był znajomym brata ministra Łukasza Szumowskiego, Marcina.

"Gazeta Wyborcza" jako pierwsza uderzyła w wizerunek szefa resortu zdrowia. Autorem serii publikacji o aferze maseczkowej był Wojciech Czuchnowski. Według "Super Expressu", dziennikarz uczestniczył w spotkaniu Łukasza G. z Romanem Giertychem w kancelarii adwokackiej. 

Instruktor narciarstwa nie miał zamiaru zwrócić pieniędzy za wadliwy towar, sprowadzony do walki z koronawirusem. Postanowił się bronić, a medialny rozgłos Giertycha mógł mu w tym pomóc. Łukasz G. zawarł umowę z kancelarią mecenasa 6 maja, a faktura opiewała na 20 tys. złotych plus VAT. Nieoczekiwanie już dzień później zerwano pełnomocnictwo. 

- Proszę o zachowanie tajemnicy przez pana mecenasa oraz wszystkie osoby obecne na spotkaniu w tym pana Wojciecha Cz. I nie przekazywania do publicznych wiadomości treści rozmów i materiałów zdjęciowych i nagrań - "Super Express" zacytował fragment wypowiedzenia. 

Do sprawy nie zamierzał odnieść się Giertych. - Nie wypowiadam się publicznie na temat pracy w kancelarii. Nigdy tego nie robiłem i proszę mnie o to nie pytać - podkreślił. Podobnie zareagował Czuchnowski, gdy został poproszony przez tabloid o komentarz. Dziennikarz, który od blisko miesiąca zarzuca Szumowskiemu konflikt interesów oraz łamanie prawa, zasłonił się ochroną źródeł informacji. Pierwszy tekst o tzw. aferze maseczkowej ukazał się w "Gazecie Wyborczej" sześć dni po spotkaniu w kancelarii Romana Giertycha. 

- W związku z tym, że nie uzyskaliśmy deklaracji o zwrocie towaru spełniającego normy, bądź gotówki, dzisiaj wysłaliśmy zawiadomienie do prokuratury ws. maseczek, które nie spełniają norm - wyjaśniał Szumowski. Minister zdrowia i inni członkowie rządu zapewniali, że w sytuacji nagłego kryzysu epidemicznego dopięliby transakcję "nawet z diabłem", by zapewnić podstawową ochronę dla personelu medycznego w szpitalach. 

GW 

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura