Joanna Lichocka (PiS) w Sejmie. Fot. PAP/Paweł Supernak
Joanna Lichocka (PiS) w Sejmie. Fot. PAP/Paweł Supernak

Joanna Lichocka ukarana przez sejmową komisję etyki. „Hejt totalnej opozycji”

Redakcja Redakcja Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 28

Posłanka PiS otrzymała naganę za zachowanie w lutym br. na sali sejmowej - poinformowała szefowa komisji Monika Falej (Lewica). 

W piątek komisja etyki poselskiej zajmowała się, z inicjatywy klubu KO i Lewicy, sprawą zachowania Lichockiej podczas posiedzenia Sejmu 13 lutego br. 

– Jeśli chodzi o poseł Joannę Lichocką i gest, który wykonała w lutym, to tutaj decyzja była podjęta bezwzględną większością głosów, wymierzona została najwyższa z możliwych kar, czyli udzielenie posłowi nagany – powiedziała Falej. 

Jak doprecyzowała, w piątkowym posiedzeniu brała udział trójka posłów komisji, nie było jednej posłanki, a udzielenia nagany Lichockiej nie poparł Jacek Świat (PiS). 

Falej dodała, że posłanka Lichocka ma teraz dwa tygodnie na odwołanie się od decyzji komisji do Prezydium Sejmu.

W komisji etyki poselskiej zasiadają obecnie: Monika Falej (Lewica), Izabela Katarzyna Mrzygłocka (KO), Jan Łopata (PSL-Kukiz15) oraz Jacek Świat (PiS). Komisja wnioskiem o ukaranie Lichockiej zajmowała się z inicjatywy klubów KO i Lewicy. Według Falej w piątkowym posiedzeniu brało udział troje posłów komisji (nieobecna była Mrzygłocka), a udzielenia nagany Lichockiej nie poparł przedstawiciel PiS.

Joanna Lichocka: Hejt totalnej opozycji

Komisja etyki poselskiej wpisuje się w hejt totalnej opozycji - w ten sposób Joanna Lichocka (PiS) skomentowała decyzję komisji, która ukarała ją naganą za gest, który wykonała w lutym na sali obrad. 

Zdaniem posłanki PiS decyzja komisji etyki świadczy o tym, iż gremium to „wpisuje się w hejt totalnej opozycji”. – Na podstawie zmanipulowanych zdjęć, zmanipulowanej sytuacji, formułuje bardzo nieproporcjonalne oskarżenia i to jest po prostu walka polityczna – oceniła Lichocka. 

Jak dodała, w składzie komisji jest „troje posłów totalnej opozycji” i jeden poseł PiS. – Tutaj widać było wyraźnie, że nie było w ogóle woli pochylenia się nad tym, jak było naprawdę, tylko wykonanie po prostu partyjnych dyrektyw – zaznaczyła posłanka PiS. 

Joanna Lichocka, Jarosław Kaczyński
Joanna Lichocka z Jarosławem Kaczyńskim w Sejmie. Fot. PAP/Piotr Nowak

Wydarzenia, będące przedmiotem obrad komisji etyki, rozgrały się 13 lutego. Gdy Sejm opowiedział się przeciwko uchwale Senatu o odrzucenie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy abonamentowej zakładającą rekompensatę w wysokości 1,95 mld zł w 2020 r. dla TVP i Polskiego Radia, media społecznościowe obiegło zdjęcie posłanki Lichockiej, na którym widać, jak trzyma wyciągnięty w górę środkowy palec. 

Jak wtedy mówiła, „każdy powód, każdy najdrobniejszy gest może być wykorzystany przez przemysł pogardy, przemysł manipulacji, który wdraża PO”. – Chciałam bardzo przeprosić tych wszystkich, którzy poczuli się urażeni. Oni zostali wprowadzeni w błąd – oświadczyła Lichocka. 

Wyraziła też słowa ubolewania, że „poprzez ten ruch ręką dała asumpt do takiego ataku na PiS”. Podkreśliła, że zaraz po tym, jak zobaczyła, że jej gest może zostać odebrany jako obraźliwy, wyjaśniała, że ruch ręką nie miał takiego charakteru. – Tam nie było żadnej złej intencji, ale jeżeli część wyborców tak to odebrała, to ja jeszcze raz mogę wyrazić słowa ubolewania – mówiła Joanna Lichocka. 

KW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka