Parlament Europejski przyjął w czwartek rezolucję, zgodnie z którą w Polsce dochodzi do ciągłego pogarszanie się stanu praworządności w Polsce. Fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET
Parlament Europejski przyjął w czwartek rezolucję, zgodnie z którą w Polsce dochodzi do ciągłego pogarszanie się stanu praworządności w Polsce. Fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET

Rezolucja PE w sprawie praworządności w Polsce. Jak głosowali polscy europarlamentarzyści

Redakcja Redakcja UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 124

Parlament Europejski przyjął w czwartek rezolucję, zgodnie z którą w Polsce dochodzi do ciągłego pogarszanie się stanu praworządności w Polsce. 

W dokumencie, który ma charakter niewiążący, Parlament Europejski wyraża obawy dotyczące systemu legislacyjnego i wyborczego, niezależności sądownictwa i praw podstawowych w Polsce.

Rezolucję poparło 513 europosłów, przeciw było 148, a wstrzymało się od głosu 33. 

W głosowaniu w PE ws. rezolucji dot. praworządności europosłowie PO i Lewicy opowiedzieli się za nią, przeciwko głosowali natomiast parlamentarzyści PiS. PSL wstrzymał się od głosu. 

Rezolucję poparli europosłowie PO: Magdalena Adamowicz, Bartosz Arłukowicz, Jerzy Buzek, Jarosław Duda, Tomasz Frankowski, Andrzej Halicki, Danuta Hübner, Ewa Kopacz, Janusz Lewandowski, Elżbieta Łukacijewska, Janina Ochojska, Jan Olbrycht i Radosław Sikorski. 

Poparli ją również europosłowie Lewicy: Marek Belka, Marek Balt, Robert Biedroń, Włodzimierz Cimoszewicz, Łukasz Kohut, Bogusław Liberadzki, Leszek Miller. 

Przeciwko rezolucji zagłosowali europosłowie PiS: Adam Bielan, Joachim Brudziński, Ryszard Czarnecki, Anna Fotyga, Patryk Jaki, Krzysztof Jurgiel, Karol Karski, Beata Kempa, Izabela Kloc, Joanna Kopcińska, Zdzisław Krasnodębski, Elżbieta Kruk, Zbigniew Kuźmiuk, Ryszard Legutko, Beata Mazurek, Andżelika Możdżanowska, Tomasz Poręba, Elżbieta Rafalska, Bogdan Rzońca, Jacek Saryusz-Wolski, Beata Szydło, Dominik Tarczyński, Grzegorz Tobiszowski, Witold Waszczykowski, Jadwiga Wiśniewska, Anna Zalewska i Kosma Złotowski. 

Europosłowie PSL Krzysztof Hetman, Adam Jarubas, Jarosław Kalinowski z kolei wstrzymali się od głosu. 

Posłowie są głęboko zaniepokojeni, że sytuacja w Polsce uległa znacznemu pogorszeniu od czasu wszczęcia przez Komisję postępowania na mocy art. 7 przeciwko Polsce, w 2017 roku. 

Wzywają oni Radę i Komisję Europejską, aby nie stosowały wąskiej interpretacji zasady praworządności i w pełni wykorzystały potencjał procedury przewidzianej w art. 7 ust. 1 TUE, w odniesieniu do wszystkich zasad zapisanych w art. 2 unijnego traktatu. Podkreślając, że ostatnie wysłuchanie odbyło się w grudniu 2018, co jest terminem bardzo już odległym. Europosłowie wzywają Radę do niezwłocznego działania, "w świetle przytłaczających dowodów na pogarszanie się sytuacji". 

Parlament w rezolucji głęboko ubolewa z powodu "masowych aresztowań, których ofiarą padło 48 działaczy LGBTI" 7 sierpnia 2020 r., jak i oficjalnego stanowiska Episkopatu Polski, "w którym apeluje się o terapię nawrócenia dla osób LGBTI". 

Sprawozdawca rezolucji, hiszpański eurposeł Juan Fernando López Aguilar (socialiści i demorkacji) poinformował po głosowaniu, że "szerokie poparcie dla tego raportu jest najlepszą odpowiedzią na zarzuty o lewicowy spisek". 

- Polski rząd zapomniał, że w demokracji nie chodzi o rządy większości, ale o poszanowanie prawa unijnego, pluralizm, prawo do sprzeciwu i ochronę mniejszości. Parlament wydał kilka rezolucji w tej sprawie, a Komisja wszczęła cztery postępowania w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego, jednak władze polskie nadal odmawiają poszanowania wartości europejskich i nadal działają wbrew europejskiemu porządkowi prawnemu. Najwyższy czas, aby Rada zakończyła postępowanie na mocy art. 7 w sposób nadający mu znaczenie" - powiedział. 

Przed głosowaniem europosłanka Beata Kempa (PiS) powiedziała, że rezolucja jest przykładem liberalno-lewicowego trendu, którzy zmierza w stronę ingerencji w suwerenność państw. 

- Polski rząd ma prawo do reform. Unia rzuca nam kłody pod nogi i traktuje nas w nierówny sposób. To seans nienawiści, który wzniecają polscy europosłowie opozycji wśród swoich kolegów, prosząc wręcz, żeby przyszli im z odsieczą. Rozpaczliwie starają się powrócić do władzy - stwierdziła. 

Wiceszefowa KE Viera Jourova zapowiedziała podczas poniedziałkowej debaty w PE, że KE wkrótce zdecyduje o kolejnych krokach w procedurze przeciw Polsce dot. sądownictwa. Europosłowie centrolewicy wskazywali, że w Polsce trwa kryzys praworządności. Europosłowie PiS i części innych frakcji bronili reform polskiego rządu.

Parlament Europejski
W głosowaniu w PE ws. rezolucji dot. praworządności europosłowie PO i Lewicy opowiedzieli się za nią, przeciwko głosowali natomiast parlamentarzyści PiS. PSL wstrzymał się od głosu. Fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET

Czwartkowa rezolucja Parlamentu Europejskiego dot. stanu praworządności w Polsce dowodzi, że w dyskusjach toczących się w PE kluczowe znaczenie odgrywają względy polityczne, a nie merytoryczne czy prawne - powiedział rzecznik rządu Piotr Müller.

Rzecznik rządu podkreślił, że rezolucja to wyłącznie deklaracje o charakterze „politycznym i ideologicznym”, która nie ma żadnego znaczenia prawnego. – Przyjęta rezolucja dowodzi, że w dyskusjach toczących się w Parlamencie Europejskim kluczowe znaczenie odgrywają względy polityczne, a nie merytoryczne czy prawne – dodał. 

– Stoimy na gruncie poszanowania polskiego prawa oraz unijnych traktatów – to one są podstawą funkcjonowania wspólnoty oraz naszego członkostwa w UE. Traktaty wyraźnie rozgraniczają, które kompetencje i obszary przynależą państwom członkowskim, a które instytucjom unijnym. Z Traktatów jasno wynika, że organizacja wymiaru sprawiedliwości to domena krajowa – powiedział Müller. 

KW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka