IPN odzyskał sprywatyzowane teczki SB. Zdjęcie ilustracyjne, fot. Wikimedia Commons
IPN odzyskał sprywatyzowane teczki SB. Zdjęcie ilustracyjne, fot. Wikimedia Commons

Sensacyjne znalezisko IPN. Odzyskano sprywatyzowane dokumenty SB

Redakcja Redakcja Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 245

Prokuratorzy IPN przejęli ponad 100 dokumentów Służby Bezpieczeństwa, które przechowywał w domu były funkcjonariusz wywiadu. Materiały dotyczą lat 1970-1990 i obejmują m.in. działalność Departamentu I oraz jego agentury. 

Do mieszkania emerytowanego funkcjonariusza aparatu bezpieczeństwa PRL weszli 22 września prokuratorzy Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w asyście katowickiego oddziały ABW. Mężczyzna przetrzymywał dokumenty, które w świetle ustawy powinny trafić do archiwum Instytutu Pamięci Narodowej. Za bezprawne posiadanie materiałów archiwalnych grożą mu teraz poważne konsekwencje karne - od 6 miesięcy do nawet 8 lat pozbawienia wolności. 

- Wśród zabezpieczonych materiałów archiwalnych znajdują się między innymi dokumenty oznaczone klauzulami ,,tajne”, ,,ściśle tajne” i ,,tajne specjalnego znaczenia”, które zostały wytworzone w związku z prowadzoną przez Departament I MSW działalnością agenturalną poza granicami Polski, ponadto z działaniami Służby Bezpieczeństwa podejmowanymi w okresie obowiązywania w Polsce stanu wojennego - czytamy w oświadczeniu pionu śledczego IPN. 

Dowiedzieliśmy się też, że zabezpieczono nośniki elektroniczne, na których prawdopodobnie znajdują się dokumenty archiwalne. - W czasie przeprowadzonych na szeroką skalę przeszukań pomieszczeń mieszkalnych i gospodarczych zajmowanych przez byłego funkcjonariusza i osoby mu najbliższe zabezpieczono też 15 nośników elektronicznych, z których sporządzono kopie binarne, celem zbadania przez biegłego z zakresu techniki komputerowej i informatyki, czy nie zawierają one elektronicznych kopii dokumentów podlegających przekazaniu do zasobu archiwalnego Instytutu Pamięci Narodowej - przekazała Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

Były funkcjonariusz, który sprywatyzował akta SB, pracował w Urzędzie Ochrony Państwa. UOP zastąpił bezpiekę, powołany przez Sejm w maju 1990 roku. Wielu spraw operacyjnych do dzisiaj historycy nie mogą odtworzyć, bowiem w czasie przemian ustrojowych pracownicy służb PRL niszczyli akta. Szczególnie wrażliwe były te z najcenniejszą dla bezpieki agenturą - po demontażu komunizmu część funkcjonariuszy, która przeszła latem 1990 roku przez weryfikację i dostała się do UOP, korzystała z jej pomocy. Inni, którzy przeszli do prywatnego sektora - bankowości, spółek czy agencji ochroniarskich - przetrzymywała dokumentację agenturalną, by ją wykorzystać w gorszych czasach. 


Na przełomie lat 80. i 90., gdy upadał system komunistyczny w Polsce, funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa wynosili dokumenty.


- Ta sprawa potwierdza, że na przełomie lat 80. i 90., gdy upadał system komunistyczny w Polsce, funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa wynosili dokumenty z dawnych struktur MSW i do dzisiaj bezprawnie je posiadają. Można się oczywiście domyślać, że funkcjonariusze SB zabierali dokumenty dotyczące głównie tych osób, o których sądzili, że w przyszłości, w wolnej Polsce, mogą zrobić karierę. I choć dzisiaj te dokumenty widnieją w naszej ewidencji jako 'wybrakowane', to tak naprawdę znajdują się w prywatnych rękach - komentował prokurator Andrzej Pozorski, dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu i zastępca prokuratora generalnego.  

Dokumenty archiwalne SB śledczy odkryli nie tylko w domu byłego esbeka, ale w pomieszczeniach zamieszkałych przez bliskie mu osoby. - To były przeprowadzone na szeroką skalę działania nie w jednym, a w kilku miejscach, gdzie odzyskaliśmy dokumenty Służby Bezpieczeństwa z nadanymi im klauzulami utajnienia. Z samej istoty tych klauzul, które przecież nadawały służby specjalne PRL, wynika, że mogą być one nie tylko istotne w prowadzonych przez prokuratorów IPN postępowaniach, ale także bardzo cenne dla historyków - ujawnił Pozorski. 

Dyrektor Centralnego Archiwum Wojskowego Sławomir Cenckiewicz uważa, że pion śledczy IPN popełnia błąd, nie zdejmując od razu klauzuli "tajne" z przejętych dokumentów.

- Prokurator Pozorski twierdzi, że materiały znalezione u funkcjonariusza Departamentu I MSW z lat 1970-90 są tajne do czasu zniesienia klauzul! Zwariować idzie! Z mocy prawa są jawne! Reszta to bajanie prokuratury - ocenił historyk. 

- Jeszcze ktoś ma wątpliwości do czego służyły ubekom, a następnie funkcjonariuszom UOP wyniesione poza resort spraw wewnętrznych dokumenty operacyjne SB? Polisa ubezpieczeniowa na życie, czy instrument szantażu? Zjawisko w latach 1989-1991 na masową skalę - przypomniał badacz dziejów najnowszych, publicysta Piotr Woyciechowski. 

- Dla porządku przypominam tylko, że były esbek z Departamentu I z zarzutami za prywatyzacje teczek był ulubieńcem Milczanowskiego i Koniecznego. Potem trafił do Konsalnetu. Prowadził tez byłego szefa gminy żydowskiej w Katowicach, który „popełnił samobójstwo” - napisał dziennikarz śledczy Tomasz Szymborski. 


Według jego wiedzy, prokuratorzy IPN zdobyli nie tylko materiały Służby Bezpieczeństwa, ale też z okresu służby funkcjonariusza w UOP już w III RP. 

Ostatnia tak duża akcja IPN ws. odzyskania teczek SB miała miejsce w 2016 roku, gdy przejęto materiały od żony byłego szefa komunistycznego MSW Czesława Kiszczaka - Marii Kiszczak. Odnaleziono m.in. oryginalną teczkę pracy tajnego współpracownika ps. "Bolek". Historycy IPN, ale też zwolennicy Lecha Wałęsy - po zapoznaniu się z aktami - nie mieli wątpliwości, że dotyczą donosów lidera "Solidarności". 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka