Były szef MSW, a obecnie poseł Koalicji Obywatelski Bartłomiej Sienkiewicz. Fot. Twitter/Bartłomiej Sienkiewicz
Były szef MSW, a obecnie poseł Koalicji Obywatelski Bartłomiej Sienkiewicz. Fot. Twitter/Bartłomiej Sienkiewicz

Bilans po protestach. Bartłomiej Sienkiewicz dostał gazem

Redakcja Redakcja Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 250

Dobiegły końca manifestacje w wielu polskich miastach przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. 

W piątek przez Warszawę przeszła demonstracja organizowana przez Ogólnopolski Strajk Kobiet pod hasłem „Marsz na Warszawę”. 

W okolicach ronda de Gaulle’a w centrum Warszawy miały miejsce przepychanki. W protestujących ludzi poleciały m.in. petardy. Interweniowała policja.

Pod Muzeum Narodowym około stu policjantów starło się z grupą młodych mężczyzn ubranych na czarno. Zostali obezwładnieni, zakuci w kajdanki i zatrzymani. Na chodnik pod MN zaczęły podjeżdżać kolejne radiowozy, zatrzymanych zabrano - relacjonował reporter PAP. 

Informację potwierdziła KSP, podając, że doszło do starć pomiędzy dwiema grupami młodych ludzi. „Rzucano różnymi przedmiotami, atakowano się fizycznie, używano pirotechniki - poinformowała w piątek wieczorem Komenda Stołeczna Policji. Policjanci podjęli działania, zapewniające bezpieczeństwo innych ludzi" - potwierdziła warszawska policja.

Polecamy: Strajk Kobiet pod domem Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu

Były szef MSW, a obecnie poseł Koalicji Obywatelski Bartłomiej Sienkiewicz napisał na Twitterze: „Właśnie zostałem potraktowany gazem przy próbie interwencji poselskiej - grupa faszystów zaatakowała ludzi przy próbie oddzielenia faszystów oberwałem”. 

 

Posłanka KO Małgorzata Tracz powiedziała, że Bartłomiej Sienkiewicz dostał gazem, gdy próbował interweniować podczas ataku narodowców na demonstrantów na Rondzie de Gaulle. Gaz najprawdopodobniej został użyty przez policję. 

– Wszyscy trochę dostaliśmy gazem, ale on najbardziej, bo był najbliżej – powiedziała Tracz. – Teraz on, Ula (Zielińska) i Klaudia (Jachira) i ja rozpierzchliśmy się po całym placu, a naziole cały czas atakują – relacjonowała. 

Innym poszkodowanym na proteście został działacz lokatorski Jan Śpiewak. „Naziole rzucili się na pokojowych demonstrantów. Dostałem flarą w twarz” - napisał na Twitterze.  

Na filmie, który zamieścił w mediach społecznościowych aktywista, widać jak pod Empikiem na Rondzie De Gaulle'a w Warszawie podbiega do niego zamaskowany mężczyzna z białą opaską na ramieniu i rzuca w niego racą.W dalszej części nagrania zamieszczonego przez Śpiewaka widać kilkunastoosobową grupę mężczyzn z białym wąskimi opaskami na rękawach ziemnych bluz, którzy racami rzucają w demonstrujących.  

Protesty w Polsce 

Piątkowe protesty na Podkarpaciu odbyły się w kilku miastach. W Rzeszowie – według szacunków policji – uczestniczyło w nim około 2 tys. osób, które zaczęły protest około godz. 17 przy pomniku Czynu Rewolucyjnego. Później demonstrujący zaczęli przechodzić przez pasy na zielonym świetle wokół ronda Dmowskiego. Protestujących wspierali zmotoryzowani, którzy na znak poparcia trąbili; mieli też wspierające plakaty. 

Później protestujący udali się po biuro posła Konfederacji Grzegorza Brauna. W okolicach kurii rzeszowskiej usiłowali im przeszkodzić narodowcy i „kibole”, wywiązały się słowne przepychanki. Później manifestacja przeszła pod biura posłów PiS i wróciła pod pomnik Czynu Rewolucyjnego, gdzie się zakończyła. 

W regionie protesty odbyły jeszcze m.in. Jaśle, Przemyślu, Przeworsku, Krośnie i Lesku. 

W Krakowie masowe demonstracje rozpoczęły się o godz. 18 Studenckim Spacerem Parasolek, który w formie cichego marszu, ze zniczami i parasolkami, przeszedł spod Collegium Novum przed Oddział Kliniczny Położnictwa i Perinatologii Szpitala Uniwersyteckiego na ul. Kopernika. Wieczorem na Rynku Głównym zebrał się kilkutysięczny tłum na proteście pod hasłem: „Tylko zjednoczone jesteśmy niezwyciężone!”. Zapowiedziano udział różnych grup zawodowych m.in. przedstawicielek małych firm dotkniętych przez wprowadzone obostrzenia, a także nauczycielek. Przemawiające nawiązały też do Tęczowego Piątku, corocznego wydarzenia mającego na celu wsparcie młodzieży LGBT+ w szkołach. 

Wieczorem po ulicach w centrum Krakowa znów jeździły samochody ze strajkowymi plakatami, całkowicie blokując ruch uliczny. W Małopolsce protesty odbyły się także w innych miastach, m.in. Tarnowie, Nowym Sączu, Olkuszu, Zakopanem, Chrzanowie, Gorlicach, Bochni, Myślenicach. 

Protest w Szczecinie pod hasłem „Dziewuchy na plac - To jest wojna” zgromadził ponad tysiąc osób; rozpoczął się na placu Solidarności, gdzie przemawiał m.in. marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Podkreślił, że „atrybuty wolności, takie jak godność i prawo wyboru są na stałe wdrukowane w naszą tożsamość”. – Pamiętajcie, że pełnię swoją misję w Senacie, w ostoi demokracji, gdzie staramy się stanowić dobre prawo. Pamiętajcie, że marszałek jest ze Szczecina i senatorowie, i Senat jest po waszej stronie – mówił. Protestujący przeszli na plac Szarych Szeregów - tam demonstracja się zakończyła. 

W Łodzi protestujący zebrali się pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Piotrkowskiej. Później pochód ruszył ulicami miasta, aby dotrzeć do pl. Wolności. Z minuty na minutę tłum gęstniał, nie odnotowano żadnych incydentów. Z pl. Wolności protestujący powrócili pod budynek PiS i tam zakończyli akcję. 

W piątek wieczorem, mimo niesprzyjającej pogody i opadów deszczu, na poznańskim placu Wolności zgromadziło się – według policji - ok. 1 tys. osób. Zebrani mieli ze sobą transparenty m.in. „Moje ciało, moja decyzja”, „Jaki kraj, taki Voldemort”. Piątkowy protest w stolicy Wielkopolski odbył się bez incydentów; zebrani zaczęli się rozchodzić ok. godz. 20.30. 

Podobne protesty zorganizowano także w innych miastach i mniejszych miejscowościach w regionie. 

W Toruniu liczna grupa protestujących przeszła ulicami śródmieścia, skandując różne hasła, m.in.: „Rewolucja jest kobietą” i „Myślę, czuję, decyduję”. Wznoszono również wulgarne okrzyki pod adresem PiS, ale i Konfederacji. Manifestujący zatrzymali się przed budynkiem prokuratury, a prowadząca marsz przez megafon wykrzyczała: „Jesteśmy organizatorami, denuncjujemy się”. Potem, zwracając się do uczestników zapytała: „Kto to organizuje?”, a ci gremialnie odpowiedzieli: „Ja, my”. 

Rzecznik prasowa toruńskiej policji podinsp. Wioletta Dąbrowska podkreśliła, że funkcjonariusze nie musieli interweniować. 

W Lublinie manifestacja, nazwana przez organizatorów „Rewolucją pod gwiazdami”, rozpoczęła się na placu Litewskim w centrum miasta. Uczestnicy protestu - kilka tysięcy osób, głównie młodych ludzi - przemaszerowali przez Krakowskie Przedmieście na Plac Teatralny, gdzie przed Centrum Spotkania Kultur odbył się krótki wiec. Potem przeszli kilkoma ulicami miasta i wrócili na pl. Litewski, gdzie manifestacja się zakończyła. 

Demonstranci nieśli plakaty z napisami m.in.: „Chcemy całego życia i całej aborcji”, „Kobiety do rządu, rząd do garów”, „Moja macica nie Jarka kocica”, „Rząd się śmieje, Stańczyk płacze, wstyd mi k…a być Polakiem”, „Coście s…y uczynili z tą krainą”. Krzyczeli m.in.: „My jesteśmy rewolucją!”, „To nie kompromis, to kompromitacja!”, „Władza nie ciąża trzeba usunąć!”, „Kaja Godek miała wybór!”. 

Protesty odbyły się także w Świdniku, Kraśniku, Łukowie, Radzyniu Podlaskim, Chełmie, Hrubieszowie, Lubartowie, Międzyrzecu Podlaskim. Policja nie odnotowała dotychczas poważniejszych zdarzeń. 

W piątek wieczorem w Białymstoku w „czarnym spacerze” wzięło udział około czterech tysięcy osób - oceniła podlaska policja. Policjanci poinformowali, że protest przebiegł spokojnie, nie odnotowano incydentów. 

Manifestacja trwała około godziny. „Wystawiam rządowi dwójkę z logiki”, „Jestem karana za bycie kobietą”, „Jarek nawet kot się za ciebie wstydzi”, „Naczelnik państwa nienawidzi kobiet”, „Chcę mieć wybór nie zakaz” - m.in. takie hasła widniały na transparentach. Skandowano m.in.: „Wolność, równość, prawa kobiet”, „Chcemy lekarzy nie misjonarzy”; były też inne wulgarne hasła. 

Manifestujący - zgodnie z tym, co zapowiedzieli na początku spaceru - ominęli miejsca, gdzie w centrum miasta znajdują się kościoły: katedra i kościół Św. Rocha. Z Rynku Kościuszki szli ulicami: Lipową, Grochową, Aleją Piłsudskiego i ulicą Sienkiewicza wrócili na Rynek Kościuszki. 

W Bielsku-Białej ulicami miasta przemaszerowało w piątek wieczorem ok. 1 tys. osób. Skandowali m.in. hasła: „Prawa kobiet”, „Nie wygracie z kobietami”, a także wulgarne epitety pod adresem PiS. Na transparentach widniały napisy: „Nie dla piekła kobiet”, „Nielegalny był ten wyrok”. Nie doszło do żadnych incydentów. Przemarsz w Bielsku-Białej odbył się ósmy dzień z rzędu. W największym, środowym, uczestniczyło ok. 3-4 tys. osób. 

Ok. 50 osób, głównie nastolatków, protestowało także w podbielskich Kozach. Szli m.in. drogą krajową 52 powodując spore utrudnienia. 

Piątek był także kolejnym dniem protestów w Trójmieście. W manifestacjach brało udział zdecydowanie mniej osób, niż w poprzednich dniach. 

W Gdyni protestujący raz kolejny zebrali się na Skwerze Kościuszki. Tam po godz. 16 rozpoczął się "przemarsz techno". Jego uczestnicy przeszli głównymi ulicami miasta. Nieśli tęczowe flagi, transparenty. Za nimi podążały dziesiątki samochodów. Pochód zakończył się na Skwerze Kościuszki, gdzie wciąż trwa impreza przy muzyce techno. 

W Gdańsku odbył się też „strajk mobilny”, w którym uczestniczyło kilkadziesiąt samochodów. Większość aut oklejona była plakatami, na których widniały różnego rodzaju hasła. Pojazdy poruszały się m.in. wokół ronda na Targu Drzewnym, gdzie znajdują się biura posłów PiS. 

W województwie pomorskim manifestacje odbyły się również w Rumi, Redzie, Pucku, Władysławowie, Człuchowie, Pelplinie, Kwidzynie. 

We Wrocławiu protestujący zablokowali samochodami wjazd na kilkanaście minut do centrum od strony autostrady A4. Manifestowali też pieszo w centrum miasta, blokując czasowo przejazd m.in. przez pl. Dominikański. Blokowano też pl. Solidarności. Według policji w trakcie protestu było spokojnie. 

Demonstracja odbyła się także w piątek wieczorem w Katowicach. Jej uczestnicy zebrali się na Rynku i przemaszerowali ulicami miasta, wznosząc okrzyki. Według oficer prasowej katowickiej policji Agnieszki Żyłki manifestacja miała spokojny przebieg, nie doszło do incydentów. 

Manifestacje przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji odbyły się w piątek w kilku miejscowościach regionu świętokrzyskiego. W Kielcach protestowało ponad 5 tys. osób. Wszystkie protesty przebiegły spokojnie, policja nie interweniowała. 

Demonstracja w Kielcach rozpoczęła się o godz. 16 akcją studentów, którzy na Rynku zapalili znicze. Główny protest rozpoczął się godzinę później na kieleckim Rynku. Tłum z okrzykami m.in.: „J…ć PiS”, „Trzeba było nas nie w…ć” przeszedł pod siedzibę rozgłośni Polskiego Radia Kielce, a następnie aleją Tysiąclecia, aleją Solidarności na ulicę Sandomierską pod siedzibę Prokuratury Okręgowej. Skandowano: „Chodźcie z nami, wszystkich nas nie zamkniecie”. Później protestujący przeszli pod siedzibę TVP 3 Kielce. 

Przed kielecką katedrą zgromadzili się kibice, którzy otoczyli świątynię i pilnowali, żeby nikt jej nie zaatakował. Trasa marszu nie przebiegała w pobliżu żadnego z kościołów i nie doszło do niebezpiecznych sytuacji. 

Protesty odbyły się też w Bodzentynie, Suchedniowie, Busku-Zdroju, Pińczowie, Sandomierzu, Suchedniowie i Skarżysku-Kamiennej. 

W Olsztynie protestujący zebrali się na skrzyżowaniu ul. Kościuszki z al. Piłsudskiego, skąd przeszli pod ratusz, a potem przez kilka godzin krążyli ulicami w centrum miasta. Byli m.in. pod biurem PiS, gdzie stawiali znicze. Na trasie przemarszu starsza kobieta chciała wyrwać idącym transparent, ale dwaj uczestnicy protestu zaprowadzili ją siłą do patrolu policji. Według policji podczas piątkowego protestu nie doszło do aktów wandalizmu ani przypadków rażącego naruszenia prawa.

KW

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo