Aleksiej Nawalny w nagraniu wideo, fot. PAP/EPA/NAVALNY PRESS TEAM
Aleksiej Nawalny w nagraniu wideo, fot. PAP/EPA/NAVALNY PRESS TEAM

Aleksiej Nawalny aresztowany na miesiąc. Wzywa ludzi do wyjścia na ulice

Redakcja Redakcja Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 68

Sąd w Moskwie skazał rosyjskiego opozycjonistę Aleksieja Nawalnego na 30 dni aresztu. Będzie odbywał karę moskiewskim areszcie śledczym Matrosskaja Tiszyna.  Polityk wezwał swych zwolenników, by wyszli na ulice, a współpracownicy Nawalnego zapowiedzieli demonstracje w całej Rosji 23 stycznia.

Nawalny, który został zatrzymany w niedzielę na moskiewskim lotnisku, zaraz po przylocie do Rosji z Niemiec, spędził noc na komisariacie policji w podmoskiewskich Chimkach. Tam też, w bezprecedensowym trybie, odbyło się posiedzenie sądu, który rozpatrywał wniosek policji i służb więziennych o umieszczenie opozycjonisty w areszcie.

Działaczka i dziennikarka Ewa Merkaczowa poinformowała po rozprawie, że Nawalny zostanie przewieziony do aresztu śledczego w Zielenogradzie w aglomeracji moskiewskiej. Siły specjalne policji OMON zablokowały drogę do wyjścia z budynku, którym prawdopodobnie wyjechał samochód z Nawalnym.

Zobacz także: Reakcje polityków po zatrzymaniu Nawalnego. Apel prezydenta Dudy i Morawieckiego

Po ogłoszeniu decyzji sądu opublikowane zostało nagranie wideo, na który Nawalny zaapelował: "Nie bójcie się, wychodźcie na ulice". Opozycjonista wypowiadał się w bardzo ostrych słowach; mówił m.in. o "bandzie złodziei, która przez 20 lat grabiła kraj".

"Czego boi się ta żaba, która siedzi na rurze (z gazem - PAP)? Czego boją się ci złodzieje (siedzący) w bunkrze? Sami wiecie najlepiej: wyjścia ludzi na ulice. Dlatego, że to jest ta rzecz, ten czynnik polityczny, którego nie można ignorować" - oświadczył.

Obrończyni Olga Michajłowa powiedziała dziennikarzom, że adwokaci odwołają się od decyzji sądu o umieszczeniu Nawalnego w areszcie. Wskazała, że przepisy, na które powoływała się sędzia, nie przewidują możliwości zatrzymania osób skazanych w zawieszeniu na 30 dni aresztu. - Będziemy się odwoływać od tej decyzji jako całkowicie niezgodnej z prawem - zapowiedziała.

- Naruszenia są oczywiste: sąd nie miał pełnomocnictw do rozpatrywania (wniosku o aresztowanie), nie miał pełnomocnictw do rozpatrywania go za zamkniętymi drzwiami. Wszystkie wnioski o postępowanie otwarte dla publiczności i jawne zostały odrzucone, tak samo jak wszystkie, liczne wnioski zgłoszone przez obronę. Wszystkie co do jednego sąd odrzucił, praktycznie bez uzasadnienia - mówiła obrończyni.

Poinformowała też, że posiedzenie sądu, na którym ma zapaść decyzja w sprawie zamiany wyroku warunkowego, wydanego wobec Nawalnego 2014 roku, na bezwzględne wykonanie kary - czyli odbywanie wyroku w kolonii karnej - odbędzie się 2 lutego. Rozprawa została przełożona; pierwotnie miała się odbyć się 29 stycznia.

Sztaby Nawalnego "bezzwłocznie zaczynają przygotowania do wielkich mityngów", które odbędą się 23 stycznia - zapowiedział Leonid Wołkow, który kieruje siecią sztabów opozycjonisty w regionach Rosji. "Aleksiej Nawalny powinien bezzwłocznie wyjść na wolność" - dodał Wołkow.

Uwolnienia opozycjonisty żądali jego zwolennicy, którzy zebrali się przed budynkiem komisariatu w Chimkach. Po ogłoszeniu decyzji sądu słychać było dochodzące z zewnątrz okrzyki: "Losza, jesteśmy z tobą!" i pod adresem sądu: "Hańba!".

O umieszczenie Nawalnego w areszcie wnioskowała Federalna Służba Więzienna (FSIN). Chce ona, by opozycjonista pozostał w areszcie śledczym do czasu, gdy rozpatrzony zostanie jej wniosek o zamianę wydanego wobec niego w 2014 roku wyroku w zawieszeniu na bezwzględne wykonanie kary, czyli pozbawienie wolności. Według mediów sąd zajmie się tym wnioskiem 29 stycznia.

Adwokaci Nawalnego, którym od niedzieli policja nie pozwalała się z nim zobaczyć, zostali poinformowani o poniedziałkowej rozprawie w ostatniej chwili. Sąd oznajmił, że odbyła się ona na komisariacie, by umożliwić obecność dziennikarzy. Policja z kolei oświadczyła, że Nawalny "nie ma aktualnych testów na koronawirusa". Na salę nie zostali wpuszczeni dziennikarze mediów niezależnych, natomiast pracowały ekipy państwowej telewizji Rossija24 i prokremlowskiego kanału Life.

Nawalny został w 2014 roku skazany na 3,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat za domniemaną defraudację funduszy firmy Yves Rocher. W tym procesie współoskarżonym był jego brat Oleg Nawalny, któremu sąd nie zawiesił wykonania kary i który odbył wyrok w kolonii karnej.

Nawalny wrócił 17 stycznia do Rosji z Niemiec, gdzie przechodził leczenie po próbie otrucia bojowym środkiem trującym typu Nowiczok. Opozycjonista uważa, że próbowano go zabić i że stoją za tym władze Rosji.

O zwolnienie Nawalnego od niedzieli apeluje społeczność międzynarodowa.

"Unia Europejska potępia zatrzymanie rosyjskiego polityka opozycyjnego Aleksieja Nawalnego po jego powrocie do Moskwy 17 stycznia i wzywa do jego natychmiastowego uwolnienia. Upolitycznienie wymiaru sprawiedliwości jest niedopuszczalne, a prawa pana Nawalnego muszą być szanowane. Wzywamy również władze rosyjskie do natychmiastowego uwolnienia wszystkich tych dziennikarzy i obywateli, którzy zostali zatrzymani w związku ze wsparciem dla pana Nawalnego po jego powrocie" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej Rady UE.

Jutro Parlament Europejski będzie debatował na temat zatrzymania Nawalnego. Głosowanie nad ewentualną rezolucją może odbyć się w czwartek.

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka