Osoby publiczne, które były np. w PZPR, powinny składać rezygnację - podobnie jak to zrobił ten pan, który był w ONR -- tak Ryszard Terlecki odniósł się do sprawy Tomasza Greniucha. W mediach pojawiły się komentarze, że kadry PiS składają się z byłych członków PZPR. W tym kontekście padło nazwisko sędziego TK Stanisława Piotrowicza.
Szef klubu PiS w rozmowie z dziennikarzami odniósł się do słów posła Koalicji Obywatelskiej Michała Szczerby, który zarzucał mu, że ma wpływ na obsadę stanowisk w Instytucie Pamięci Narodowej, a współdecyzją Terleckiego miała być nominacja na p.o. dyrektora wrocławskiego oddziału dr Tomasza Greniucha.
- Ja, jak państwo wiecie, byłem przeciwnikiem tej decyzji, ale tak się stało, jak się stało. Ja uważam teraz, że ci funkcjonariusze publiczni, osoby publiczne, które były np. w PZPR, powinny składać rezygnację, podobnie jak to zrobił ten pan, który był w ONR - powiedział dziennikarzom Terlecki.
Jak dodał, "system komunistyczny był z pewnością co najmniej tak zbrodniczy jak hitleryzm, a może nawet bardziej".
Dziennikarze i politycy opozycji natychmiast zauważyli, że idąc tym torem myślenia, PiS powinien pozbawić stanowisk wiele innych osób, które mają za sobą PZPR-owską przeszłość. Najczęściej pojawiało się nazwisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego Stanisława Piotrowicza, który był członkiem PZPR i prokuratorem stanu wojennego.
W poniedziałek prezes IPN poinformował, że dr Tomasz Greniuch - powołany 9 lutego na stanowisko p.o. dyrektora oddziału IPN we Wrocławiu - złożył rezygnację, która została przyjęta. Nominacja Greniucha wzbudziła szereg kontrowersji; media przypominały, że Greniuch w przeszłości był działaczem Obozu Narodowo-Radykalnego, a także wykonywał gest nazistowskiego pozdrowienia.
ja