Borys Budka i Rafał Trzaskowski.
Borys Budka i Rafał Trzaskowski.

Budka szczerze o ruchu Trzaskowskiego: "To było pod wpływem emocji"

Redakcja Redakcja PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 74

Zapowiadany "Ruch Wspólna Polska" Rafała Trzaskowskiego był tylko chwytem marketingowym po niezłym wyniku wyborczym kandydata KO - zasugerował Borys Budka w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". 

Przewodniczący Koalicji Obywatelskiej w obszernym wywiadzie opublikowanym w magazynie wyborczej "Wolna Sobota" był pytany m.in. o Rafała Trzaskowskiego i jego ruch poparcia. Inauguracja inicjatywy prezydenta Warszawy odbyła się 17 października i od razu zaczęto podawać sondażowe wyniki poparcia "Ruchu Wspólna Polska". Największej partii opozycyjnej chodziło o zatrzymanie przy sobie ponad 10 mln wyborców, którzy zdecydowało się poprzeć kandydata KO w drugiej turze wyborów prezydenckich. Później w samym ugrupowaniu zaczęto obawiać się aspiracji Trzaskowskiego.

Budka przyznał, że nie będzie dalszego ciągu historii z ruchem samorządowca.  - To było pod wpływem emocji. Rzuciliśmy hasło i potem trzeba się było tłumaczyć. Taki jest kalendarz wyborczy, że wybory mamy dopiero za trzy lata. Nie da się utrzymać aktywności kampanijnej przez tak długi okres. Ludzie oczekują sprawczości i ciągle nas pytają: "Dlaczego PiS jeszcze rządzi?!"."Czemu wy nic nie robicie?!". "Kaczyński robi tyle błędów, a wy tego nie wykorzystujecie" - powiedział.

- A jak mamy to wykorzystać?, pytam tych, którzy tak mi mówią. Chętnie skorzystam z rady, zapraszam, proszę mi powiedzieć. I wtedy oni: "Nie wiem, to pan od tego jest" - dodał lider PO.

- Ale co można zrobić? - pytał. - Nie ma wyborów, nie mamy większości w parlamencie. Mamy większość senacką, czyli przez trzydzieści dni możemy się cieszyć, że poprawkę wprowadziliśmy, którą PiS zaraz w Sejmie odrzuci. Nie dziwię się znużeniu naszych wyborców, nie mam pretensji, tylko pokazuję, jakie są nastroje. Rafał to było o włos od zwycięstwa, potem taki wielki zjazd, prawda? - dodał polityk PO.

Dopytywany, czy taka sytuacja nie jest frustrująca, odparł: - Nie, wielce wkurzający jest ten brak sprawczości. - To, że mając rację, pokazując, jak oni demolują Polskę, niewiele da się z tym zrobić. Ale nie odwołam Morawieckiego, bo nie mam większości - powiedział Budka.

Na uwagę, że ludzie dopominają się szybkiego i stanowczego działania, odpowiedział: - Sorry, ale nie jestem rewolucjonistą. Wygramy wybory przy urnach.

Wskazał też, że oprze się przy tym na wartościach. - Wolności, bezpieczeństwa i stabilności. Poczucia, że znowu państwo będzie liczyło się z obywatelem - dodał Budka.

W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" pojawiła się też inna kontrowersyjna teza byłego ministra sprawiedliwości w rządzie PO-PSL. Według niego, studia teologiczne i historyczne nie są przyszłościowe, dlatego warto zastanowić się nad ich likwidacją. - My wciąż na naszych uniwersytetach mamy kierunki, które – mówiąc delikatnie – odbiegają od oczekiwań nowoczesnego państwa. No, nie bójmy się powiedzieć, że państwo finansuje naukę ludzi, którzy po tych studiach nie będą mieli zatrudnienia - ocenił Budka.

Na uwagę redaktora, że teologia i historia są ważnymi kierunkami szkolnictwa wyższego, szef KO odparł: - Ale w odpowiedniej proporcji. Nie da się wyłącznie na studiach historycznych budować nowoczesnego państwa. 


GW


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka