Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zabrał głos ws. tekstu Mariusza Zielke w Salon24.pl.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zabrał głos ws. tekstu Mariusza Zielke w Salon24.pl.

Ks. Isakowicz-Zaleski: Nie ma nic groźniejszego, niż inteligentny i ustosunkowany pedofil

Redakcja Redakcja Pedofilia Obserwuj temat Obserwuj notkę 82
Pedofil prymitywny zazwyczaj szybko daje się złapać i krzywdzi stosunkowo niewiele osób. Jest oczywiście groźny, ale dużo groźniejszy jest inteligentny pedofil, do tego jeszcze ustosunkowany. Ksiądz, który jest przywódcą duchowym na własnym terenie, instruktor szkolący dzieci, nauczyciel. Ludzie ci często manipulują ofiarami, otoczeniem, a nawet rodzicami. I liczba ofiar jest znacznie większa – mówi Salonowi 24 ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Prezes Fundacji Św. Brata Alberta.

Od roku działa państwowa komisja mająca walczyć z pedofilią. Jak z perspektywy tego roku, ksiądz ocenia jej dotychczasowe działania?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Tu trzeba by się było cofnąć do samej genezy powstania tej komisji. Przypomnę, że po wyemitowaniu pierwszego filmu braci Sekielskich pt. „Tylko nie mów nikomu”, traktującego o pedofilii w Kościele, o konieczności powołania takiej komisji mówił premier Mateusz Morawiecki. Przez kilka miesięcy w sprawie nie działo się praktycznie nic, aż do wyemitowania drugiego filmu, „Zabawa w chowanego”. Wtedy skład komisji został wybrany. Trochę ironicznie powiem, że komisja powinna być nazwana "imieniem braci Sekielskich".

Ksiądz był nawet zgłoszony jako kandydat na członka owej komisji, ale nie został wybrany.

Kandydowanie do komisji zaproponował mi Paweł Kukiz, a poparł klub PSL – Koalicji Polskiej. Uznałem, że należy spróbować, od dawna zgłaszają się do mnie ofiary molestowania, zarówno w Kościele, jak i spoza wspólnoty, z różnych środowisk. Co ciekawe, władze kościelne nie odmówiły mi zgody, przynajmniej oficjalnie. W Sejmie głosami polityków m.in. PiS kandydatura nie przeszła, a potem przedstawiciele partii rządzącej przyznawali, że były naciski ze strony władz kościelnych, aby jednak mojej kandydatury nie popierać. To klasyczny przykład sojuszu ołtarza z tronem: formalnie przełożeni nie uniemożliwiają księdzu zasiadania w gremium badającym sprawy pedofilii, ale po cichu dogadują się z władzą, by jego kandydatura nie uzyskała akceptacji.

ZOBACZ TEŻ: Atak seksualny na małoletnią. Mężczyzna z Leszna  aresztowany

Minął rok. Czy może ksiądz na chłodno ocenić dziś działania komisji?

Po pierwsze ma ona pewne poważne ograniczenia prawne. Na przykład takie, że zajmuje się molestowaniem tylko do 15 lat. A ja mogę podać choćby przypadek z diecezji tarnowskiej, gdzie mamy osobę pokrzywdzoną w wieku 15 lat i 5 miesięcy. I komisja nie może się tym zająć. Drugi problem stanowi taka oto kwestia, do którego roku życia ofiary mogą zgłaszać. A mają prawo robić to do 30. roku życia. Wiele przypadków z życia pokazuje, że ofiary mają taką traumę, natomiast o swojej tragedii są w stanie mówić w znacznie późniejszym wieku.

Trzecia rzecz dotycząca już pedofilii w Kościele: ze strony władz kościelnych widać wyraźny opór w ujawnianiu dokumentów. To kwestie niezależne od członków komisji. Jej działalność jest znikoma, nie bardzo wiem, czym ona się zajmuje, oczywiście kontaktuje się z osobami pokrzywdzonymi, ale nie podejmuje sama działań, nie prowadzi takich typowych dla komisji śledczej, reaguje tylko wtedy, gdy ktoś do niej napisze i zwróci się o pomoc.

Wspomniał ksiądz o tym, że zgłaszają się ofiary pedofilii zarówno w Kościele, jak i poza nim. Czy nie jest tak, że problem powinien być potraktowany całościowo, tymczasem strona „prawa” stara się nie zauważać molestowania w Kościele i traktuje wszelkie doniesienia na ten temat jako atak na świętą instytucję, a strona „lewa” widzi pedofili wyłącznie w sutannach, nie dostrzegając ich w innych środowiskach?

Istnieje niestety taka prawidłowość. W Łodzi działa stowarzyszenie społeczne, które domaga się odebrania honorowego obywatelstwa Romanowi Polańskiemu – bez wątpienia wybitnemu i zasłużonemu reżyserowi, który jednak od lat ucieka od odpowiedzialności za wykorzystanie nieletniej. I inicjatywa napotyka na potężny mur. Tymczasem w Warszawie odbiera się honorowe obywatelstwo abp. Głodziowi, który został ukarany przez Watykan. Z drugiej strony mamy ludzi w Kościele, którzy chcą zamiatać sprawę pod dywan. Nie tędy droga, zgadzam się, że temat należy podjąć całościowo.

ZOBACZ TEŻ: Był działaczem PO, poyem kandydował z list PiS. Bartłomiej M. z zarzutami  gwałtu 

W Salonie 24 opublikowany został artykuł Mariusza Zielke, o molestowaniu dziewczynki przez bardzo znanego trenera narciarskiego. I tu mamy sytuację, że kobieta przez lata myślała, że była to jej pierwsza miłość, dopiero u terapeutki powiedziano jej, że tak naprawdę stała się ofiarą molestowania. I od razu pada pytanie, skąd po latach takie wyznanie, dlaczego osoba pokrzywdzona po takim czasie zdaje sobie sprawę, że była molestowana?

Ale w tym nie ma nic dziwnego! Sprawcy tego typu przestępstw są bardzo często doskonałymi manipulatorami. Wmawiają tym nastolatkom, że w tym co robią nie ma nic złego, albo usiłują stosować szantaże, wbijać w poczucie winy. Często też ofiary wypierają z pamięci to, co się wydarzyło. Dopiero właśnie rozmowa z terapeutą pozwala dojść do tego, co stanowi źródło problemu. Dlatego tak fatalne jest wprowadzenie ograniczenia wiekowego, bowiem przestępstwa zgłasza się do ukończenia 30 roku życia. Często jest tak, że osoby molestowane wyrażają gotowość na opowiedzenie o swojej traumie wiele lat później. Zgłaszają się do mnie ofiary przestępstw seksualnych, stykając się z takimi historiami rozumiemy, jak wielką są one przechodzą tragedię. Dopiero wtedy otwierają się oczy.

Z doświadczenia wiem, że gorzej z tymi traumami radzą sobie mężczyźni, wedle stereotypu przedstawiani jako ta „silna płeć”. Otóż nie, tu są znacznie słabsi, znoszą to gorzej. Jeżeli mężczyzna - będący ofiarą molestowania - trafi na mądrą towarzyszkę życia, to może się jakoś pozbierać. Zdarza się, że ludzie nie są w stanie później ułożyć sobie relacji, założyć rodziny, wpadają w nałogi. I źródłem tego wszystkiego jest krzywda w dzieciństwie. 

W opisanej przez Salon24 historii mamy trenera, który pracował z młodzieżą. Czy to przypadek, czy po prostu pedofile wybierają sobie takie zawody, by być bliżej dzieci?

Na pewno często pedofilia pojawia się tam, gdzie można mieć kontakt z wieloma dziećmi. I wśród trenerów, instruktorów, pedofile na pewno się zdarzają. Dla mnie szokiem było odkrycie skali problemu w harcerstwie. Jakiś czas temu zajmowałem się sprawą molestowania, którego dopuścił się kapelan jednej z drużyn harcerskich. I jak się okazało, nie był jedyny. Tam podobnych czynów dopuszczali się też instruktorzy. Dla mnie był to szok, bo jako dziecko byłem w drużynie zuchów, harcerstwo kojarzyło mi się z czymś bardzo dobrym, szlachetnym. 

Zobacz: Znany trener narciarski wykorzystywał seksualnie dziecko


Tu znany trener, instruktor, tam ksiądz organizujący ruchy oazowe, świetny organizator, gdzie indziej artysta, opiekun dzieci. Ludzie, którzy dopuszczają się takich zbrodni są często przedstawicielami elity. Z drugiej strony zawsze pada argument, że najwięcej skazanych za pedofilię jest wśród niewykwalifikowanych robotników itd.

To bardzo szkodliwe myślenie. Bo nie powinno się brać pod uwagę, z jakiej grupy wywodzi się najwięcej sprawców, ale to, kto może skrzywdzić więcej dzieci. I nie ujmując nikomu – człowiek prosty, który dopuszcza się pedofilii, to gdzieś zaczai się w krzakach, podejdzie na plac zabaw, może być groźny, ale po pierwsze: łatwiej dzieci przed kimś takim przestrzec, mówiąc im o zagrożeniach, nie rozmawianiu z obcymi itd., po drugie: taki ktoś stosunkowo szybko daje się złapać. Jest oczywiście groźny, ale dużo groźniejszy jest inteligentny pedofil, do tego jeszcze wpływowy. Czyli ksiądz, który jest przywódcą duchowym na własnym terenie, trener szkolący dzieci, nauczyciel. Ludzie ci często manipulują ofiarami, otoczeniem, a nawet rodzicami.

Społeczność nie chce wierzyć, że ksiądz, który tak pięknie mówi o Bogu i zbudował świątynię, krzywdzi dzieci, instruktor sportowy, zapewniający dzieciom rozwój po treningu, może robić coś złego. Przykładem jest głośna historia dyrygenta chóru Polskie Słowiki w Poznaniu, Wojciecha Kroloppa, który molestował chłopców, swoich podopiecznych.

Został za to skazany.

Tak, ale w obronę dyrygenta angażowało się wiele osób, w tym, co przerażające, rodzice dzieci. To najlepiej ilustruje skalę problemu. Nie ma nic groźniejszego bardziej, niż inteligentny i ustosunkowany pedofil. Bo może działać przez lata, a tym samym skrzywdzić znacznie więcej dzieci. 

Rozmawiał Przemysław Harczuk


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo