Burmistrz Budapesztu Gergely Karácsony w rozmowie z Wiktorią Pękalak, fot. Salon24
Burmistrz Budapesztu Gergely Karácsony w rozmowie z Wiktorią Pękalak, fot. Salon24

Gergely Karácsony: Na Węgrzech jest jeszcze gorzej niż w Polsce

Redakcja Redakcja Campus Polska Przyszłości Obserwuj temat Obserwuj notkę 87
Burmistrz Budapesztu Gergely Karácsony był jednym z prelegentów Campusu Polska Przyszłości. Burmistrz zgodził się na krótki wywiad. Rozmawialiśmy przede wszystkim o tym, jak zjednoczyć opozycję i dlaczego przyjaźni się z Rafałem Trzaskowskim.

Gergely Karácsony o Węgrach i Polsce

Wiktoria Pękalak (S24): Często mówi się, że między Polską a Węgrami jest wiele podobieństw. Co teraz łączy te kraje, jeśli chodzi o obecną sytuację polityczną?

Gergely Karácsony: Obydwa rządy angażują się w swego rodzaj szaleństwo nienawiści, szufladkują pewną część społeczeństwa jako wrogów kraju i próbują ograniczać lub zmniejszać wolność słowa w celu ponownego wykorzystania transparentności i ograniczenia możliwości rozliczania polityków za to, co robią.

WP: A jest coś w tej chwili, co różni Polskę i Wegry?

Gergely Karácsony: Cóż, myślę, że Węgry zrobiły więcej kroków w celu odstąpienia od demokracji niż Polska. To ma przede wszystkim związek z tym, że partia rządząca na Węgrzech przez ostatnie 12 lat dysponuje większością konstytucyjną, dzięki czemu udało im się zdemontować naprawdę podstawowe zasady demokracji. Chodzi tu przede wszystkim o mechanizmy kontrolne, które powinny pełnić niezależne instytucje. Oznacza to niestety, że Węgry są w gorszej sytuacji niż Polska.

WP: Tak, słyszeliśmy te same słowa z ust Rafała Trzaskowskiego podczas debaty. A jeśli chodzi o Kaczyńskiego 
i Orbana - co ich łączy?

Gergely Karácsony: Jednym z podobieństw jest to, że robią wszystko, co w ich mocy, by zdobyć, utrzymać władzę i nie pozwolić innym demokratycznym siłom wygrać 
w demokratycznych wyborach.

Polecamy:

WP: Udało się Panu zjednać wiele stronnictw we wspólnej walce z partią rządzącą - od lewa do prawa przez centrum. Jaka jest recepta na połączenie sił w Polsce?

Gergely Karácsony: Polska opozycja najprawdopodobniej nie potrzebuje mojej rady, ale myślę, że powinna zaprezentować wspólną wizję, by mogła przekonać ludzi, że mogą rządzić razem. Na Węgrzech wygląda to nieco inaczej w związku z naszą ordynacją wyborczą – po prostu teraz nie ma innej możliwości niż połączenie sił. Jeśli partie nie będą działać wspólnie, nie będą w stanie odnieść sukcesu, ponieważ Fidesz [Fiatal Demokraták Szövetség - Węgierski Związek Obywatelski - przyp. red.], dzięki swojej większości 2/3, zaplanował taki proces wyborczy, który uniemożliwia partiom opozycyjnym dojście do władzy. To nie to samo co w Polsce, ale wciąż uważam, że Wasze ugrupowania polityczne muszą zaprezentować jednolitą wizję i program polityczny 
i pokazać, że są w stanie wspólnie rządzić.

WP: Skąd Pana przyjaźń z Rafałem Trzaskowskim?

Gergely Karácsony: Podoba mi się muzyka taty Trzaskowskiego, ponieważ bardzo lubię jazz. Ale odkładając żarty na bok, w Warszawie i w Budapeszcie, ale także w pozostałych stolicach krajów wyszehradzkich, czyli w Bratysławie i Pradze wybrani włodarze są z tego samego pokolenia i mają podobną polityczną postawę. Dzieje się tak, mimo że wywodzą się z różnych środowisk, mają różną historię polityczną i posiadają różne polityczne zaplecze. Ważne jest to, że mają podobne spojrzenie na kwestie takie jak demokracja, pluralizm, Europa czy zrównoważony rozwój i jest wiele innych dość kluczowych spraw, które są dla nich tożsame. I to się dzieje w momencie kiedy Polska i Węgry oddalają się od Europy i od międzynarodowej demokratycznych praktyk. Po prostu polityczny rozwój wydarzeń popchnął nas ku sobie i stworzył naturalną koalicję stolic z bardzo podobnymi celami politycznymi i aspiracjami.

WP: Nie boi się Pan, że ta przyjaźń skończy się tak samo jak przyjaźń Tuska i Orbana? Orban przyjeżdżał nawet do Polski grać w piłkę z byłym premierem.

Gergely Karácsony: Nie, nie boję się.

WP: Dziękuję za rozmowę

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka