Stanisław Obirek. Fot. PAP/Rafał Guz
Stanisław Obirek. Fot. PAP/Rafał Guz

Były jezuita: Papież odpuścił polski Kościół. Nie próbuje udawać, że chce coś zmienić

Redakcja Redakcja Kościół Obserwuj temat Obserwuj notkę 80
Wszystkie papieskie wizyty zagraniczne, także ta ostatnia na Węgrzech i w Słowacji wskazują, że Franciszek omija Kościół polski szerokim łukiem. I ma nadzieję, że wszystko rozwiąże się samo. Albo odwrotnie – nie ma żadnej nadziei i dlatego w te sprawy się specjalnie nie angażuje – mówi Salonowi24 prof. Stanisław Obirek, były jezuita.

Wizyta ad limina apostolorum w Watykanie, w której biorą udział polscy biskupi, zdaniem niektórych może doprowadzić do bardzo poważnych zmian w polskim Kościele katolickim, według episkopatu to normalna, standardowa wizyta, w której przedstawiciele episkopatu biorą udział. Czy spodziewa się Pan jakichś zmian, czy nic się nie zmieni?

Stanisław Obirek: To bardzo trudne pytanie. Z jednej strony życzyłbym sobie, aby ta wizyta ad limina apostolorum coś w polskim Kościele zmieniła. Ale zdrowy rozsądek i w miarę realistyczny ogląd sytuacji każą mi wątpić. I podpowiadają, że niestety nic się nie zmieni.

Przeczytaj też:

Polskie rezerwy złota. Mamy dużo a będziemy mieć jeszcze więcej

Dlaczego, skoro tak wiele osób ma spore nadzieje związane z papieżem Franciszkiem?

Tak, ale to jednak jest już osiem lat obecności papieża Franciszka w przestrzeni kościelnej. I w tym czasie jeśli chodzi o polski Kościół nie zmieniło się nic. Te dziesięć łagodnych, delikatnych kar dla biskupów, o niczym nie świadczy. Po pierwsze trudno je w ogóle uznać za kary. Po drugie ukarani jeśli żyją, nic sobie z tych kar nie robią. To dobrze nie rokuje. Wskazuje, że papież Franciszek odpuścił sobie Kościół nadwiślański. I nawet nie próbuje udawać, że coś chce tutaj zmienić. Świadczą o tym konkretne rzeczy.

Na przykład?

No choćby to, że ewidentne naruszenia wydanego przez papieża dokumentu Vos estis lux mundi, nie zgłaszanie księży pedofilów do Watykanu nie skutkuje natychmiastową decyzją o dymisji. Druga kwestia – nowe nominacje Franciszka nie wprowadzają niczego nowego do polskiego episkopatu. Przez osiem lat nie było ani jednej nominacji, sugerującej zmiany. Po trzecie – biskupi na ponowną kadencję wybrali arcybiskupów Gądeckiego i Jędraszewskiego przewodniczącym i wiceprzewodniczącym episkopatu. Hierarchów, na których była cała masa skarg. Ich wybór pokazuje, że biskupi w swojej masie uznali, że w polskim Kościele jest wszystko w porządku, trzeba to kontynuować. Jest jeszcze jedna kwestia.

Jaka?

W odróżnieniu od Kościołów hiszpańskojęzycznych i anglojęzycznych, gdzie papież może osobiście śledzić to, co w tych episkopatach się dzieje, w przypadku Kościoła w Polsce mamy do czynienia z barierą językową. Można przywołać przykład episkopatu w Chile, który podał się do dymisji, bo papież wyraźnie dał do zrozumienia, że tak dalej nie może być. W przypadku Polski jest zupełnie inaczej. Przez osiem lat Franciszek nie przyjechał do naszego kraju…

No nie, był na Światowych Dniach Młodzieży w 2016 roku?

Ta krótka podróż do Polski na Światowe Dni Młodzieży była zaplanowana jeszcze przez papieża Benedykta XVI. Więc papież nie mógł nie przyjechać. Ale wszystkie jego wizyty zagraniczne, także ta ostatnia na Węgrzech i w Słowacji wskazują, że Franciszek omija Kościół polski szerokim łukiem. I ma nadzieję, że wszystko rozwiąże się samo. Albo odwrotnie – nie ma żadnej nadziei i dlatego w te sprawy się specjalnie nie angażuje. A wszystkie skargi pisane do Watykanu, nieskromnie powiem, że od lat kieruję je także ja, nie mają żadnego przełożenia na wiedzę Franciszka o tym, co się tutaj dzieje.

Przeczytaj też:

Straż Graniczna będzie jeździła samochodem Sławomira Nowaka

Wiemy, co stało się z Facebookiem. Niektórzy mówią o sabotażu


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo