Zwolniony redaktor naczelny "Bilda" - Julian Reichelt.
Zwolniony redaktor naczelny "Bilda" - Julian Reichelt.

Standardy w niemieckich mediach. Redaktor naczelny "Bilda" molestował dziennikarki

Redakcja Redakcja Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 82
Niemiecka opinia publiczna jest zszokowana, że to "New York Times" ujawnił aferę w "Bildzie". Redaktor naczelny dziennika wykorzystywał podwładne, załatwiając awanse w gazecie. Gdy przyjemne relacje się skończyły, kobiety były degradowane.

W jednym z najpoczytniejszych niemieckich tabloidów, należącym do Axel Springer, trwa trzęsienie ziemi. Jak ustalił reporter "New York Times" Ben Smith, Julian Reichelt - zwolniony redaktor naczelny "Bilda" - wielokrotnie nawiązywał romanse z podległymi mu pracownicami, szybko promując je na wysokie stanowiska, lecz ostatecznie degradując je po zakończeniu relacji.

- Tak zawsze to działa w "Bildzie". Te, które sypiają z szefem, dostają lepszą pracę - miała zeznać jedna z pracownic w ramach wewnętrznego śledztwa.

Jednej z kobiet Reichelt miał przedstawić też sfałszowane zaświadczenie o tym, że jest rozwiedziony, zaś innej - gdy narzekała na służbowe wydatki - wypłacić z firmowego konta 5 tys. euro i powiedzieć, by nikomu o tym nie mówiła. 

Zobacz też: 

Trzecia dawka szczepionki dla pełnoletnich. Kiedy pierwsze szczepienia?

Tragedia na Bugu. Tam znaleziono ciało imigranta z Syrii

Immunitet marszałka Grodzkiego. Wreszcie jest decyzja Senatu

Jak zauważa "CJR", sprawa Reichelta nie była w Niemczech nieznana - już w marcu opisał ją tygodnik "Der Spiegel", w wyniku czego w firmie przeprowadzono śledztwo, które nie doprowadziło jednak do zwolnienia dziennikarza. Dopiero publikacja nowojorskiego dziennika - oparta na zeznaniach jednej z pracownic w ramach wewnętrznego śledztwa w "Bildzie" - sprawiła, że w poniedziałek Axel Springer pożegnał się ze swoją gwiazdą.

Sprawa naświetliła inne standardy panujące w niemieckich i amerykańskich mediach, zwłaszcza w epoce #MeToo i skandali seksualnych.

"Niemieckie media nigdy nie przeżyły swojego rozliczenia z #MeToo (...) to był rezultat zarówno prawnych, jak i kulturowych czynników; w przypadku Reichelta wielu obserwatorów wskazało na kazirodczą, zdominowaną przez mężczyzn kulturę na szczytach niemieckich mediów" - pisze Jon Allsop z "CJR".

CJR wskazuje też jednak na drugie dno historii, związane z zagraniczną ekspansją koncernu Axel Springer. We wrześniu poinformował on o zakupie wpływowego amerykańskiego portalu Politico za około miliard dolarów, wcześniej pozyskał portal Business Insider.

"Trudno jest oddzielić decyzję spółki o zwolnieniu Reichelta od jej globalnych ambicji medialnych w ogóle i przejęcia Politico w szczególności" - ocenia Allsop.

Cytuje przy tym tweet byłego redaktora "Bilda" Udo Roebela, który zasugerował, że Reichelt został "ofiarą" złożoną na ołtarzu amerykańskiego kapitału, od którego Axel Springer jest teraz zależny.

Sprawa Reichelta sprowokowała też porównania do potężnej afery wokół spółki Wirecard, która również została wykryta dzięki mediom zagranicznym - w tym przypadku brytyjskiego dziennika "Financial Times". Dodatkowe kontrowersje budzi fakt, że aferę wokół redaktora "Bilda" równocześnie z "NYT" badał zespół dziennikarzy śledczych z mediów grupy Ippen, jednak ich artykuł został w ubiegłym tygodniu "zgaszony" decyzją największego udziałowca spółki, Dirka Ippena. Oficjalnym powodem był fakt, że wydawnictwo Ippena jest konkurentem Springera.

"Bild i szersza kultura niemieckiego przemysłu medialnego wymaga bliższego przyjrzenia się: czy sprawa Smitha doprowadzi do znaczących zmian w tym, jak wpływowi szefowie podchodzą do wrażliwych tematów, czy to rozliczenie przeminie wraz z tym, jak globalne ambicje koncernu Axel Springer staną się mniej pilne?" - pyta "Columbia Journalism Review". 

GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka