Fot. Aleksander Politajew i Oleg Nekało, białoruskie Ministerstwo Obrony,
Fot. Aleksander Politajew i Oleg Nekało, białoruskie Ministerstwo Obrony,

Ćwiczenia rosyjskich i białoruskich spadochroniarzy przy granicy z Polską. Nie żyje dwóch

Redakcja Redakcja Białoruś Obserwuj temat Obserwuj notkę 15
Białoruś i Rosja zorganizowały ćwiczenia wojsk powietrzno-desantowych szybkiego reagowania w pobliżu granicy z Polską, podczas gdy koczują tam tysiące migrantów próbujących przedostać się do UE. Ministerstwo obrony Rosji potwierdziło, że podczas manewrów zginęło dwóch rosyjskich żołnierzy sił specjalnych.

Śmierć rosyjskich spadochroniarzy

Rosyjski resort obrony narodowej informował, że rosyjscy spadochroniarze zostaną zrzuceni z ciężkich samolotów transportowych Il-76 w Grodnie w ramach wspólnych manewrów wojskowych.

Do wypadku doszło na poligonie w pobliżu miejscowości Hoża w obwodzie grodzieńskim na Białorusi. Dwaj komandosi podczas wykonywania skoków spadochronowych złączyli się i u obu doszło do tzw. wygaszenia czasz spadochronów, które przestały hamować opadanie. Sytuację próbował ratować trzeci spadochroniarz, który "próbował zatrzymać niekontrolowany upadek, używając swojego spadochronu zapasowego".

Białoruski dziennikarz opozycyjny Tadeusz Giczan podał informację o rozmieszczeniu rosyjskich sił powietrzno-desantowych w miejscowości Hoża w obwodzie grodzieńskim, znajdującym się 5 km od granicy z Litwą i 25 km od polskiej granicy.

Rosyjskie ministerstwo obrony narodowej zapewniło, że wojska powietrzno-desantowe tego kraju, które przeprowadzają ćwiczenia, powrócą do swoich baz wraz z końcem szkolenia – podała rosyjska agencja RIA Nowosti. Dodano, że manewry mają za zadanie sprawdzić gotowość wojsk sojuszniczych w związku ze „wzrostem działań wojskowych w pobliżu białoruskiej granicy".

W ćwiczeniach mają uczestniczyć także białoruskie siły powietrzne, w tym śmigłowce bojowe. Wojska ćwiczą m.in. namierzanie wrogich zwiadowców i nielegalnych formacji zbrojnych, utrzymanie i zdobywanie określonych zadaniem przyczółków, wyszukiwanie i neutralizowanie celów.

MSZ: To próba podgrzania atmosfery

- Przyglądamy się bardzo uważnie, co się tam dzieje - zapewnił wiceszef MSZ Marcin Przydacz w Radiu Zet,. - Uważamy, że to jest niepotrzebna eskalacja, próba znów podniesienia temperatury wokół tej trudnej sytuacji granicznej - dodał wiceminister. - Mam wewnętrzne przekonanie, że to jest absolutnie nie wskazane i niepotrzebne. Niepotrzebni są tam rosyjscy żołnierze, bo to podnosi temperaturę - mówił wiceszef MSZ.

Jak przypomniał, w ramach ostatnich ćwiczeń Zapad rosyjskie jednostki lądowały na Białorusi. - My poprzez kanały NATO-wskie staramy się ochłodzić entuzjazm rosyjski - powiedział. - Polska absolutnie nie jest zainteresowana żadną eskalacją sytuacji wokół granicy. Będziemy twardo bronić swojej integralności, swojej granicy, natomiast tego typu kroki poczytujemy jako próbę podgrzania atmosfery - podkreślał.

Przydacz pytany, czy brana jest pod uwagę możliwość wzmocnienia na granicy polsko-rosyjskiej, odpowiedział, że w ramach sojuszniczych Polska jest zmuszona reagować na różne sytuacje. "Ministerstwa obrony państw sojuszniczych będą reagowały na tę sytuację" - mówił.

Białorusi nie podoba się obecność polskich żołnierzy przy granicy

Jak podaje agencja Associated Press, zastępca ambasadora Federacji Rosyjskiej przy ONZ, Dmitrij Polianskij, przekazał, że ćwiczenia mają związek z nagromadzeniem się wojsk przy granicy polsko-białoruskiej. W czwartek białoruskie Ministerstwo Obrony Narodowej oskarżyło Polskę o „bezprecedensową" koncentrację wojsk przy granicy. Stwierdzono, że kontrola migracji nie usprawiedliwia nagromadzenia 15 000 funkcjonariuszy i żołnierzy wspieranych przez czołgi, siły powietrzne i inne środki obronne.

Alaksandr Łukaszenka poprosił rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu o utworzenie wspólnych patroli na niemal całej długości granicy państwowej, z naciskiem na odcinek styczny z Polską (ale także innych odcinków granicy państwowej Republiki Białoruś –  z Łotwą, Litwą oraz z Ukrainą).

Łukaszenka prosi Rosję o pomoc

Łukaszenka poinformował również, że w przygranicznym obozie znajduje się 1790 osób, dodając, że nieznane siły starają się dostarczyć broń i amunicję sprowadzoną rzekomo z Donbasu. Jednocześnie wyraził swe obawy odnośnie obecności Sił Zbrojnych RP przy granicy z Białorusią, dodając, że obecność  rosyjskich bombowców nad Białorusią (najpierw były to Tu-22M3, następnie Tu-160) jest słuszna i ma stanowić element patrolowania granicy polsko-białoruskiej.

Komisja Europejska oświadczyła, że doniesienia o wspólnych białorusko-rosyjskich ćwiczeniach są niepokojące.

ja

Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka