Donald Tusk złapany na zbyt szybkiej jeździe. Fot. Flickr
Donald Tusk złapany na zbyt szybkiej jeździe. Fot. Flickr

"Pieszy lub rowerzysta nie miałby szans w zderzeniu z Tuskiem"

Redakcja Redakcja Donald Tusk Obserwuj temat Obserwuj notkę 206
Były premier dopuścił się rzeczy karygodnej. Jeśli ktoś jedzie z prędkością 107 km/h, szanse na przeżycie pieszego lub rowerzysty spadają prawie do zera. Dlatego nie wystarczy samo przyznanie się i przyjęcie mandatu, przydałoby się też jednak słowo "przepraszam". Ja tego słowa nie słyszałem – mówi Salonowi 24 Łukasz Zboralski, redaktor naczelny portalu brd24.pl.

Były premier Donald Tusk został zatrzymany przez policje. Stracił prawo jazdy za przekroczenie prędkości. Przesadna szykana, czy kara adekwatna do czynu?

Łukasz Zboralski: Przede wszystkim kara, jaka poniósł były szef rządu, została wprowadzona za rządów Platformy Obywatelskiej. A więc formacji, której Donald Tusk przewodził. A sama sankcja jest - moim zdaniem - adekwatna do czynu. Przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym to drastyczne złamanie przepisów, jak też spowodowanie powszechnego zagrożenia dla życia przede wszystkim pieszych i rowerzystów.

Przeczytaj tez:

Najnowszy banknot kolekcjonerski NBP: „Lech Kaczyński. Warto być Polakiem”

Ostatnio było wiele przypadków naruszenia prędkości przez celebrytów. Niektórzy chwalili się łamaniem przepisów. Donald Tusk przyznał, że popełnił błąd, kare przyjął bez dyskusji. To chyba należy ocenić pozytywnie?

Dopuścił się rzeczy złej. To, że w Unii Europejskiej jest ograniczenie prędkości w terenie zabudowanym akurat do 50 km/h, ma swoje konkretne uzasadnienie. Przy takiej prędkości jest jeszcze szansa na przeżycie osoby potrąconej. W przypadku prędkości 60 km/h, ta szansa spada do około 20 proc. Jeśli ktoś pędzi z prędkością 107 km/h, a wiec taką, jak Tusk, to szanse na przeżycie pieszego lub rowerzysty spadają prawie do zera. Dlatego tu nie wystarczy samo przyznanie się i przyjęcie mandatu, przydałoby się też jednak słowo "przepraszam". Tego słowa nie słyszałem.

Od jakiegoś czasu trwa dyskusja o zaostrzeniu przepisów drogowych. I znów nie brak głosów, że zmiany te są zbyt radykalne. Wątpliwości budzi choćby pomysł konfiskaty aut nietrzeźwym kierowcom?

Po raz pierwszy następuje kompleksowa zmiana kodeksu drogowego, zaś od roku obowiązują nowe przepisy dotyczące pieszych. I już mamy dowody na to, że liczba śmiertelnych wypadków spadla bardzo znacząco, o ponad 30 proc.

Jest w przygotowaniu nowy taryfikator mandatów, które nie były zmieniane od 26 lat. Wreszcie pojawił się pomysł zaostrzenia prawa dla pijanych kierowców. I tu właśnie dyskutuje się nad konfiskatą pojazdu osoby nietrzeźwej. Rozwiązanie to nie jest idealne i budzi kontrowersje, jednak pamiętajmy, że osoby chore, cierpiące na chorobę alkoholowa bardzo często pomimo grożących im sankcji, wsiadają po raz kolejny za "kółko". Chodzi o to, by nie wracali do jazdy po alkoholu, gdyż stanowią wtedy zagrożenie dla siebie i innych uczestników ruchu drogowego.

Przeczytaj też:

Tusk przyłapany na piractwie drogowym. Fala komentarzy

Zaszczepieni umierają na COVID, a czwarta dawka jest nieunikniona? Odpowiada ekspert


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka