Władimir Putin i Aleksandar Łukaszenka. Fot. Flickr
Władimir Putin i Aleksandar Łukaszenka. Fot. Flickr

Łukaszenka planuje dotrzeć z przekazem "do każdego Polaka". Groźne zapowiedzi

Redakcja Redakcja Białoruś Obserwuj temat Obserwuj notkę 157
Aleksandar Łukaszenka stwierdził w Mińsku, że nie odpowiada za kryzys migracyjny, a jego reżim nie przerzuca ludzi z Bliskiego Wschodu do Europy. Ponadto zamierza przekonać Polaków do łagodnego wizerunku rządzących Białorusią.

- Pewnie słyszycie, że są ciągłe groźby ze strony tych dzikich polityków i przywódców Polski: zamkną granicę, zamkną kolejowe przejście graniczne. Mogę tylko powiedzieć w tej kwestii: jeśli to jest wygodne, to zamykajcie! Trzeba się jednak najpierw zastanowić, jak (Polacy - przyp. red.) będą się komunikować z Rosją, Chinami, w ogóle ze Wschodem - powiedział Łukaszenka dziennikarzom.  

Zobacz: 

Barbara Kurdej-Szatan straci mnóstwo pieniędzy za swoje wpisy na Instagramie

Wyrok za śmiertelne uderzenie na pasach. Sąd nie zdecydował o kwalifikacji zabójstwa

Posłanka PiS interweniuje po tekście Salonu24. Chce zdecydowanej reakcji prokuratury


- Nasza polityka w odniesieniu do tego kryzysu migracyjnego jest taka sama, jak na początku: nie przerzucamy z premedytacją nikogo przez granicę. Nie będziemy też tego robić. Tysiąc razy tłumaczyłem, dlaczego oni tam jadą - zarzekał się przywódca Białorusi. 

- Musimy dotrzeć do Polaków (z przekazem - przyp. red.), do każdego Polaka i pokazać im, że nie jesteśmy barbarzyńcami i nie chcemy konfrontacji. Nie dążymy do konfrontacji. Wiemy, że jeśli będziemy zbyt mocno naciskać, nie unikniemy wojny. I to będzie katastrofa. Nie chcemy w żadnym wypadku eskalacji, ale będziemy chronić tak długo tych biednych ludzi, jak to tylko możliwe - oświadczył Łukaszenka. 

Polityk ponownie też potwierdził, jakoby Unia Europejska zgodziła się na przyjęcie 2 tys. imigrantów z pogranicza polsko-białoruskiego. - Czekam, aż Unia odpowie na pytanie dotyczące dwóch tysięcy uchodźców. W tym obozie mamy około 2 tys. uchodźców. Poprosiłem Niemcy, aby ich zabrali. Powiedzieli "tak", a Merkel obiecała, że rozpatrzą ten problem na szczeblu unijnym i nie robią tego. Minister spraw zagranicznych Białorusi Makiej dzwoni do ich: „Zróbmy to tak i tak!”, oni: "Tak, jesteśmy tam w podróży służbowej, gdzie indziej" itd. - relacjonował Łukaszenka podczas spotkania z gubernatorem obwodu grodzieńskiego Uładzimirem Karanikiem oraz doradcą ds. regionu Juryjem Karajewem. Jego słowa cytuje Biełsat. 

- Sami sobie poradzimy z tymi ludźmi, jeśli Niemcy ich do siebie nie wezmą. Gdzie pójdą? Nie maja dokąd pójść. Ale musimy żądać, aby Niemcy ich zabrali - podkreślił Łukaszenka.  

Nie przegap: 

Dziennikarze będą na granicy. Szczegóły wyjawiła rzecznika Straży Granicznej

Wiceszef MSZ: Putin testuje jedność UE. Można zatrzymać jego agresywną politykę

Niemcy tłumnie i z płaczem żegnali Merkel w specjalnej akcji? Fake news z zasięgami


GW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka