Łukasz Mejza nie jest w rządzie PiS.
Łukasz Mejza nie jest w rządzie PiS.

Mejza podał się do dymisji. Nazwał opozycję bandytami. "Finał oskarżeń będzie w sądzie"

Redakcja Redakcja Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 75
Łukasz Mejza poinformował w czwartek wieczorem o swojej dymisji z funkcji wiceministra sportu. Jako powód podał nagonkę na niego, co z kolei rzutowało na wiarygodność rządu. Polityk zapowiedział batalię o uratowanie dobrego imienia w sądzie i nazwał oskarżenia mediów "największą nagonką w historii polskiej polityki".

- W poczuciu odpowiedzialności za Polskę i obóz Zjednoczonej Prawicy, doskonale rozumiejąc przy tym twarde reguły politycznej gry i coraz poważniejsze zagrożenie oddania władzy w ręce politycznych bandytów z opozycji, systematycznie donoszących na swój kraj za granicą i tą drogą próbujących przejąć władzę w Polsce, a także usłużnym im mediom, podjąłem decyzję o dobrowolnym podaniu się do dymisji ze stanowiska Sekretarza Stanu w Ministerstwie Sportu i Turystyki - głosi oświadczenie Łukasza Mejzy, który właśnie zrezygnował z dalszych prac w rządzie. 

Mejza uprzedził PiS

Przyszłość polityka w gabinecie Mateusza Morawieckiego wisiała na włosku od kilku tygodni. Wczoraj Ryszard Terlecki potwierdził, że po nowym roku Mejza nie będzie już pełnił ministerialnej funkcji w rządzie. Wiceszef resortu sportu postanowił wykonać krok wyprzedzający i sam podał się do dymisji. 

Mejza twierdzi, że padł ofiarą nagonki, fake newsów i największego politycznego ataku w historii polskiej polityki. - Odchodzę na swoich warunkach, z podniesionym czołem i poczuciem uczestniczenia w (jak wskazują zasięgi medialne i internetowe) największej nagonce w historii polskiej polityki, mającej na celu zniszczenie mnie w przestrzeni publicznej i zrzeczenie się przeze mnie mandatu poselskiego, a co za tym idzie doprowadzenie do sytuacji, w której patriotyczny obóz Zjednoczej Prawicy traci większość sejmową (którą wraz z Posłem Ajchlerem mocno wsparliśmy) i powstania olbrzymiego kryzysu politycznego - tłumaczył wyborcom w mediach społecznościowych. 

- Ostrze pomówień, fake newsów i manipulacje zostało wycelowane we mnie natychmiast po wsparciu Zjednoczonej Prawicy w głosowaniu nad tzw. lex TVN. To również nie przypadek, że w momencie wejścia do rządu rozpoczęła się publiczna akcja zbierania na mnie "haków" i polityczne „polowanie”. Akcja, której motywacją nie była troska o prawdę, ale troska o sejmowy kalkulator. Kalkulator, który po opuszczeniu propolskiego obozu przez Jarosława Gowina i jego posłów, miał wskazać większość po stronie opozycji, przez co Polska pogrążyłaby się w politycznym chaosie, czemu w ostatnim momencie zapobiegliśmy wraz z Posłem Ajchlerem - dodał Mejza. 

- Wszyscy „dziennikarze”, a także politycy, którzy w pogoni za ugraniem kilku politycznych punktów, rozsiewali fake newsy na mój temat, poniosą adekwatne konsekwencje prawne - zapowiedział były już wiceminister sportu. 

Mimo odejścia z rządu Morawieckiego, Mejza zamierza głosować razem ze Zjednoczoną Prawicą. - Wspierałem i nadal będę wspierać patriotyczny obóz Zjednoczonej Prawicy - podkreślił. 

Podziękowania za obronę dobrego imienia

Polityk podziękował też wielu osobom za wsparcie.

- Dziękuję w tym miejscu wszystkim, którzy w ostatnich tygodniach wspierali mnie, wiedząc, że wszystkie oskarżenia formułowane w moją stronę przez medialnych płatnych zabójców, są wyssane z wyjątkowo brudnego palca politycznego zleceniodawcy.

Dziękuję także Prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, Premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, Prezesowi Adamowi Bielanowi i Ministrowi Kamilowi Bortniczukowi, moim współpracownikom, przyjaciołom, ale przede wszystkim, chciałbym podziękować całej mojej rodzinie. W okresie, gdy większość Polaków myślami jest przy bożonarodzeniowych przygotowaniach, oni musieli mierzyć się z falą hejtu, nękania i zastraszania, ale mimo to nie dali się złamać, rozumiejąc stawkę tej politycznej brudnej wojny - czytamy.  


Krótka kariera w rządzie

Łukasz Mejza krótko pełnił swoją funkcję w roli zastępcy Kamila Bortniczuka w resorcie sportu. Na to stanowisko został powołany 21 października. "Wirtualna Polska" opisała kulisy interesów Mejzy, gdy nie był posłem. Polityk prowadził biznes, zachęcający do korzystania z podejrzanych terapii dla nieuleczalnie chorych na kwotę ok. 80 tys. dolarów.

Prokuratura sprawdzi też medialne zarzuty ws. otrzymania dotacji przez firmę "Future Wolves" z czasów, gdy Mejza był radnym sejmiku lubuskiego. Młody polityk ją zakładał i otrzymał dofinansowanie w ramach projektu 'Lubuskie Bony Rozwojowe w subregionie zielonogórskim – edycja II". Mejza angażował się też w handel maseczkami bez atestów wiosną 2020 r., gdy na rynku brak było asortymentu do walki z pandemią. 

GW


Czytaj też: 


Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka