CC0
CC0

Żukowska z Lewicy mówiła o polskich "biedafirmach". Mocna odpowiedź premiera

Redakcja Redakcja Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 31
Mniejsze przedsiębiorstwa to nie żadne "biedafirmy"; to małe zakłady produkcyjne, lokalne sklepy czy zakłady fryzjerskie - ciężko pracujący ludzie, których trud trzeba szanować i wspierać - powiedział w piątek premier Mateusz Morawiecki.

Szef rządu w piątek w cotygodniowym podkaście w mediach społecznościowych stwierdził, że "chce się włączyć w dyskusję, którą polski Twitter żył w ostatnich dniach". "Chodzi o wypowiedź posłanki Lewicy pani Anny Marii Żukowskiej, która mikroprzedsiębiorców i samozatrudnionych określiła, cytuję, +biedafirmami+" - dodał.

Morawiecki o słowach Żukowskiej: Nie dziwię się oburzeniu tymi słowami

Chodzi o wpis Żukowskiej na Twitterze sprzed kilku dni, w którym - odnosząc się do udostępnionego wcześniej artykułu - posłanka Lewicy napisała m.in., że "gospodarce zwyczajnie opłaca się promocja zatrudnienia w dużych firmach, a nie głaskanie po głowie biedafirm".

Premier Morawiecki w piątkowym podkaście stwierdził, że "zupełnie nie dziwi się oburzeniu", jakie wywołały słowa Żukowskiej. Jak wskazywał, mikroprzedsiębiorstwa, czyli firmy zatrudniające do 10 pracowników - takiej jak małe zakłady produkcyjne, lokalne sklepy czy zakłady fryzjerskie - mają "bardzo duży wkład w naszą gospodarkę". "Jeszcze w 2017 roku niemal co trzecia złotówka polskiego PKB pochodziła właśnie od takich firm" - zaznaczył, dodając, że część z takich firm z czasem "nabiera coraz większego rozpędu, stając się firmami małymi, potem średnimi, a później dużymi". (Dalsza część artykułu pod materiałem wideo)

Czytaj też: 



"W życiu gospodarczym musi być miejsce zarówno dla tych dużych, średnich, jak i tych mniejszych przedsiębiorców. Te mniejsze przedsiębiorstwa to nie są żadne +biedafirmy+, tylko ciężko pracujący ludzie, których trud trzeba szanować i których trzeba wspierać" - oświadczył szef rządu.

"Właśnie z myślą o takich firmach rząd PiS zaproponował ulgi w postaci programów: +Ulga na start+, +Mały ZUS+ czy +Mały ZUS plus+ czy tzw. rozbiegówka albo tzw. działalność bagatelna. Właśnie z myślą o nich przygotowaliśmy tarczę antykryzysową, która sprawiła, że setki tysięcy firm przetrwały najtrudniejszy okres pandemii" - wyliczał premier.

Premier poruszył również w podkaście kwestię, jak mówił, "rozmywania granicy między przedsiębiorcą a pracownikiem wypchniętym przez biznes na samozatrudnienie". "Przedsiębiorca świadczący swoje usługi wyłącznie dla jednego klienta jest de facto jego pracownikiem. A pracodawca, podpisując z nim kontrakt B2B, oszczędza na składkach emerytalnych i na urlopach swoich pracowników. To jest słabość, a bardzo często niestety nieprawidłowość polskiego rynku pracy, której konsekwencje będą wyraźnie widoczne za kilka lat, gdy rzesza samozatrudnionych osiągnie wiek emerytalny" - zauważył szef rządu.

Jak zaznaczył, rząd wprowadził zmiany podatkowe, "które zachęcają do zatrudniania pracowników na etat, zamiast tworzenia niebezpiecznej fikcji". "Reagowaliśmy także na inne strukturalne problemy rynku pracy. Wprowadziliśmy choćby zerowy PIT dla młodych, by ułatwić im zawodowy start, a pracodawców zachęcić do zatrudniania osób z niewielkim doświadczeniem" - kontynuował.

Mateusz Morawiecki zaznaczył, że myślenie o samozatrudnieniu jako o świetnej formie optymalizacji podatkowej "to szkodliwy mit, z którym powinniśmy się pożegnać, jeśli myślimy na serio o rozwoju polskiej gospodarki". "To generuje zresztą dodatkowo inny problem, na który zwracam zresztą uwagę od dawna - chodzi o produktywność. (...) Niestety wciąż ciągną się za nami przyzwyczajenia do starego modelu pracy i niewystarczających inwestycji w nowocześniejszy sprzęt czy lepsze oprogramowanie, a także podnoszenie kompetencji pracowników" - powiedział.

Wskazywał, że "z tym problemem borykają się w dużym stopniu mikroprzedsiębiorstwa". Jak mówił, "chodzi o to, byśmy opowiadali się za takim modelem gospodarczym, w którym każda firma ma przed sobą perspektywę ekspansji - od mikro- do małego przedsiębiorstwa, od średniego do dużego". "Dlatego, chcę to mocno podkreślić, wypychanie pracowników na jednoosobową działalność gospodarczą nie sprawi, że staniemy się narodem przedsiębiorców. Silne firmy potrzebują zrównoważonego i sprawiedliwego środowiska, w którym mogą wzrastać. I to jest właśnie istota Polskiego Ładu" - powiedział.

1 stycznia weszła w życie podatkowa część Polskiego Ładu. Jedną z najważniejszych zmian, jakie wprowadza ten program w podatkach, jest podniesienie kwoty wolnej do 30 tys. zł oraz progu dochodowego do 120 tys. zł. Jednocześnie znika ulga umożliwiająca odliczanie od podatku części (7,75 proc.) składki zdrowotnej, wynoszącej 9 proc. Ma to zrekompensować tzw. ulga dla klasy średniej, czyli osób zarabiających miesięcznie od 5 tys. 701 zł do 11 tys. 141 zł brutto.

Czytaj dalej:

SW

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka