Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

"Cud gospodarczy, o którym mówił rząd, był na kredyt. Teraz zaczęło się płacenie"

Redakcja Redakcja Na weekend Obserwuj temat Obserwuj notkę 101
Jesteśmy w sytuacji, w której cud gospodarczy, o którym mówił jeszcze kilka miesięcy temu prezes Narodowego Banku Polskiego właśnie się skończył. Zresztą – ekonomiści dawno już ostrzegali, że ten cud jest cudem na kredyt, trzeba będzie za niego zapłacić. I właśnie teraz zaczęło się płacenie – mówi Salonowi 24 prof. Witold Orłowski, ekonomista, były doradca prezydenta RP, Szkoła Biznesu i Finansów Vistula.

Mamy z jednej strony inflację, drożyznę, z drugiej bałagan przy wprowadzeniu Polskiego Ładu. Coraz więcej osób zadaje sobie pytanie – czy leci z nami pilot?

Prof. Witold Orłowski: Jeśli faktycznie mielibyśmy użyć lotniczego porównania, to znaleźliśmy się w sytuacji samolotu, który wpadł w turbulencje. Jest bardzo niebezpiecznie. A w kokpicie jest nie jeden, a kilku pilotów, z których każdy ma inny pomysł jak z trudnej sytuacji wybrnąć. I właśnie to jest w tej sytuacji najbardziej przerażające. A mówiąc już bez metafor – nie ulega wątpliwości, że czeka nas bardzo ciężki rok. I niepodejmowanie decyzji jest najgorszym co może być. I to dotyczy zarówno kwestii inflacji, jak i spraw takich jak spór z Unią Europejską, Czechami, pandemia.

Przeczytaj też:

Kaczyński pewny swego. Wierzy, że Polski Ład zadziała

Polski Ład miał być programem, który – wg zapowiedzi rządzących – miał nie szkodzić przedsiębiorcom, za to pomóc mniej zarabiającym. W praktyce mamy na razie duże zamieszanie?

Nie, nie, od początku było wiadomo, że Polski Ład to program służący kolejnym transferom od ludzi zamożniejszych do mniej zamożnych, głównie emerytów. Na pewno nie był przygotowywany pod przedsiębiorców. Z punktu widzenia ekonomicznego on nie miał wielkiego znaczenia poza jednym. W dłuższej perspektywie promował ludzi niepracujących kosztem pracujących. Jest za to inny problem. Równolegle z Polskim Ładem premier zapowiadał program ożywienia gospodarki. Na ten cel rząd miał przeznaczyć kwotę 770 miliardów złotych. O programie tym od paru miesięcy nie słychać.

Słychać za to, i to bardzo wiele o wspomnianym Polskim Ładzie. Większość Polaków miała zyskać, tymczasem słyszymy o stratach przedsiębiorców, nauczycieli…

Akurat w przypadku nauczycieli faktycznie doszło chyba do błędu w legislacji, bo wg wszelkich wcześniejszych obliczeń nauczyciele nie mieli być stratni. Ja natomiast od początku twierdziłem, że zapewnienia premiera o tym, że zyska 90 proc. obywateli nie mają pokrycia w rzeczywistości. Że w istocie stosunek tych, co zyskają do tych, co na programie stracą, wyniesie 50 do 50 proc. Chodzi o to, że grupy, które zyskają nawet dzięki obniżce PIT, stracą i to wyraźnie na podatku inflacyjnym, który płacimy wszyscy.

Są dwie opinie – jedna, że rządzący niebawem przedstawią kolejne programy socjalne, które pozwolą im załagodzić kryzys i wygrać wybory. I drugi pogląd, że kolejnych programów społecznych nie będzie, bo rząd nie ma z czego ich finansować?

Ma z czego, może dodrukować pieniądze. I wcale nie wykluczam, że odpowiedzią na kryzys będzie kolejny program socjalny. Problem polega jednak na czymś innym. Gdy straciło się panowanie nad inflacją, są oczekiwania inflacyjne, nie zadziała już cudowny mechanizm, w którym daje się ludziom pieniądze, a inflacja nie rośnie. Teraz dodrukowanie pieniędzy doprowadzi do wzrostu cen. W praktyce oznacza to, że ci, którzy dostaną nowy program, wkrótce będą niezadowoleni, bo drożyzna pożre jego efekty.

Czy rząd może mieć jakieś rozwiązania, które pomogą wyjść z kryzysu?

W miejsce, w którym jesteśmy doprowadziła nas prowadzona od lat strategia gospodarcza. W tej chwili rząd nie ma łatwego wyjścia. Mamy gospodarkę idącą w stronę stagflacji, czyli inflacji, połączonej ze słabnącym wzrostem gospodarczym. I tego odwrócić szybko się nie da. Nie znaczy to oczywiście, że rząd nie powinien podejmować działań. Tym, co może zrobić na już, to chociażby doprowadzić do porozumienia z Komisją Europejską, by odblokować środki z Funduszu Odbudowy.

Natomiast jesteśmy w sytuacji, w której cud gospodarczy, o którym mówił jeszcze kilka miesięcy temu prezes Narodowego Banku Polskiego właśnie się skończył. Zresztą – ekonomiści dawno już ostrzegali, że ten cud jest cudem na kredyt, trzeba będzie za niego zapłacić. I właśnie teraz zaczęło się płacenie.

Przeczytaj też:

Chaos w Polskim Ładzie. Polecą głowy? Rzecznik rządu nie wyklucza

Marlena Maląg w Salon24: W lutym nauczyciele dostaną więcej pieniędzy

Takich wyników sondażu jeszcze nie było. Polacy chcą zmiany w sprawie szczepień


Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo